moim skromnym zdanie nalezy sie tez kilka cieplych slow dla dyrektora sekcji hokeja MKS Cracovia Adama Zieby .Napewno tez bardzo przyczynil sie do tego Sukcesu!
-
-
CRACOVIA MISTRZ POLSKI 2006 !!!
Mistrz! Mistrz! Cracoviaaaaa!!!
nie mówie, naprawde nie mówie
ale jestem dumny! jest pieknie :D
Panie dyrektorze Zięba.
Pamiętam ostatni sezon w II lidze i Pana majsztersztik związany z zaangażowaniem do NASZEGO KLUBU w absolutnej tajemnicy takich ASÓW jak Roman STEBLECKI, profesor KAREL HORNY, Marian Csorich, Oktawiusz Marcińczak, Boguslav Ptacek, Mateusz Malinowski,Jurij Pecherin i Marek Rączka.`
Od tego sie zaczęło, potem BRĄZ a teraz ZŁOTO.
Bardzo gorąco Panu dziękuję, bo ten wielki sukces to w dużej mierze Pana zasługa.
I chwała Panu za to.
powoli zaczyna do mnie docierać, że to nie jest Matrix.
że to się dzieje naprawdę.
MISTRZA JUŻ MAMY, NIKOMU GO NIE ODDAMY
Ten Mistrz tak bardzo cieszy, a jeszcze bardziej to, że wszystkie pięć meczów widziałem "na żywo"!!:-)
Mistrz, Mistrz CRACOVIA!!!
Jak to ładnie brzmi, i pasuje :)!
pamietam mecze na które chodziła garstka zapalenców, mecze o nic bez jakiejkolwiek nadzieji na lepsza przysżłosc i nawet nie smiałem sobie pomarzyc o mistrzostwie.
Zyłem legendarnymi dlas mnie sptokaniami Z Podhalem , Sanokiem , KtH czy tez gra zawodnikow takich jak Steblecki,Pawliuczenko,Prima,Fatikow,Radzcy,SZindiapinowie
w zeszłym sezonie wielkie emocje które bede pamietał do konca zycia ( PO z Pohalem)
a teraz TO
MISTRZ MISTRZ CRACOVIA
dziekuje i gratuluje
Gratulacje z Sanoka. Myślę, że właśnie mistrz z Krakowa spowoduje mocniejsze medialne zaintereswoanie naszą ukochaną dyscypliną.
My spadamy i szukamy "naszego" Filipiaka :)
Do mnie prawie 20 godzin docierało...a jak dotarło to zaraz kopacze trawiaści euforię popsuli:(
Adam Zięba- ostatni kibicodziałacz w Cracovii. Tak jako ciekawostka ;)
.
Jak się robi hokejowego mistrza Polski?
Michał Białoński 26-03-2006 , ostatnia aktualizacja 26-03-2006 23:09
Mocny sponsor, fachowy trener i drużyna gotowa do ciężkiej pracy - to tajniki sukcesu hokeistów "Pasów". Klub czekał na kolejne mistrzostwo Polski 57 lat. Cracovia sięgnęła po nie w bardzo efektowny sposób.
Jak trener Rudolf Rohaczek zbudował zespół na miarę mistrzostwa Polski? Sprowadził kilka gwiazd na czele z napastnikiem Leszkiem Laszkiewiczem i bramkarzem Rafałem Radziszewskim, zadbał, by kadra była szeroka. Wyciskał z zawodników siódme poty już w maju 2005 r., czyli na ponad cztery miesiące przed startem rozgrywek.
- Było wtedy bardzo ostro - na wspomnienie letniej zaprawy obrońcę Bartłomieja Piotrowskiego do dzisiaj bolą mięśnie. - Trenowaliśmy po cztery godzinny dziennie. Trzeba było przynosić do klubu kanapki, bo ledwie co skończyliśmy zajęcia na siłowni na ul. Wielickiej, już musieliśmy wyjeżdżać na tor kajakowy, na drugi koniec miasta.
