Więc tak :
telegazeta TVP1 - obie Roman II Tomas,
któryś portal hokejowy - druga prof. Horny. Tak napisałem.
z wiarygodnej informacji telefonicznej z powrotnej drogi z NT drugą strzelił SARNIK.
I tą ostatnia wersje trzeba przyjąć za wiarygodną.
-
-
Podhale Nowy Targ - CRACOVIA 16.02.05
Pewnie zaraz się okaże, że to jednak Radziszewski strzelił drugą bramkę ;-)
HOKEJ. Play-off: Wojas/Podhale - ComAarch/Cracovia 0:2
"Hej, heja, heja - Cracovia mistrzem hokeja" - wiwatował tłum kibiców z Krakowa. Beniaminek ekstraklasy wygrał z wicemistrzem Polski na jego lodzie w pierwszym meczu ćwierćfinałowym. Rewanż w piątek w Krakowie.
Bohaterem meczu został Słowak Roman Tomas. Tylko on potrafił pokonać Krzysztofa Zborowskiego. Bramkarz Podhala był również centralną postacią środowego wieczoru na lodowisku w Nowym Targu. Tylko w drugiej tercji obronił sześć groźnych strzałów.
"Pasy" zaskoczyły gospodarzy agresywnym presingiem na całej tafli. Podhalanie często musieli wybijać na uwolnienie, bo tylko Michał Radwański potrafił wygrać pojedynek z kryjącym go rywalem i pomknąć pod bramkę Rafała Radziszewskiego.
W pierwszej tercji sytuacji bramkowych było jak na lekarstwo. Kibice najbardziej rozgrzali się, gdy w 14. min Krzysztof Oliwa zaatakował ciałem Adriana Chabiora tak mocno, że roztrzaskała się pleksa bandy i potrzeba było założyć nową.
W końcówce tej tercji Oliwa zaatakował za bramką Mariana Csoricha. Sędzia zinterpretował to jako rzucenie na bandę i twardziel z NHL dostał dwie minuty kary plus 10 i wyszedł z boksu kar dopiero w połowie meczu. "Szarotki" dobrze broniły się w osłabieniu, nie dopuszczały rywala pod bramkę. Tylko raz przedarł się Tomas, ale w ostatniej chwili zgubił krążek i nie oddał strzału.
Ciekawa była druga połowa II tercji: akcja za akcję, groźne strzały krakowian. Trzykrotnie uderzał Piotr Sarnik, z bliska strzelał Krzysztof Śliwa. Wszystko to obronił Zborowski, który jeszcze rok temu rywalizował o miejsce w składzie Podhala z "Radzikiem".
W III części meczu trener podhalan Andrzej Słowakiewicz zdecydował się na grę trzema formacjami ataku. W tej sytuacji w boksie zostali Oliwa (naciągnął pachwinę), Sebastian Biela (kolano) i Janusz Hajnos. To dało skutek w postaci przewagi, ale nie goli.
Trzystu kibiców Cracovii wystrzeliło w górę na 108 s przed końcem meczu, gdy po podaniu Karela Hornego Roman Tomas w sytuacji sam na sam strzałem po lodzie znalazł sposób na "Zborę". Ostatnie 20 s nowotarżanie grali bez bramkarza. Równo z końcową syreną do pustej bramki trafił z metra Tomas po strzale Sarnika.
Wojas/Podhale 0
ComArch/Cracovia 2
Tercje: 0:0, 0:0, 0:2.
Bramki: 0:1 Tomas (59. Horny), 0:2 Tomas (60. Sarnik).
SKŁADY
Wojas/Podhale: Zborowski - Wilczek, Sroka, Wołkowicz, Ćwikła, Oliwa - Piotrowski, Łabuz, Hajnos, Biela, Podlipni - Bobczek, Gil, Radwański, Kolusz, Łyszczarczyk - Kotasek, Fiszer, Różański oraz Zapała.
ComArch/Cracovia: Radziszewski - Csorich, Urban, Twardy, Słaboń, Sarnik - Marcińczak, Noworyta, Tomas, Horny, Chabior - Kozendra, Kotuła, Śliwa, Musiał, Malinowski - Witowski, Cieślak, Urban.
Sędziował Michał Szot z Sosnowca. Kary: 16 (w tym 10 dla Oliwy) oraz 2 min. Widzów: 3,5 tys.
Stan play-off (do trzech zwycięstw): 0-1.
Zdaniem trenerów
Rudolf Rohaczek (ComArch/Cracovia): Chcieliśmy zrobić pierwszy krok w kierunku awansu i to się udało. Jestem zadowolony, że moja drużyna wytrzymała stres. Zagrała tak, jak chciałem, od początku do końca. Oczywiście, były momenty chaotycznej gry, ale zdarzały się rzadko i rywal ich nie wykorzystał. W piątek czeka nas kolejny ciężki mecz. Mam dwa dni na wymyślenie czegoś.
