Toczy sie na forum gorąca dyskusja nad ewentalna dymisją Trenera Stawowego.
Na oko licząc 90 % forumowiczów jest za pozostawieniem Go na stołku. Większość argumentów tych osób bazuje na historycznych dokonaniach Stawowego, na dwóch błyskawicznych awansach, na zawojowaniu I ligi.
Nie sposób się z tym nie zgodzić, ale czy nasz trener ma tylko zalety? Czy aby jego umiejętności na pewno są wystarczające na stawiane przez Prezesa, i chyba też nas wszystkich kibiców, cele?
Czy może jednak nasz Trener ma także wady?
Celowo zakładam nowy temat, bo dla równowagi poglądów, myślę, że zasługuje na odrębny wątek.
Zastanówmy się nad tym na zimno, bez sentymentów i złośliwości.
Ja dostrzegam jednak pewne rysy na krystalicznym, promowanym na forum, obrazie trenera:
a) fatalne przygotowanie drużyny do sezonu (sezonów) wiosennych,
b) nepotyzm, uparte promowanie pewnej grupy piłkarzy (Baster, Dudziński, Piątek, Świstak, Giza), nawet jak są komletnie bez formy,
c) ignorowanie fatalnych, powtarzających się błędów Bastera, które kosztowały nas kilka, może kilkanaście punktów (nawet jak nie zawala bramek, to na obronie po prostu grać nie potrafi - trener tego nie widzi - patrz pkt c),
d) chory pomysł zmiany taktyki z dobrej (4-4-2) na rzekomo lepszą (4-3-3), w sytuacji, gdy na przećwiczenie nowej pozostaje tylko kilka meczów sparingowych, efekty widzieliśmy - totalny chaos na boisku, wiele meczów niemal bez strzału na bramkę, choć now ataktyka miała być megaofensywna,
e) trzymanie na ławce piłkarzy, którzy na pierwszoligowych boiskach zjedli zęby (Wawrzyczek - świetne warunki fizyczne, doświadczenie w I Bindeslidze; Wiśniewski
- ponad 100 meczów w ekstraklasie, tylko Stawowy wie czy on naprawdę jest bez formy, bo my tego sprawdzić nie moglismy, dla mnie skandalem jest żeby nie dać mu choćby 1 szansy; Citko - właściwie ile razy grał, tyle razy pokazał, że nie zapomniał jak się gra w piłkę, tymczasem będący kompltenie bez formy Giza męczył nas podaniami do tyłu całą ryndę wiosenną; Drumlak - w kilku meczach (zwłaszcza drugoligowych np. za Szczakowianką, Polkowicami) pokazał swój wielki talent, dla Stawowego także dla niego nie było miejsca),
f) stałe fragmenty gry - przez 3 lata pracy z Cracovią nie nauczył piłkarzy wykonaywać rzutów rożnych (dla nas corner, to właściwie stracona piłka) i rzutów wolnych (te ostatnie to albo próby (zazwyczaj nieudane) Skrzyni, albo walanie na siłę Przytuły, albo kpiny Gizy, żadnego kombinacyjnego rozegrania),
g) skandaliczne komentarze do prasy - wszyscy je znamy, pracownik krytykować pracodawcę może co najwyżej w domu, do żony,
h) zmuszanie do gry piłkarzy na nie swoich pozycjach (Radwański - typowy lewy, gra na prawej, Wawrzyczek - typowy boczny, gra na środku, Nowak - typowy pomocnik - gra w ataku),
i) reagowanie na wydarzenia na boisku, a raczej brak reakcji - najświeższy przykład, to oczywiście Amica, ale już wcześniej przez 90 minut patrzył na męki w Katowicach lub Zabrzu i nic nie robił, albo pozwalał na wydarcie nam zwycięstawa przez Odrę i GórnikaŁęczna,
j) fatalne porażki - Skalniak Gracze, Radomiak, Wisła Płock, Amica, Katowice, Odra, Tłoki,
k) psucie atmosfery - dobrze czuja sie w klubie tylko "jego chłopcy", wczujcie sie w rolę Wawrzyczka, Wisniewskiego, Citki, Drumlaka, Świerczewskiego,
l) brak pokory - odwracanie ról, jakby to on zatrudniał Filipiaka, a nie na odwrót,
Tyle przyszło mi do głowy na szybko. Nie wiem, czy są to cechy właściwe dla "najlepszego
trenera klubowego", ale chyba nie za bardzo.