Efekty tej pracy były piorunujące. "Pasy" przeszły jak burza przez fazę zasadniczą. Już w listopadzie miały tak dużą przewagę w tabeli, że najgroźniejsi konkurenci - Dwory/Unia Oświęcim, GKS Tychy, TKH Toruń i Wojas/Podhale Nowy Targ - mogli walczyć tylko o drugie miejsce.
Dotrzymali słowa
Najcięższe chwile Cracovia przechodziła na początku półfinałów. Po trzech meczach przegrywała z "Szarotkami" 1:2 i miała w perspektywie wyprawę do Nowego Targu, gdzie z drużyną Lubomira Rohaczika jeszcze nie wygrała. - To był najtrudniejszy moment, ale psychicznie ja go gorzej znosiłem niż zawodnicy - wspomina prezes MKS Cracovia SSA Janusz Filipiak. - Oni mi powiedzieli w szatni: "Prezesie, niech się pan nie martwi. W piątek będzie dobrze". Dotrzymali słowa.
Laszkiewicz i spółka rozgromili "Szarotki" i na wyjeździe, i u siebie, zaaplikowali im w trzech meczach 24 gole i bezdyskusyjnie awansowali do finału.
Poza ostatnim, każdy z finałowych pojedynków był zacięty, ale i tak rywalizacja okazała się nadspodziewanie jednostronna. Głównie dlatego, że "Pasy" wygrały obydwa mecze w Tychach, a potknięcie zdarzyło im się dopiero w czwartym spotkaniu, gdy po serii rzutów karnych przegrali w hali przy ul. Siedleckiego. Koronacja została opóźniona tylko o trzy dni.
Feta do białego rana
Piątek, 24 marca 2006 r., przejdzie do historii Cracovii, bo to na pewno jeden z najpiękniejszych dni w roku stulecia klubu. "Pasy" rozgromiły GKS Tychy 5:1 i zostały mistrzem Polski po raz szósty w historii.
Jak wyglądała feta? Hokeiści do białego rana świętowali w jednej z dyskotek w Rynku Głównym. W sobotę urządzili "poprawiny" w Galerii Kazimierz. - Rytuałem się stało chodzenie przed każdym meczem do Galerii na kawę i ciastko - opowiadają hokeiści. - Mówiliśmy sobie: "jak wygramy, to po meczu siądziemy sobie tu na piwko". Gdy teraz zdobyliśmy mistrzostwo, musieliśmy podsumować cały sezon właśnie w tej kawiarni.
Nigdy się nie uśmiecha
Tylko trenerowi Rohaczkowi nie były w głowie hulanki. - Nie mam na to czasu. Za miesiąc mistrzostwa świata - pół godziny po zdobyciu mistrzostwa Polski był już tylko selekcjonerem reprezentacji Polski. - Muszę wyskoczyć na jeden dzień do Ostrawy, przebrać ciuchy, a od niedzieli zaczynamy zgrupowanie kadry w Krynicy.
"Rudi" to tytan pracy. Nieraz hokeiści wyrzucają mu, że jest zbyt poważny i nigdy się nie uśmiecha (dlatego w żartach mówią na niego "Cytryna"). Rohaczkowi nie jest do śmiechu, bo wygrać Mistrzostwa Świata I Dywizji w Tallinie będzie trudniej, niż zdobyć mistrzostwo Polski. W reprezentacji Austrii mają lepszych hokeistów niż w GKS-ie Tychy.
