no dobrze ale czym tu się tak buntować tak było od dawna i to nie tylko przy roczniku 99 i kazdy o tym wie ze głowni placą rodzice a nie klub
-
-
[zadowolenie] Grupy Młodzieżowe w Cracovii - temat zbiorczy
Wiecie, takie cuda się zdarzały wszędzie ale jak bieda była w klubach. Jak są pieniądze to to aż w głowie się nie mieści, że lepiej dać za kogoś milion niż takiego wychować.
Przecież tą drużynę da się reaktywować, nie? To nie jest tak, że w klubie już do końca wieku juniora nie będzie rocznika 1999?
mknacylopez Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Przecież tą drużynę da się reaktywować, nie?
> To nie jest tak, że w klubie już do końca wieku
> juniora nie będzie rocznika 1999?
Tak - "zrobi się nabór"
Dziś wyszło szydło z worka że Dzierżak miał ofertę pracy w skotnikach czyli u-21 ale w pakiecie jak przyprowadzi przynajmniej 10 chłopaków. Dziękujemy chłopcom i rodzicom którzy zostali i nie zdradzili Cracovii czyli :Bartosza , Kamila , Michała, Kamila 2 ,Mateusza , Aleksandera.
Były kierowniku 99 nie zgasiłeś światła.
Jimie - czy to takie złe rozwiązanie? Nie bronię broń Boże klubu, nie znam zbyt dobrze akurat tej sprawy, ale pomyślcie w ten sposób - rocznik 99 to w tej chwili byłby pierwszy rok trampkarza młodszego, tak?
Ilu chłopców, którzy w wieku 10 lat byli w Cracovii doszło w klubie chociażby do pierwszej rundy po zakończeniu juniora? W Wiśle i Cracovii od kilku lat jest podobnie - grupa, która zaczyna mając 8 lat trafia do juniorów już wiele mniejsza, a do juniorów starszych to trafia może 25%. Do seniora nie trafia nikt. Prześledź ostatnie roczniki. Najlepszą inwestycją jest danie dzieciaka do prywatnej szkółki albo... Hutnika. Tam mimo, że jest nędza od lat, dzieciaki kształcą się na w miarę dobrych piłkarzy.
AlexMateczny Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Dziś wyszło szydło z worka że Dzierżak miał
> ofertę pracy w skotnikach czyli u-21 ale w
> pakiecie jak przyprowadzi przynajmiej 10
> chłopaków. Dziękujemy chłopcą i rodzicą
> którzy zostali i nie zdradzili Cracovii czyli
> :Bartosza , Kamila , Michała, Kamila 2 ,Mateusza
> , Aleksandera.
Panie Kierowniku, pogadaj Pan z dzieciakami z rocznika 99.
Oni już na pewno opanowali podstawy ortografii. Z pewnością chętnie pomogą.
Z Polskiego to ja as nigdy nie byłem ale juz poprawiłem nie jestem polonistą jak chyba wiesz.
nie rozmywajcie tego bardzo waznego tematu
Alex, tyś się o tym dowiedział dopiero wczoraj? Przecież to było wiadome już w sierpniu.
Dokładnie, natomiast powtarzam jescze raz - gdyby koordynator przyszedł na Derby to zostałoby 12 zawodników i dalibyśmy jakoś radę.Jak olał temat to niektórych rodziców krew zalała i stało się jak się stało.
Myślałem że to bajki szkoda chłopaków.
Jim a Twój dzieciak został czy również się zagubił w Skotnikach?
Kieruś Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Jim a Twój dzieciak został czy również się
> zagubił w Skotnikach?
Cześć,
Po pierwsze temat wątku to "Grupy Młodzieżowe w Cracovii" a nie syn Jima w Cracovii
Po drugie masz do mnie telefon, więc dlaczego pytasz na forum
Po trzecie powinieneś wiedzieć
Po czwarte - jeszcze nie wiem czy wogóle i gdzie moje dziecko będzie grało
Po piąte najważniejsze - jeśli nie otrzymam informacji z kim,w jakie dni i o której godzinie będą treningi nie przywiozę dziecka na Wielicką.
