3 piwa i jedną banie Niemiroffa
i łeb boli?
co to za piwa były?
-
-
temat dla RoMana w celu wpisywania gdzie byl i gdzie sie wybiera
ze mną jest chyba coś nie tak, ostatnio jaką marke bym nie pił to rano mam jazde.
Kolęda nadchodzi, już ich słychać na korytarzu. Muszę kończyć!
Kolęda poszła! Hurraaa!
(Piszę w tym samym poście dla oszczędności papieru.)
Co za brak taktu, kolędować jak Małysz skacze i wygrywa!
Qźwa wyobraź sobie Łysenko, że ja o skokach na śmierć zapomniałem. Od 10.00 do 14.00 egzaminowałem ludzi w Zabrzu z demografii. Potem wróciłem do asystenta w Gliwicach gdzie z Basią przyjąłem jednoosobową kolędę w osobie miejscowego duszpasterza akademickiego (u nas na wsi w Wodziu chodzi cała banda na czele z księdzem, który się czasami zatacza, bo mu wszyscy polewają). Dopiero potem się stuknąłem otwartą dłonią w czółko z powodu zaniku pamięci i nie obejrzenia skoków Adama Mała Mysz. Ale jutro już tego błędu nie powtorzę.
[i]Dopiero potem się stuknąłem otwartą dłonią w czółko z powodu zaniku pamięci i nie obejrzenia skoków Adama Mała Mysz.[/i]
Zarobki Adama Małysza na skoczniach w tym sezonie:
27 stycznia 2007 - Oberstdorf (Niemcy) - 1. miejsce - 30 tys. franków szwajcarskich
20 stycznia 2007 - Zakopane (Polska) - 5. miejsce - 3 tys.
13 stycznia 2007 - Vikersund (Norwegia) - 8. miejsce - 1 tys.
7 stycznia 2007 - Bischofshofen (Austria) - 8. miejsce - 1 tys.
4 stycznia 2007 - Innsbruck (Austria) - 6. miejsce - 2 tys.
30 grudnia 2006 - Oberstdorf (Niemcy) - 3. miejsce - 10 tys.
17 grudnia 2006 - Engelberg (Szwajcaria) - 6. miejsce - 2 tys.
16 grudnia 2006 - Engelberg (Szwajcaria) - 3. miejsce - 10 tys.
3 grudnia 2006 - Lillehammer (Norwegia) - 3. miejsce - 10 tys.
Źródło: Dziennik - Sławomir Gerej
Przedstawiam swój plan na najbliższe dni:
Poniedziałek (dziś): O 13.55 jadę do Wodzia, w Wodziu wypiję kilka piw w Reginie i na Rynq; rozhajcuję w piecu, nakarmię koty;
Wtorek: rano wrzucę jeszcze coś mułu do CO, dam kotom suchego żarcia, muszę załatwić kilka spraw biurokratycznych w Wodziu; o 11.00 sprawa spadkowa w sądzie w Wodziu; wracam do Gliwic;
Środa: 10.00-14.00 egzamin z demografii w Zabrzu; jadę z Zabrza do Rybnika; 17.00 wpisy do indexu i egzaminowanie niedobitków z Rybnika; jadę do Edka Macury; chlejemy w Drewutni (ja, Edo, Azor, Pitol i inni); nocuję u Edka;
Czwartek: jadę do domu w Wodziu, rozhajcowuję, nakarmiam koty; wieczorem wracam do Gliwic
(Wypiłem 2 piwka puszkowe. Powyższe będzie moimi ostatnimi wielkimi piciami w najbliższym czasie, bo muszę się zaopiekować żoną, która wkrotce porodzi mi córkę.)
