Hokejowy skandal. Sponsor nie chce płacić
30 tys. zł - taką nagrodę mieli otrzymać hokeiści TKH/TK/Energostal Toruń za zwycięstwo w Pucharze Polski. Nie dostali jej, bo wynik nie był po myśli sponsora zawodów - firmy Wojas. W finale torunianie pokonali drużynę Wojas/Podhale.
Puchar Polski odbył się w ostatnim tygodniu grudnia w Nowym Targu. Wojas/Podhale - gospodarz i faworyt imprezy - był pewny zwycięstwa. Nawet trofeum za zdobycie Pucharu miało już tabliczkę z wygrawerowaną nazwą klubu. Hokeiści z Nowego Targu przegrali jednak po rzutach karnych z zespołem z Torunia. Torunianie otrzymali Puchar - bez pamiątkowej tabliczki - i czekali na 30 tys. zł dla zwycięzcy.
Bezskutecznie. Sponsor, firma Wojas, nie chce zapłacić. Już odwołał się od wyniku Pucharu Polski, twierdząc, że rzuty karne nie były wykonywane regulaminowo. Cały czas jako pierwsi strzelali torunianie, a według nowotarżan po serii pięciu karnych powinna nastąpić zmiana. Taką zasadę stosuje się jednak wyłącznie w mistrzostwach świata - według polskiego regulaminu takie rozwiązanie jest co prawda dopuszczalne, ale Polski Związek Hokeja na Lodzie zdecydował, że za każdym razem pierwsi mają strzelać torunianie. Teraz PZHL nie ma jednak zamiaru interweniować. - Nie widzę problemu - mówi beztrosko przewodniczący Wydziału Gier i Dyscypliny Ryszard Molewski.
Gazeta Wyborcza
Tego to nawet nie trzeba komentować!! Ciekawe co zrobią jak od nas lanie dostaną? Jak się nie umie przegrywać to się nie przystępuje do gry.
-
-
Wojas nie da kasy TKH za Puchar Polski
coś mi się wydaje że masz nieaktualne wiadomości
Dziennik Polski:
Sensacja, której nie było
Krótka notatka w ogólnopolskim dzienniku wywołała sensację w światku hokejowym. „Sponsor Pucharu Polski, firma Wojas, nie chce zapłacić" - czytamy w gazecie. Autor puścił newsa, choć nie skontaktował się z zainteresowanym. A nie było o to trudno...
- Do końca stycznia trzydzieści tysięcy złotych za wywalczenie trofeum otrzyma za pośrednictwem związku TKH Toruń. Byłbym szczęśliwy, gdyby wszyscy w tak krótkim czasie wypłacali nagrody. My czekaliśmy prawie rok na pieniądze z PZHL - mówi szef firmy Wojas i zarazem właściciel Podhala, Wiesław Wojas.
Gazeta - nie sprawdzając faktów - poinformowała także, że torunianie otrzymali puchar bez pamiątkowej tabliczki, bowiem ta była przygotowana dla... Podhala. Tymczasem przechodni puchar, który jest własnością związku, miał po spotkaniu w Nowym Targu grawerkę, ale brakowało na niej nazwy nie tylko zwycięzcy z 2005 roku (TKH), ale także z grudnia 2004 (Podhale)!
Szkoda że kilka zdań mijających się z prawdą nie zachęci potencjalnych sponsorów do inwestowania w polski hokej. Prezes Wojasa zapewne wyciągnie wnioski i w następnej edycji Pucharu Polski zwycięzca już nie będzie miał problemów. W nagrodę otrzyma uścisk dłoni szefa PZHL."
.........
niezłe jaja ...
a prawda zapewne lezy po środku ...
;)
dudek1933 Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> coś mi się wydaje że masz nieaktualne wiadomości
gdy to pisałem nie pojawiło się jescze żadne sprostowanie:(
Ważniejsze jest to:
Interweniować powinien PZHL, ale związek jest bierny. Nie reaguje również w sprawie Tomasa Jakesa. Podstawowy napastnik Wojasa/Podhale według regulaminu powinien obecnie być zdyskwalifikowany. Mimo to występuje. Podczas półfinału Pucharu Polski Jakes uderzył głową jednego z zawodników Stoczniowca. Otrzymał za to karę meczu, a w protokole dokładnie opisano jej przyczyny. Według regulaminu dyscyplinarnego PZHL za takie przewinienie powinien pauzować od miesiąca do roku (rozdz. IV, par. 7. punkt 3). Takiej kary nie można wykupić - [b]wg prawa gracz jest automatycznie zawieszony do czasu orzeczenia kary przez PZHL. Związek nie miał jednak nic przeciwko temu, by nowotarżanie zapłacili 1 tys. zł, dzięki czemu hokeista mógł wziąć udział już w finale.[/b] - Bardzo zdziwiłem się, gdy go zobaczyłem - przyznaje trener TKH/TK/Energostal Jarosław Morawiecki.
Choć Krzysztof Rzerzycha, sędzia meczu między Wojasem/Podhale a Stoczniowcem, napisał w protokole, że Jakes: "w 44 min. zawodów (...) za uderzenie przeciwnika głową został ukarany karą meczu z art. 529", działacze nowotarskiego klubu twierdzą, że jedynie miarkował cios. Dzięki temu wykupili karę. Później Czech występował w kolejnych, ligowych meczach Wojasa/Podhale. Jakes 3. stycznia zdobył też bramkę dla nowotarżan w meczu w Toruniu - dzięki temu goście pokonali TKH/TK/Energostal. Według regulaminu nie był jednak uprawniony do gry, a jego zespół powinien zostać ukarany walkowerami. W takim przypadku straciłby 14 punktów. Gdyby tak się stało, TKH/TK/Energostal zajmowałby obecnie czwarte, premiowane awansem do play-off miejsce w lidze.
Ryszard Molewski, przewodniczący Wydziału Gier i Dyscypliny PZHL: - Nie ma żadnych wątpliwości. W tej sprawie nie ma w ogóle żadnego tematu!
Nie widzi pan sprzeczności z regulaminem? - pytamy. Irytacja Molewskiego rośnie. - Nie! Wojas/Podhale zapłacił i wszystko jest jasne - odpowiada.
- Widział pan uderzenie Jakesa, aby podważać zapis w protokole? - Molewski: - Nie.
No ciekawe, ciekawe, przecież Molewski jest z Torunia - musi miec niezłą kosę z dzialaczami TKH albo; pecunia non olet!!!!
Cześć, wygląda na to, że interesuje Cię ten temat!
Kiedy utworzysz konto, będziemy w stanie zapamiętać dokładnie to, co przeczytałeś, dzięki czemu możesz kontynuować dokładnie w miejscu, w którym skończyłeś. Otrzymasz również powiadomienia, gdy ktoś Ci odpowie. Możesz także użyć „Lubię to”, aby wyrazić swoje uznanie. Kliknij przycisk poniżej, aby utworzyć konto!
Aktualnie przeglądający (1 użytkowników)
Goście (1)