Cenie Stawowego, boje się wynalazków w postaci Wdowczyka, Kubickiego, Wójcika, czy Lenczyka, ale czy na pewno...
Stawowy jest bez wad?
-
-
Czy Stawowy w ogóle ma wady?
zgadzam się w 100% te wady bolą ale niestety są bardzo widoczne zresztą to sam Stawowy wielokrotnie sam przyznawał się do błędów ale ich nie potrawił wyeliminować!!!
Z powyższym oczywiście zgadzam się w 100%. Można by było co nieco dodać. Ale nie chciałbym by było to odebrane jak kopanie leżącego. Wierzę w strategiczną mądrość Profesora i idące za tym decyzje.
to ja mam do Ciebie pytanie: ile punktów Cracovia zdobyła na wiosne w porównaniu z jesienią przy zmianie taktyki z lepszej na gorszą?... na którym miejscu jesteśmy?... właściwie każdy Twój argument jest banalny do zbicia, choćby tym że Stawowy ma wyniki... każdy kto pracuje w prywatnej firmie doskonale wie, że jeśli wyniki są dobre, to nie wyżuca sie pracownika za "pieprzyk na policzku"...
niby masz racje Szymciu... ALE :)
tabela na koniec sezonu:
[img]http://wizard.ae.krakow.pl/~jurkie1m/tabela.jpg[/img]
z szostka najsilniejszych druzyn (piatka)
zdobylismy : na jesien (7 pkt) na wiosne (3 pkt)
i to dosc szczesliwie przyznasz punkty z Legia nam wpadly
wiec..
Stawowy zmienil dokonal tego czego poniekad od niego wymagalismy - zaczal wygrywac ze slabeuszami na wiosne, ale do UEFA sie na tym nie zajedzie, do MP zreszta tez
Dorwas - blad w zalozeniu - 90% z forumowiczow, ktorzy sie WYPOWIEDZIELI na ten tema.
Dorwas 100% poparcia, tych 90% bierz jako sondę internetową, w ex-Enigmie, czy innym środowisku nieinternetowym by to za i przeciw wyglądało inaczej.
Myślę, że powinniśmy podziękować za te wspaniałe trzy łata, pan Wojtek zrobił bardzo dużo dla drużyny, myślę tylko, że mu jeszcze trochę brakuje doświadczenia na pierwszą ligę. Ale to na pewno przyjdzie i będzie z niego trener pierwszorzędny. I trenerzy lubią powracać na miejsce zbrodni ...
No to pan Wojtek dostał następną szansę, mam nadzieje, że się pouczy na swoich błędach i będzie coraz lepiej. Gratulacje!
Dorwas :
a) na wiosne wiecej zdobytych pkt niz na jesien.
b) a co maja Baster, Giza, Swistak do Stawowego,bo swoim postem sugerujesz, ze sa to zawodnicy,ktorycho Staw ciagnie ze soba od poczatku kariery. Tymczasem spotkali sie ze soba dopiero w Cracovii. Podobnie jak Stawowy spotkal sie z Wisnia, Gitara, Citkiem. Oni nie przekonali do siebie Stawa. Taki wybor coacha. Ciekawy czy myslales kiedys o tym, ze gdyby Gizmo nie byl "zawodnikiem Stawa" to mielibysmy awans do I ligi???Jest zawodnik, ktory moze sie jeszcze rozwijac to sie w niego inwestuje,a nie daje szanse przygaslej gwiazdce w stylu Citki czy Swierszcza.