wróciłem rano ze styczniowego Londynu,
w porównaniu do listopada zrobiło się bardzo tanio,
cudownie,
wyprzedaże totalne, nawet 80%, Harrods, okolice Oxford Street, markety na Camden Town czy sklepy przy Tottenham Court Road,
nabyłem mnóstwo koszul, spodni, okularów, płaszczy, parasolek, aż kupiłem drugą walizkę, żeby to wszystko przewieźć,
zdecydowanie najlepsze co jadłem to libańska restauracja na Portobello,
po prostu rewelacja: ciecierzyca w pomidorach, kurczak w paprykowej zalewie, ryż z rodzynkami i mięsem, cukinia z ziemniakami i pieprzem, znakomite chipsy z twardego smażonego ciasta, duszone ogórki w sosie,
oprócz tego w piątek jadłem świetną kolację w tajskej restauracji połączonej z modnym angielskim pubem, zamówiłem krewetki w ostym sosie z mleczkiem kokosowym, duszoną papryką i pomarańczowym ryżem,
niezłe było też (tradycyjnie już - jadłem tam bodaj piąty raz) chińskie jedzenie na Soho, zaraz przy China Town, nie pamiętam nazwy ulicy), swiEtne sajgonki, zacny noodle, polecam...
[i]nabyłem mnóstwo koszul, spodni, okularów, płaszczy, parasolek, aż kupiłem drugą walizkę, żeby to wszystko przewieźć,[/i]
No to teraz będziesz musiał nabyć nową szafę do domu. ;)
Odpaliłbyś mi jakieś bryle, jako że stłukła mi się wczoraj jedna para okularów (przez parę rozumię tu dwa szkła i jedną oprawę).
Acha i jeszcze jedno: około 11.30 wygrałem w Wodziu sprawę spadkową, co nie jest jakąś nadzwyczajną rewelacją, jako że byłem jedynym spadkowiczem (jest to homonim oznaczający również drużynę spadającą z ligi).
Zmienił mi się plan na jutro. Dzwonił Edek Macura. Wybierają się jakąś ekipą na mecz siatkówki z Wodzisławia do Jastrzębia. A więc picie w Drewutni zostało zastąpione wyjazdem na mecz. Od 10.00 do 14.00 egzaminuję z demografii w Zabrzu, 17.00 spotkanie ze studentami w Rybniq, potem zaraz jadę do Wodzia i jedziemy do Jastrzębia na mecz siatkówki, który jest ponoć o 20.00. Myślę, że w drodze powrotnej wypijemy jakieś 2-3 piwka w jakiejś knajpie.
ja piję dziś piwo w Krakowie ale nie powiem gdzie...
znów jestem w Krakowie, zjadłem pizzę przy Karmelickiej, wypiłem dwie kawy..
ja tylko tak grzecznie i skromnie zapytowywuje:
ja rozumiem Ro Man... b to temat o nim.... ale jednocześnie dowiaduje się o przeszłychm obecych i przyszłych poczynaniach Geosia.....
to proszę "założyciela" o zmianę tytułu wątku na "temat dla Ro Mana i Geosia w celu wpisywania gdzie byli i gdzie sie wybieraja"
a najlepsza lazania jest na Małym Rynku, a najlepszy szpinak zapiekany w naleśniku na Chłopickiego
w sprawie szpinaku - mistrzostwo swiata osiągnęła Farina - na rogu św Jana i św Tomasza bodajże.
Szpinak rewelacja
nie lubię szpinaku :(
bo Demek... jesteś jeszcze "nie doświadczony".... szpinak lubi się "po przejściach"
:):):):):):)
ja lubie z czosneczkiem solą pieprzem _ śmietana (kapeczka)
Farina zajebista,
niezła też Farinella na Anny
7 dni później
nie ma jak Piast na Miasteczku zupa 1,50 do tego schabowy z kapustą i z ziemniakami 6,50
i bebechy pełne.
Cześć, wygląda na to, że interesuje Cię ten temat!
Kiedy utworzysz konto, będziemy w stanie zapamiętać dokładnie to, co przeczytałeś, dzięki czemu możesz kontynuować dokładnie w miejscu, w którym skończyłeś. Otrzymasz również powiadomienia, gdy ktoś Ci odpowie. Możesz także użyć „Lubię to”, aby wyrazić swoje uznanie. Kliknij przycisk poniżej, aby utworzyć konto!
Aktualnie przeglądający (1 użytkowników)
Goście (1)