Dla Gazety
Oktawiusz Marcińczak
obrońca ComArchu/Cracovii
Cieszymy się z mistrzostwa jak małe dzieci. Całoroczna harówka została nagrodzona. W hokeju bez ciężkiej pracy wyniku nie zrobisz. Nie spodziewałem się, że wygramy ligę tak łatwo. Przed sezonem drużyna została rewolucyjnie przebudowana, a w hokeju trudno się zgrać. Trenerowi Rohaczkowi udało się. Pomogło to, że większość z nas grała ze sobą wcześniej, w innych klubach. Znaliśmy też trenera. Największe podziękowania należą się profesorowi Filipiakowi. Był bardzo mocnym sponsorem generalnym. Zrewanżowaliśmy się mu należycie - na stulecie cel został wykonany. Nie byłoby tego mistrzostwa również bez wychowanków Cracovii, takich jak Paweł Kozendra. To oni w ciężkich czasach utrzymali sekcję hokejową w Krakowie, grając nieraz za darmo. Trener Rohaczek nie przekreślił ich. U niego każdy ma szansę, wszyscy zaczynają z zerowym kątem. Niemal każdy z zawodników, za wyjątkiem Leszka Laszkiewicza czy Damiana Słabonia, był sadzany na ławce za słabsze występy. Jak cię trener posadzi, to myślisz nad sobą. Gdy wychodzisz następnym razem, to robisz wszystko, by się ława nie powtórzyła.
Roman Steblecki
legenda krakowskiego hokeja
Ja, grając w hokeja ponad dwadzieścia parę lat, nie zdobyłem mistrzostwa Polski. Kiedyś dołożyłem się trochę do tego, że ten hokej w ogóle istniał. Zdobywałem bramki, kibice się cieszyli. Dzisiaj jako kibic i były zawodnik cieszę się wraz z hokeistami. Z niejednym z tych zawodników wywalczyłem dla Cracovii awans, doszło kilku hokeistów, którzy wzmocnili zespół. Chciałbym, żeby to był początek panowania Cracovii w polskim hokeju. Ale czy tak będzie, czas pokaże.
Rafał Radziszewski
bramkarz Cracovii
To jest mój pierwszy złoty medal i bardzo się cieszę, że zdobyłem go właśnie w Cracovii. Dedykuję go rodzinie, rodzicom. Oni mnie wspierali w ciężkich chwilach. Dla mnie najgorszym meczem był trzeci w Tychach. Wtedy - gdyby nie pomoc całej drużyny - na pewno byśmy nie wygrali.
Not. mibi, pj
Wcześniejsze mistrzostwa Polski hokeistów Cracovii:
1937, 1946, 1947, 1948, 1949.
CRACOVIA - MISTRZOWSKI SEZON 2005/2006 W STATYSTYCE
Sezon zasadniczy
42 mecze: 30 zwycięstw, 1 remis, 11 porażek. Bramki. Strzelone: 174, stracone: 99.
Statystyki indywidualne najlepszych zawodników:
Zawodnik Mecze Bramki Asysty Suma punktów
1. Leszek Laszkiewicz 42 36 22 58
2. Damian Słaboń 42 18 30 48
3. Karel Horny 34 15 13 28
Najlepsza seria: 16 wygranych z rzędu
Najwyższe zwycięstwo: 11:2 z KH Sanok
Najgorsza seria: trzy przegrane z rzędu
Najwyższa porażka: 4:8 ze Stoczniowcem Gdańsk
Play-off
11 meczów: osiem zwycięstw [z Podhalem 3:2, 8:4, 8:2, 8:1 - z GKSem: 3:2, 7:6 (po karnych), 5:3, 5:1], trzy porażki [z Podhalem: 2:3 i 1:2 - z GKSem: 2:3 (po karnych)]. Bramki. Strzelone: 51, stracone: 28.
Statystyki indywidualne:
Zawodnik Bramki Asysty Suma punktów
Leszek Laszkiewicz 11 6 17
Piotr Sarnik 9 5 14
Grzegorz Pasiut 4 6 10
Michał Piotrowski 3 7 10
Martin Potoczny 5 2 7
Martin Voznik 3 4 7
Damian Słaboń 2 5 7
Karel Horny 2 4 6
Mariusz Dulęba 3 2 5
Paweł Kozendra 3 0 3
Bartłomiej Piotrowski 1 2 3
Marian Csorich 0 3 3
Richard Szafarik 2 0 2
Patrik Szczibran 0 2 2
Sebastian Witowski 0 2 2
Rafał Twardy 1 0 1
Marcin Cieślak 1 0 1
Oktawiusz Marcińczak 1 0 1
Daniel Galant 0 1 1
Kary w meczach play-offu:
Cracovia: 186 (w tym 10+10) minut/średnia na mecz: 17 min.
rywale: 290 (w tym 25 + 25 + 10 + 14 + 10 + 10) minut/średnia na mecz: 26 min.