c) tu sie zgadzam,bo sam od II ligi prowadzilem ataka na wystawienie Bastera w lewej obronie:]
d) po zmianie taktyki zdobylismy wiecej pkt niz jesienia (patrz pkt a) )
e) widocznie tez nie byli lepsi od zawodnikow,ktorym Stawowy ufa. Gitara,z cala sympatia, kiedy gral nie byl bezbledny. Wisnia - rowny chlop, czlowiek dusza,on jest niewiadoma,nie wiadomo jakby gral. Citko - pokazac,ze nie zapomnialo jak sie gra w pilke mozna na asfalcie albo na meczu piknikowym uswietniajacym zdobycie MP przez juniorow Jagi, a nie w I ligowych rozrgywkach. Bledem natomiast bylo to,ze obrona nie uczyla sie grac bez Kazka. Powinien pod koniec sezonu byc cwiczony wariant bez Kazimierza Wlk. Np z Gitara albo ze Swistakiem
f) nie chce sie zaglebiac w statystyki, ale mimo wszystko wydaje mi sie,ze po stalych fragmentach gry zdobylismy pare bramek. Ale faktycznie - to jest bolaczka.
g) zgadzam sie
h) racja, ale bylo to podytkowane problemami kadrowymi
j) Skalnik - zawodowi pilkarze powinni wygrac z IV ligowymi kopaczami bez wielkiego wkladu taktyki. Poza tym to moze bylo odpuszczone? Wypominasz komus przegrany sparing? Stary ...
k) nie slyszalem,zeby ktos oprocz Swierszcza (chociaz on tez nie mowil o popsutym powietrzu w szatni Pasow). Jego chlopcy, jego chlopcy - o czym wy mowicie?? Z kadry ktora grala w Pasach w III lidze zostali Cabaj,Fafel,Skrzynia,Baran,Nowak,Bania,Wacek i to chyba tyle. Czyli pozostali przychodza na trening z niechecia i wstretem?
i) tego punktu nawet nie rozumiem???:|
szybkilopez:
ad a) jak ktoś napisał - to wynik słabej ligi a nie przygotowania do sezonu, a czasem i szczescia (Legia, Lubin, a nawet Lech). Fatalna wiosna powtarza się od 3 lat. To nie przypadek
ad f) aż cztery - Węgrzyn (Lubin [J]) i Baran (Wodzisław [J] i Polonia - no tu nie calkiem wprost, ale mozna zaliczyć) po kornerach i Skrzynia z wolnego z Lechem
A w każdym meczu mielismy minimum 6 rogów. O wolnych z 18-28 m już nie wspomnę.
ad h) było, ale jak przestalo być to zostalo :)
ad l)przeczytaj sobie kilka wywiadów z Trenerem "made by Krokodyl" to moze zrozumiesz
Misiu - Dorwas wspomnial o 3 latach stalych fragmentow gry. W samej koncowce II ligi bylo tego sporo ( z Jaworznem Skrzynia razy dwa, Przytula z rogu, Podbeskidzie Bania, Polkowice Skrzynia,Konin - Skrzynia - to te najwazniejsze)
a) no tak - a jakbysmy mieli mniej pkt to by sie nie mowilo ,ze liga slaba tylko oczywiscie,ze przygotowanie. I tak samo w II lidze liga byla slaba, a miejsce mielismy 3. I co ze szczesciem, lepiej je miec,niz nie miec,nie uwazasz?