Po szóste - chcę odpocząć, bo od trzech tygodni coś codziennie się zmienia
Po siódme - nie mam już zamiaru kopać się z końmi
Po pierwsze ,przywiązanie dzieci w tym wieku do barw klubowych to pierdzielenie bez sensu
Po drugie ,przywiazanie rodzicow do barw klubowych bez względu na problemy dotykające ich i ich dziecko to pierdzielenie bez sensu
Po trzecie ,obowiązek utrzymywania przez klub dzieci,które moga w każdej chwili odejść,zmienić klub , to pierdzielenie bez sensu
Po czwarte ,BARDZO CZĘSTO ,gra w piłkę dziecka ,to realizacja niespełnionych marzeń rodzica ,twierdzenie inaczej ,to pierdzielenie bez sensu
Po piąte ,obiecywanie dzieciom ,że jak będą grzeczni ,to pójdą np.do ZOO a później się nie wywiązywanie ,to nadszarpywanie autorytetu ,czyli pierdzielenie bez sensu.
Po szóste ,twierdzenie ,że NIKT się nie "lansuje" na dzieciach ,to pierdzielenie bez sensu.
Pierdzielić można w tym wątku jeszcze dużo ,tylko po co , nie szkoda wszystkim czasu ???
I to jest racja. Zacznijmy działać jest szansa że jeszcze 3 chłopaków wróci tylko klub ma to w dupie sam próbowałem coś z tym zrobić to się dowiedziałem żeby pilnował swój rocznik 98. A tak naprawdę codziennie słyszę obietnice że będzie trener do tego rocznika a jeden z członków stowarzyszenie ( a sam zawalił ) powiedział że on tym się nie zajmuję. Jak to JIM napisał mamy dość od 3 miesięcy kopać się z końmi.
Jim nic nie wiem więc pytam.
Trening rocznika 99 jest w piątek o 16 na Wielickiej.
Ponoć jest już trener do tego rocznika
Jim Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Dokładnie, natomiast powtarzam jescze raz - gdyby
> koordynator przyszedł na Derby to zostałoby 12
> zawodników i dalibyśmy jakoś radę.Jak olał
> temat to niektórych rodziców krew zalała i
> stało się jak się stało.
No wreszcie mam toszkę czasu więc mogę sobie pozwolić na napisanie czegoś. Przepraszam was ale nie dotyczy to (przynajmniej bezpośrednio) rocznika 99. I pewnie może mnie zjedziecie od psów itd. Interes dziecka jest ważniejszy. Na Cracovie chodzę tyle lat ile mam. Zawsze miałem nadzieję, że jeśli będę miał dziecko to zapiszę je na Cracovię. Nigdy nawet nie brałem pod uwagę innej opcji. Ale wszystko się zmieniło. Pan szanowny trener koordynator Tomasz Szarliński. Osobiście nic do Pana nie mam bo wiem, że różnie bywa. Piszecie tu, że nie pojawił się na derbach. Hmmm. Więc zacznę tak...