Liczba widzów na meczach Cracovii w play-offu:
w Krakowie (6 meczów): 15 500/średnia na mecz: 2580
na wyjazdach (5 meczów): 14 200/średnia na mecz: 2840
zebrał: pj
Michał Białoński G,W .KRAKOW
Leszek Laszkiewicz: Można się wreszcie ogolić
Rozmawiał: Piotr Jawor 26-03-2006 , ostatnia aktualizacja 26-03-2006 23:11
Ta drużyna została zbudowana niemal od początku. Pół składu to byli nowi zawodnicy - mówi najlepszy zawodnik ComArch/Cracovii.
Piotr Jawor: Ten sezon kosztował was wyjątkowo dużo siły.
Leszek Laszkiewicz: Na początku sezonu mieliśmy sporo problemów. Niektórzy zawodnicy nie mogli grać z powodów "papierkowych". Były mecze, że graliśmy na trzy piątki, a nawet na dwie. Do tego doszła reprezentacja i granie w kółko. Nie mieliśmy czasu na odpoczynek, tylko mecz za meczem. Ale warto było.
Z kim grało się wam najciężej?
- Wszystkie mecze były ciężkie, ale najwyżej poprzeczkę postawiło nam Podhale w pierwszych trzech meczach półfinałowych. Po tych spotkaniach byliśmy naprawdę mocno zmęczeni. Do tego graliśmy pod presją. Wiadomo, oczekiwano od nas finału.
Każda drużyna mobilizowała się na Cracovię podwójnie.
- Właśnie. Nie mieliśmy spacerków, cały czas musieliśmy grać na maksa. Fajnie, że na początku wygraliśmy dużo meczów. Szacunek za to należy się całej drużynie.
Podczas piątkowego meczu czuliście, że to właśnie dziś będziecie świętować mistrzostwo?
- Walczyliśmy na trzy piątki, postawiliśmy wszystko na jedną kartę, graliśmy bardzo ofensywnie, nie oszczędzaliśmy się. Chyba nie podlega dyskusji, że w tym meczu byliśmy stroną przeważającą. Zagraliśmy naprawdę świetne spotkanie.
To nie jest Pana pierwszy złoty medal.
- Nie, ale każdy jednak smakuje szczególnie. Fajnie, że zdobyliśmy tytuł przed swoją publicznością.
Ile pracy i wysiłku kosztuje mistrzostwo Polski?
- Sporo, chyba po nas to widać. Nic, tylko się ogolić, fryzjer i odpocząć [od początku play-offu zawodnicy Cracovii nie golili się - red.].
W trakcie sezonu nikt o tym nie mówił, ale czy dziś już możecie przyznać, że planem minimum było mistrzostwo Polski?
- Faktycznie tak było. Ale trzeba pamiętać, że ta drużyna została zbudowana niemal od początku. Pół składu to byli nowi zawodnicy, a niektórzy jak Csorich czy Piotrowski nie grali z powodu przewinień. Było bardzo ciężko, ale cała drużyna pokazała charakter.
Komu dedykuje Pan mistrzostwo Polski?
- Całej rodzinie, a przede wszystkim mojej córce Laurze.
Ma już Pan w swojej kolekcji Puchar Europy zdobyty z Milano Vipers. Czy Cracovia ma szansę powalczyć na arenie międzynarodowej?
- Ciężko coś na ten temat powiedzieć. Widać, jakie warunki są w Krakowie i od ich poprawy trzeba zacząć. Jeżeli tutaj będzie takie lodowisko, to ciężko o tym marzyć. Widać jak zajechany jest lód. Po pierwszej tercji krążki podskakują, a w pucharach tafla musi być gładziutka, żeby ten krążek chodził.