h) no trudno. skoro nie ma dalej nikogo na prawa obrone to tam Fafel gral. Przypomne Ci,ze z Leczna gral Piatek, a Krzysiek na swojej lewej. I pamietasz co Piatek wyprawial. Dlatego tak zostalo. Ze Skrzyni tez kiedys w Proszowicach zrobil stopera i chyba to na dobre wszystkim wyszlo. Wy to wszystkiego zawsze chcecie sie przyczepic
i) nie czytam tej gazety. A o relacjach na linii Filipiak - Cracovia juz sie nie wypowiadam,bo zaraz ktos kaze mi "wynosic sie na Reymonta" ...
szybkilopez: cwiczenie wariantu bez Kazka w ostatnich meczach? gdy byla szansa na awans do Pucharu UEFA?
no jak druga liga to jeszcze dodaj Skrzynię z Aluminium. Ale nie zapominaj też o 18 rogach z ŁKS-em w Łodzi i 19 z Arką w Krakowie (w obu meczach przypominam - bylo 0:0).
Wykorzystaliśmy moze 10 może 15 procent mozliwości zdobycia z nich gola. Inne drużyny wykorzystują to w 30-40 procentach.
Teorii że ze stalymi fragmentami jest u nas dobrze - nie obronisz.
Zobacz ile z takich fragmentów strzelają inne drużyny. Zarowno w I jak i w II lidze w tej klasyfikacji byliśmy zdecydowanie najgorsi (nawet Tloki - rok temu - strzelały wiecej goli po stalych fragmentach niż my)
Lennon - owszem. Przeciez bylo prawie pewne,ze Kaziu juz by nie gral w tym sezonie. Nie te lata, nie ta budowa. Z calym szacunkiem,ale wydaje mi sie,ze nie tylko nieuchronil nas przed porazka w Plocku,ale na wslizg juz mu nie starczylo gibkosci ... Nie chce gdybac, chce tylko zaznaczac, ze nie ma ludzi niezastapionych. W meczu z Legia super spotkanie zagral (tej reki to mu nigdy nie zapomne)Swistak i bez Kazia bylo na zero w tylach.
Wedlug mnie najwieksza wada Stawowego to doktrynerstwo. Bez wzgledu na warunki gry, klase przeciwnika, powtarza w kolko: "musimy grac swoje!". I preferuje schematy. A schematy bywaja efektowne i efektywne tylko do czasu. Jezeli nasz system gry nie bedzie dostatecznie elastyczny, bedzie coraz trudnej o punkty.
Tymczasem najlepsi trenerzy posiadaja instynkt, ktory pozwala im przystosowywac system gry druzyny do warunkow, a takze do przeciwnika, tak aby uzyskac mozliwie dobry efekt. Nie tylko pilkarz bywa kreatywny, kreatywny powinien byc trener.
Wyjatkiem od tej reguly byl moim zdaniem pojedynek derbowy na Reymonta, kiedy nasza druzyna jak na swoje mozliwosci perfekcyjnie dostosowala swoja taktyke do warunkow i do przeciwnika i w dziesiatke toczyla niemal wyrownany pojedynek z zespolem, ktory innych odprawial z bagazem bramek.
dokładnie.
Przykład 1: Wisła Plock. Jak Jabłoński zobaczył, że nie dają sobie rady, to po przerwie wyszła [b]inna[/b] drużyna, choć nie dokonal ani jednej zmiany. [i]"Przy dośc szczelnym ryglu Cracovii kazałem im dużo centrować i strezelać z dystansu. I to byl klucz do sukcesu [/i] - mówił Jabloński - mowil po meczu
Przykład 2: Amica. Jak Skorza zobaczyl, ze nie dają sobie rady, to wpuścił rezerwowych z odpowiednimi instrukcjami. I to ci rezerwowi nas zalatwili.
A u Stawowego współczynnik elastyczności wynosi ZERO.