W sierpniu chciałem zapisać dziecko do szkółki piłkarskiej. Oczywiście nawet nie pomyślałem o czymś innym od Cracovii. Ja Pasiak!? Tylko na Pasy! Więc dzwonię na telefon i odbiera Pan Szarliński. Już nie będę mówił że miałem wrażenie iż przeszkadzam. takie szybko gadaj i spadaj bo nie mam czasu. Dzwoniłem raz i dowiedziałem się, że nic nie wiadomo, proszę za dwa dni. Dzwonie ponownie i słysze ten sam ton i dalej nic nie wiadomo. Prosze zadzwonić za tydzień. Dzwonię za tydzień, ponownie nic, proszę za dwa dni. Dzwonię ponownie i wreszcie spotkanie o 15.30. Jak dla mnie za wcześnie (praca) ale ok, trener Szarliński powiedział, że godzina napewno się zmnieni. Zapytałem się, czy dziecko ma coś ze sobą zabrać. Tak, ma ze sobą mieć sprzęt do grania. Więc do sklepu po koreczki. Zaznaczam, że z dzieckiem jest tak, że sobie odejmiesz a jemu dasz. Więc gotowy byłem ponosić koszty o których wy piszecie. Najważniejsze było to aby chodził i aby złapał tego bakcyla piłkarskiego:). No to jesteśmy. Jest kila dzieci (5/6?) z rodzicami. 15.30 mija, trener przyjechał przed 16.00. No powiedmy 15.50. Jeden z rodziców stwierdził, że to u niego normalne. Nie wnikam, różnie bywa. Zaprasza nas do ładnej szatni, dzeci w strojach, napalone (ja zresztą też:) ), gadu gadu o sprawach organizacyjnych, na następnym spotkaniu mamy dostać deklaracje zgodnie z którymi mamy się zobowiązać, że dziecko bezwzględnie będzie chodziło do szkółki przez trzy miesiące, bo nie może być tak jak z poprzednim rocznikiem. Teraz się zastanawiam o czym Pan trener myślał. I oczywiście trzy miesiące to 300 zł (1 miesiąc - 100). Ale jak już napisałem, opłata to najmniej ważny element. I pod koniec trener mówi nam dowidzenia bo mało dzieci. Uszy myłem więc dobrze słyszałem. Chiałem poprosić o rozmowę w sprawie tej godziny ale trener powiedział, że zna problem i weźmie to pod uwagę. Ok. pierwsze spotkanie to mogą być sprawy organizacyjne więc ok. Tylko po co miałem brać dziecko i sprzęt do grania? Nie wiem jak inne dzieci (jakoś nie były radosne) ale moje płakało przez całą drogę powrotną do domu bo nie kopało piłki. No to jestem za tydzień. Ponownie 15.30 (u mnie nie wchodzi ta godzina w grę - wiadoma praca. ... ale jestem:) ). Oczywiście trenerowi potrzebny dodatkowy czas na przyjazd. No 10 min naprawdę nie jest problemem. Ok. Tylko po 10 min okazało się, że nie ma deklaracji i ... treningu. Dzieci mało (5 lub 6 a może 7?). Trochę się podłamałem bo co powiem dziecku które w korytarzu już biega od ściany do ściany i chce grać w piłkę. Pytam się już poważnie Pana trenera czy nie może wziąść tych dzieciaków i troszkę z nimi poćwiczyć (pomyślałem, że to jest chyba jego praca?), pokopać no 30 min przynajmniej. Gdybym wiedział co będzie to sam bym zabrał korki i z nimi pokopał. I pytam się co mam powiedzieć dziecku??? A trener odpowiada że jak teraz będą zajęcia to trzeba będzie w tym miesiącu wpłacić opłatę co jest bez sensu. On nie wie jak my ale on też aż tyle nie zarabia aby wywalac pieniądze i nam też to radzi. I pomyślałem sobie, że ja jadę z dzieckiem przez całe miasto aby ktoś mi powiedział, że jak chcę wydac na nie trochę pieniędzy to jestem ... i lepiej abym tego nie robił. No ..............ć ! I mamy czekać jak trener zadzwoni.
Ale ok, wracamy. Dziecko płacze, ja zły. Tydzień mija trochę mi przeszło. Tylko mi bo jak jechaliśmy na kolejne zajęcia to dzieciak w drodze mówił, że i tak nic nie będzie bo będzie mało dzieci. I przychodzi sobota, 12.30. Wszystko super jesteśmy na pierwszych zajęciach. Jest ok i nawet stwierdziłem że Pan trener Szarliński ma jakieś takie fajne podejście do dzieci i fajne pomysły. Dzieci jest 10, może 15 max 20. Pomyślałem, że pierwsze koty za płoty, co było a nie jest itd. Sprawy organizacyjne, zajęcia ok tylko Panu trenerowi ta godzina nie odpowiada i mówi to pod nosem do siebie. Pod koniec stwierdził, że da nam wszystkim znać o terminie kolejnego spotkanie. Ja jeszcze raz poprosiłem, aby brał pod uwagę to, że ludzie mają pracę więc najlepiej po 16. Powiedział że się postara. I się postarał bo następne spotkanie z rodzicami zapowiedział na 15.45. Na szczęście tylko z rodzicami bo gdybym miał odebrać dziecko z przedszkola i jechać do klubu to już wtedy bym nie przyjechał. Więc z wywieszonym jęzorem wypadłem z pracy i na styk wpadłem na Wielicką. Trener już był na boisku i tym razem postanowił rozmawiać z nami z groźną twarzą. I teraz już szybko:
- chcemy najlepszych
- najsłabszym już po kilku miesiącach powiemy dowidzenia. A przypominam, że to rocznik 2002, 2003 i 2004. Więc trener dziecku które ma 5-6-7 lat powie że do piłki się nie nadaje. A ja myślałem, że u takich dzieci to trzeba coś rozpalić, czegoś uczyć itd. Ale widać trener chce Messiego.