Internauci ogłosili Pana najlepszym zawodnikiem sezonu.
- Cieszę się, że kibice mnie nagrodzili, to jest moje kolejne wyróżnienie i chciałbym za nie wszystkim kibicom podziękować.
Prezes Filipiak zapowiedział, że mistrzowski skład zostaje. Co więcej, może nawet zostanie wzmocniony.
- To już zależy od prezesa, wszystko trzeba przeanalizować.
* Leszek Laszkiewicz jest napastnikiem i najskuteczniejszym graczem ComArch/Cracovii
G,W.
To był wspaniały dzień.Jak zaczynałem chodzić na hokej to szczytem marzeń było znalezienia się w szostce.Teraz moja druzyna jest mistrzem Polski,aż trudno w to uwierzyć.
Chciałbym w tym miejscu podziekowć wszystkim ,którzy się do tego historycznego wydarzenia przyczynili:
- dziękuje więc tej grupie zapaleńców,która w tych ciężkich chwilach niemal na swoich barkach dzwigała sekcje ,aby nie utonęła.Nie będę wymieniał pseudonimów,czy nazwisk, bo wszyscy wiemy o kogo chodzi..
-dziękuje panu profesorowi Filipiakowi,że zaufał hokejowi i zdecydował się sponsorować także i tą sekcję.Jak widać opłaciło się.
- dziękuje zawodnikom za to ,że mimo wielu cięzkim chwilom, jak ciągłe problemy z zatwierdzeniem zawodników,wykluczenia oraz lekkie kryzysy ,które im się w ciągu sezonu zasadniczego, a także już w samym play offie przytrafiały ,stanęli na wysokości zadania i po wspaniałej walce wywalczyli mistrzostwo Polski !!!!
- dziękuje parze trenerów,którzy wspaniale przygotowali drużynę do całego sezonu.Doskonale reagowali na wydarzenia na lodowisku w czasie meczów ,a także po nich .Wyciągali wnioski z porażek i próbowali zawsze znaleźć lekarstwo na ich uniknięcie.Widać nie trzeba latać do gazet i płakać jak to w Cracovii jest źle i jak wszyscy do okoła nic nie robią tylko przeszkadzają i zaprzątać sobie głowy tym ile to obozów zagranicznych potrzeba ,aby druzynę dobrze przygotować do rozgrywek.Wystarczy poprostu skupić się na swojej pracy ,a wtedy sukcesy muszą przyjść.Nasi trenerzy poprostu mało mówili ,a jeżeli już to w kontekście wydarzeń na lodowisku ,ale za to wykonywali tytaniczną wręcz pracę,której finał moigliśmy poznac w piątek.Brawo !!!!
- specjalne podziękownia należą się też kibicom,którzy swoim wspaniałym dopingiem oraz atmosferą jaką stworzyli na lodowisku ,myślę skutecznie wytrącili argumenty tym ,którzy w nas widzą tylko morderców i bandytów.Brawo !!!!!!!
Jednym słowem ....Hej,heja,heja Cracovia mistrzem hokeja !!!!!!!!!!!!!
PS.Szkoda tylko,że pełnia radości trwała tylko 24 godziny ,bo o popsucie naszego wspaniałego humoru postarali się niestety nasi piłarze.A może zamiast koszarować drużynę w hotelu należało ich zabrać na piątkowy mecz ,aby zobaczyli jak należy walczyć o zwycięstwo,bo oglądając w telewizji nie potrafili wyciągnąć wniosków z piątkowego meczu.
jeszcze swietujemy ,a juz znamy pierwszego rywala w nowym sezonie 2006\07
KTH KRYNICA -COMARCH CRACOVIA XX.09.2006.