Gramy cały czas tak samo i wystarczy lekka modyfikacja gry przeciwnika, żeby zrobił sie dramat. Nawet jak wchodzą rezerwowi to grają tak samo jak ci, ktorych zmienili. Bo trener tak każe
Nie wspominam już o tym, że jedynie słuszna (i JEDYNA) taktyka trenera jest już znana na pamięć przez wszystkie drużyny w Polsce i nie trzeba być geniuszem trenerskim aby wymyślić na nią antidotum
Wprawdzie już z Amicą była jaskółka nieco innej taktyki. I to zdawało egzamin do momentu nieprzemyślanych zmian i braku komunikacji (zawodnicy nie wiedzieli, że remis też im daje 4 miejsce). Ale nie dziwię się, że nie wyszło. Nie da rady wdrożyć w pełni nowej taktyki po "aż" dwóch dniach jej trenowania.
I dyskutuj z Misiem ... napisalem,ze stale fragmenty gry to jednak nasza bolaczk,a ty wciskasz w moje palce teorie o dobrze wykonywanych wolnych i roznych.
Na prawe obronie może, i moim zdaniem powinien, grać Wacek.
7 dni później
Mamy swój styl, charakter i sposób na grę
Rozmowa z Wojciechem Stawowym, trenerem piłkarzy Cracovii Kraków
W zakończonych niedawno rozgrywkach piłkarskiej ekstraklasy Cracovia zajęła piąte miejsce - świetne, jak na beniaminka. Mimo to niedosytu nie brakowało. Dlaczego?
- Przed sezonem piątą pozycję wzięlibyśmy w ciemno, bardzo byśmy się z niej cieszyli. Nie byłoby również problemu, gdybyśmy szansę na lepszą lokatę stracili wcześniej. Stało się jednak inaczej, do ostatniej kolejki walczyliśmy o czwarte miejsce, które - jak się później okazało - dało prawo gry w europejskich pucharach. I stąd nasze rozczarowanie, tym bardziej że na kwadrans przed końcem ostatniej w sezonie potyczki z Amiką Wronki prowadziliśmy 2:0 i zwycięstwo mieliśmy w kieszeni. A jednak przegraliśmy, czwartą pozycję zajęła Wisła Płock. To nas zabolało, stało się rysą na szkle całego sezonu. Sezonu - mimo to - bardzo udanego. Czas leczy rany - dziś, wraz z upływem dni doceniamy to, co udało nam się osiągnąć. Staramy się zrozumieć, że być może tak miało być, że może na taki sukces było za wcześnie.
Ale - niestety - wielu cały sezon ocenia przez pryzmat meczu z Amiką...
- Zwykle pamięta się ostatnie spotkanie, a w naszym przypadku decydujące o pucharowym niepowodzeniu. I my po nim byliśmy przybici, rozczarowani, zawiedzeni. Teraz mogę jednak powiedzieć z pełną odpowiedzialnością, że cały sezon był dla nas bardzo udany, że Cracovia zrobiła w nim wiele dobrego, że osiągnęliśmy określony poziom jako zespół w całości i jako pojedynczy gracze. Kilku z nich dostało powołania do reprezentacji Polski, graliśmy piłkę różniącą się od wielu ligowych drużyn, to mogło się podobać - słowem, jest wiele plusów.
Teraz czekamy na nowy sezon i zamierzamy walczyć o wysokie cele. Drużyna się nie rozpada, wszystko to, co robiliśmy dotychczas, będzie kontynuowane. Zespół ma pewną markę, musimy tylko zrobić wszystko, by wyciągnąć jak najwięcej wniosków z minionych rozgrywek. Tak, by w nowym sezonie, który na pewno będzie dużo trudniejszy, pokazać się z jeszcze lepszej strony i powalczyć o coś więcej niż o miejsce piąte.
Beniaminek zwykle płaci frycowe, niekiedy bolesne - o czym Cracovia mogła się przekonać - jednak dużo się też uczy. Jaką lekcję wyciągnęli zarówno piłkarze, jak i Pan z całego sezonu?