- jak dziecko przyjdzie 5 min po rozpoczęciu treningu to może jechać do domu bo tu profesjonalizm. I przypomniałem sobie dwa pierwsze spotkania...
- Co do godzin to trener krzycząc powiedział że nie! Najwcześniej o 15.45 ale już nie o 16.30. To panie trenerze może 15.50? 16? 16.05? 16.15? Podkreślam, że na 16.10/15 bym pewnie biegał.
- Chciałem z nim spokojnie pogadać, ale ponownie zostałem olany.
Wracając do domu zaciskałem jeszcze zęby że jakoś dam radę, że będzie ok. Następne trzy spotkania o 16 (miały być zajęcia przez trzy dni) ale w domu już na spokojnie stwierdziłem, że z pracy nie ucieknę a helikoptera nie posiadam. Więc drodzy pasiacy, na kolejnych zajęciach już mojego dziecka na Wielickiej nie było. Przykro mi. Zapisałem go do innej szkółki ... Tam się da zorganizować zajęcia tak aby rodzice dali radę dowieść dzieci. Nie pytajcie do jakiej... Chcę aby dzieciak grał, aby był wysportowany. Może nie będzie z niego zawodnik ale będzie ćwiczył. Na zajęciach u Pana Szarlińskiego było jak już napisałem od 15 do 20 dzieciaków. W tej szkółce na pierwsze zajęcia przyszło około 50.
Nie mam do Pana nic trenerze, ale jak się szasta słowem profesjonalizm to trzeba wiedzieć co się mówi. Cracovia to Pana miejsce pracy. Wiec tak samo jak ja sprzątam swoje tak samo Pan powinien np. sprawdzić czy przypadkiem w szatni dla dzieci w umywalce nie ma puszek po napojach bo dzieci tez chcą wymyć ręce.
Może jeszcze kiedyś...
W tygodniu miały być rozplanowane trzy zajęcia. Dwa treningi i raz basen. Jeden z rodziców powiedział mi, że w poprzednim roku na basenie byli może dwa razy.
Przepraszam za błędy które mogłem popełnić. To z nerwów. Bo serce mi krwawi jak piszę tu coś takiego. Bo Cracovię mam w sercu od chwili gdy pierwszy raz jeszcze w wózku byłem na stadionie. Przepraszam was wszystkich wierne PASIAKI bardzo serdecznie. Cracovia będzie wielka!
No co tu odpowiedzieć jest to przykre ? Ja to gdyby nie te dzieciaki też bym to popierdolił. Trzy miesiące rozmów na temat zmian w klubie są ludzie którzy chcą dać kasę zbudować coś dla tych dzieci ale u nas w klubie to jak w PZPN beton.Musimy to zmienić
Też chcę dzieciaka zapisać ale wszyscy włącznie z trenerem mają mnie i dziecko w dupie.........
A nabory robią chyba na sztukę...............
Cześć, wygląda na to, że interesuje Cię ten temat!
Kiedy utworzysz konto, będziemy w stanie zapamiętać dokładnie to, co przeczytałeś, dzięki czemu możesz kontynuować dokładnie w miejscu, w którym skończyłeś. Otrzymasz również powiadomienia, gdy ktoś Ci odpowie. Możesz także użyć „Lubię to”, aby wyrazić swoje uznanie. Kliknij przycisk poniżej, aby utworzyć konto!
Aktualnie przeglądający (1 użytkowników)
Goście (1)