ALE TO DOPIERO ZA OKOLO 6 MIESIECY:P
i jak nielubie krynicy to ten ich awans bardzo mnie ucieszył
a ja nie lubię KTH, ale jeździć do Krynicy lubię. Bliżej i bardziej kulturalnie niż w Sanoku.
a ja lubię i Krynicę i KTH..
ja nie lubię KTH za przekręty jakich się za przyzwoleniem swojego byłego zawodnika Zenona H. dopuszczali, w tym tego największego w sezonie 1997/98. Może warto go mlodszym kibicom przypomnieć:
Najpierw przez swojego wychowanka - Hajdugę Zenusia (który grał też przez 2 lata w Cracovii w latach 50-tych) przesunęli bez przyczyny termin meczu z Cracovią o tydzień. W ten sposób inne drużyny w tym terminie nie grały. Następnie wypożyczyli z Podhala (na ten jeden mecz z nami!) siedmiu najlepszych zawodników, w tym pięciu reprezentantów Polski. Z takim "KTH" Cracovia oczywiście nie miała szans. Przegrała i trafiła do grupy słabszych. A jak się skończyło - wiadomo. Drużyna, która miała szansę powalczyć o medale... niespodziewanie spadła. Ale powiększono ligę i Cracovia na szczęście wygrała baraże o utrzymanie. Niemniej - bardzo niewiele brakowało, aby ten jeden przekręcony mecz spowodował koniec hokeja w Krakowie i wtedy nie cieszylibyśmy się dziś z majstra.
Bo po spadku (a przed ogłoszeniem powiększenia) wycofali się sponsorzy, odeszło też szereg dobrych zawodników.
Nie będę już przytaczał wcześniejszych przekrętów KTH (np. przy częstych bataliach o awans do I ligi), bo były mniejsze, ale też ze cztery by się znalazły.
KTH Krynica gratuluje Cracovi zdobycia Mistrza Polski !!! My też mamy sie z czego cieszyć wejście do ekstraklasy . Bedziemy teraz wlaczyć razem !!! Mam nadzieje , że jako zaprzyjaźnione kluby ?!?! Pozdro...
Jebać wisłę i policję Cra-co-via !!!
CRACOVIA MISTRZEM POLSKI, a lodowiska ani nie widać ani, nie słychać. Jeszcze Białorusini przyjadą do krakowa i pomyślą że to jakaś stara RUDERA!!!! Remont Lodowiska właściwie jego budowa jest konieczna przecież CRACOVIA MISTRZEM POLSKI
Czyli nici z lodowiska w2006 roku
Ja mam tylko nadzieje ze dzieki temu niewątpliwemu sukcesowi Hokeistow CRACOVII ,pojawią sie nowi sponsorzy (od przybytku glowa nie boli :))
20 dni później
A ja sobie napiszę...
HEJ HEJA HEJA - CRACOVIA MISTRZEM HOKEJA !!!
24 dni później
jak myslicie czy jako mistrzowie mamy szanse na nowych sponsorow???
Oczywiscie wiodącym ma pozostac COMARCH
Z nową halą to nie byłoby problemu jeśli chodzi o sponsorów. Druga sprawa, czy Filipiak odstapiłby komuś miejsce na koszulkach itd.:)
3597 dni później
Czas szybko mija - 10 lat przeleciało jak z bicza strzelił... To był piękny dzień... wyczekiwany latami... warto trzymać piękne wspomnienia w sercu :)
Warte podkreślenia jest, że aż 9 osób jeśli dobrze liczę, które były wtedy w naszym boksie (działaczy nie liczę, bo ich rotacji nie znam) jest dziś dalej z Pasami.
http://cracovia.pl/hokej/news/wiadomosci/dokladnie_10_lat_temu_swietowalismy_mistrzostwo_na_100lecie
Cześć, wygląda na to, że interesuje Cię ten temat!
Kiedy utworzysz konto, będziemy w stanie zapamiętać dokładnie to, co przeczytałeś, dzięki czemu możesz kontynuować dokładnie w miejscu, w którym skończyłeś. Otrzymasz również powiadomienia, gdy ktoś Ci odpowie. Możesz także użyć „Lubię to”, aby wyrazić swoje uznanie. Kliknij przycisk poniżej, aby utworzyć konto!
Aktualnie przeglądający (1 użytkowników)
Goście (1)