- Nauczyliśmy się przede wszystkim większego profesjonalizmu w pełnym tego słowa znaczeniu - i to pod każdym względem. Spotkaliśmy się z nową rzeczywistością. Dotychczas ekstraklasę znaliśmy bowiem tylko z telewizji bądź z opowiadań innych, teraz wreszcie mogliśmy się z nią zetknąć bezpośrednio, poznać od kuchni. Zmierzyliśmy się z najlepszymi twarzą w twarz, co było świetną lekcją. A czego się nauczyliśmy? Pokory. Kilka razy zaprezentowaliśmy się świetnie w pojedynkach z drużynami ze ścisłej czołówki, potem przychodziły mecze z teoretycznie dużo słabszymi - np. GKS-em Katowice - w których w fatalnym stylu traciliśmy punkty. Wtedy przekonywaliśmy się, że nigdy nie można chodzić z głową w chmurach, że zawsze trzeba mocno stąpać po ziemi. Mecz z Amiką nauczył nas, że nie zawsze tak szybko i łatwo, jak byśmy tego chcieli, cel się osiąga, choć zdaje się on na wyciągnięcie ręki. W życiu nigdy nie można być zachłannym, chytrym, trzeba umieć z pokorą poczekać na swoje.
Ja, jako trener i warsztatowiec, analizowałem wszystkie mecze Cracovii i mam sporo uwag także pod swoim adresem. Wiem, co muszę w swojej pracy zmienić, by było jeszcze lepiej.
Godne podkreślenia jest to, że Cracovia miała swój zauważalny i wyrazisty styl...
- ...co nas bardzo cieszyło. Nigdy nie kalkulowaliśmy, nie wychodziliśmy z założenia, że skoro jesteśmy beniaminkiem, to musimy się bronić i przyjmować warunki przeciwnika. Nasza postawa nie wzięła się jednak z niczego. Od pewnego czasu pracujemy nad konkretnym systemem gry, wcielamy go w życie niezależnie od tego, czy w trzeciej, drugiej, czy pierwszej lidze. I to z dobrym rezultatem, bo podoba się ludziom, jest zauważalne, przynosi wymierny wynik. Cracovia ma swój styl, charakter, sposób na piłkę.
Zajmując piąte miejsce w lidze, udowodniliście, że po sukcesy można sięgać, nie mając w składzie wielkich gwiazd sprowadzanych za miliony złotych. Większość graczy Cracovii jeszcze niedawno grała przecież w trzeciej bądź nawet czwartej lidze.
- Mam ogromne zaufanie do swoich piłkarzy i darzę ich wielkim szacunkiem. Nigdy też nie biegałem do swojego szefa i nie mówiłem mu, że potrzebuję wielkich wzmocnień, bo tylko w taki sposób zespół może myśleć o sukcesach. Przeciwnie. Buduję tę drużynę systematycznie od kilku lat, jej fundamenty tworzą gracze, którzy są ze mną od dłuższego czasu, nigdy się na nich nie zawiodłem i sądzę, że nie zawiodę się i w przyszłości. Naszą siłą był zatem kolektyw doskonale rozumiejących się ludzi, zgranych ze sobą, posiadających już pewne nawyki, które potrafimy w konkretnych meczach sprzedawać. Automatyzmu w grze nie da się osiągnąć, zmieniając co chwila skład. Ja o to nigdy nie zabiegałem, gdyż wiem, że pracuję z bardzo ambitnymi i uzdolnionymi piłkarzami, którzy jeszcze wiele w piłce osiągną. Arkadiusz Baran, Piotr Giza, Łukasz Skrzyński, Krzysztof Radwański, Paweł Nowak czy Marcin Cabaj wciąż się rozwijają, poznają filozofię gry w ekstraklasie i dopiero pokażą, na co ich naprawdę stać.
Czy to wszystko oznacza, że w trzeciej lidze biega tak wiele talentów, których nikt nie potrafi wyłowić, czy też ekstraklasa jest tak słaba, że nawet gracze z niskich klas mogą odgrywać w niej czołowe role?
- Prawda jest taka, że mamy w Polsce wielu niezwykle uzdolnionych zawodników, grających w niższych klasach. Sztuka polega tylko na tym, żeby ich znaleźć i im zaufać. Często idziemy na łatwiznę, sprowadzając piłkarzy ogranych, ale posiadających głośne nazwiska, bądź z zagranicy, co już jest totalnym nieporozumieniem. Do Polski trafiają bowiem gracze słabi, poziomem nieprzewyższający nawet chłopaków biegających po boiskach drugiej i trzeciej ligi. Paradoksalnie jednak oni szansę otrzymują, robi się na nich interesy, a naszym utalentowanym zawodnikom nikt ręki nie chce podać. W Cracovii przyjęliśmy inną politykę. Mamy bardzo dobrze rozeznany rynek małopolski w niższych klasach rozgrywkowych, na tej podstawie zbudowaliśmy obecną drużynę. I nie jest dziełem przypadku, że w pierwszym sezonie gry w ekstraklasie zajęliśmy tak wysokie miejsce. Gdyby ci chłopcy nie mieli talentu, ambicji, charyzmy, na pewno nie zaszliby tak daleko. To najlepszy dowód, że zdolnych piłkarzy jest wielu, tylko trzeba chcieć poświęcić czas na to, by ich znaleźć. Ten rynek jest naprawdę mało penetrowany.
A poziom naszej ligi cały czas idzie w górę. Teraz do ekstraklasy awansowały trzy zespoły - Bełchatów, Arka Gdynia i Korona Kielce - które reprezentują określoną jakość i mogą odgrywać sporą rolę w rozgrywkach. Już runda wiosenna pokazała, że nie ma w lidze zdecydowanego faworyta, że wiele może się zdarzyć. To dowodzi, że nikt przypadkowy nie może walczyć o czołowe lokaty. Nie zapominam i o tym, że modernizowane są stadiony, wszystkie już posiadają sztuczne oświetlenie, niedługo będą musiały mieć podgrzewane płyty boisk. To jest ważne i oby nie zostało zmarnowane.
Powiedział Pan kiedyś, że wspaniałym akcentem na przypadające w przyszłym roku stulecie Cracovii byłoby mistrzostwo Polski. Czy teraz, gdy wiadomo, że skład drużyny nie zostanie wzmocniony, podtrzymuje Pan te słowa?
- Mówiąc o jubileuszu klubu i marzeniach o walce o tytuł, nie warunkowałem tego wielkimi transferami. Przeciwnie. Opierałem się na tym, co mam, na szacunku i zaufaniu do piłkarzy, których prowadzę obecnie. Twierdzę, że ten zespół jest w stanie w sposób zdecydowany włączyć się do rywalizacji o mistrzostwo. Już teraz byliśmy blisko europejskich pucharów, nie sądzę, byśmy mieli cofać się w rozwoju.
Dlatego stawiam przed nami taki, a nie inny cel. W roku stulecia Cracovii wręcz nie wypada nie walczyć o najwyższe laury.
Dziękuję za rozmowę.
Piotr Skrobisz
" Mamy bardzo dobrze rozeznany rynek małopolski w niższych klasach rozgrywkowych...." no trochę polemizowałbym z tymi słowami...troche dobrych zawodnikow nam ucieklo sprzed nosa.....
Cześć, wygląda na to, że interesuje Cię ten temat!
Kiedy utworzysz konto, będziemy w stanie zapamiętać dokładnie to, co przeczytałeś, dzięki czemu możesz kontynuować dokładnie w miejscu, w którym skończyłeś. Otrzymasz również powiadomienia, gdy ktoś Ci odpowie. Możesz także użyć „Lubię to”, aby wyrazić swoje uznanie. Kliknij przycisk poniżej, aby utworzyć konto!
Aktualnie przeglądający (1 użytkowników)
Goście (1)