Wiktor Pysz (drugi trener Podhala): Od początku gra się nam nie układała, za dużo było przerw - wznowień, uwolnień. Po dwóch tercjach rozwaliły się nam trzy ataki. Oliwa naciągnął pachwinę, Hajnosowi odnowiła się kontuzja kolana, Bielę też pobolewało kolano. Dlatego z pozostałych zdrowych zawodników stworzyliśmy trzy formacje. Przy skomasowanej obronie Cracovii trudno było o dobrą dla nas sytuację bramkową. Mieliśmy tylko dwie, ale nie wykorzystaliśmy ich.
Dla Gazety
Oktawiusz Marcińczak
obrońca Cracovii, wychowanek Podhala
O naszym zwycięstwie zdecydowała superdokładna gra w obronie, konsekwentne realizowanie taktyki. Staraliśmy się grać z kontry i to dało rezultaty. A gdy Podhale się przebiło, czuwał Rafał Radziszewski. Wszyscy mówią, że podhalanie słabo grali, a przecież gra się tak, jak przeciwnik pozwala. My nie pozwalaliśmy naszemu na wiele.
Roman Tomas
bohater meczu
Przy pierwszym golu dostałem świetne podanie od Karela Hornego, a w sytuacji sam na sam strzeliłem po lodzie, bo wiedziałem, że bramkarz wykona ruch i wtedy nie zatrzyma krążka. Przy drugiej tylko dotknąłem krążek po strzale Sarnika. To była formalność. Chciałem grać w play-offie z Podhalem, wygraliśmy pierwszy mecz, ale to nie znaczy, że już jest koniec. Trzeba potwierdzić swoją przewagę w piątek na własnym lodzie.
not. mb
W innym meczu: Unia/Dwory Oświęcim - GKS Katowice 10:1. Bramki: dla Dworów/Unii: Miłosz Ryczko - 2 (7, 9), Jakub Radwan -2 (46, 49), Waldemar Klisiak (4), Michaił Klimin (13), Sebastian Kowalówka (20), Marek Stebnicki (42), Marcin Jaros (48), Mariusz Puzio (45); dla GKS - Jaroslav Filo (53). Kary: Unia - 14; GKS - 26 min. Stan rywalizacji play-off: 1-0 dla Unii. Gra się do trzech zwycięstw.
Źródło: gazeta.pl - Michał Białoński
ALE SIE PODJARAŁEM!!!!!!WODY!!!!!
Merano napisał(a):
> W III części meczu trener podhalan Andrzej Słowakiewicz
> zdecydował się na grę trzema formacjami ataku. W tej sytuacji w
> boksie zostali Oliwa (naciągnął pachwinę), Sebastian Biela
> (kolano) i Janusz Hajnos. To dało skutek w postaci przewagi,
> ale nie goli.
No tak...
Na cos trzeba zwalic wine...
Biedny Oliwa... ;-)
wspaniała gra naszej drużyny - szczególnie w obronie: twardo, nieustępliwie z wielkim poświęceniem i malej ilości błędow indywidualnych...
jeżeli chodzi o drugą bramkę: nie można jej zaliczyć omasowi, bo stal w polu bramowym i gdyby dotknął krąek, to musiała by być nieuznaną
Wiadomość zmieniona (16-02-05 22:59)
OJ qrwa no to byl mecz :] od 2 kwarty to bez sliny bylem:] ale co tam 2:0 dla nas:] podobalo sie kazdemu chyba :]
Brzemienny błąd
WOJAS PODHALE Nowy Targ - ComArch CRACOVIA 0:2 (0:0, 0:0, 0:2). Bramki: 0:1 Tomas (Horny, S. Urban) 59, 0:2 Sarnik 60 (do pustej bramki). Sędziowali: Szot z Sosnowca oraz Radzik z Nowego Sącza i Hyliński z Oświęcimia. Kary: 16 - 2 min. Widzów 3,500.
Powrót Krzysztofa Oliwy na krajowe tafle po 13. latach gry za oceanem okazał się magnesem, który do nowotarskiej hali przyciągnął ponad 3,5 tys. widzów. Kibice zapewne liczyli na bokserskie pojedynki gracza o pseudonimie ,polish hamer".
Ten przed meczem zapewniał, iż nie zamierza łapać karnych minut, by nie osłabiać drużyny. I w tym postanowieniu dotrwał do 19 min, w niej ,złapał" od razu 12 karnych minut. Oliwa dużo sobie nie pograł, bo po opuszczeniu ławki kar w 33 min został kontuzjowany (pachwina) i już nie zobaczyliśmy go na tafli.
Pierwszy ostro zaczął walczyć Wołkowicz i to on za atak na bramkarza w 5 min został odesłany na ławkę kar. Cracovia tego handicapu nie wykorzystała. Nie założyła ,zamka", a jedyny strzał Chabiora nie był zbyt groźny. W ogóle strzałów i akcji godnych reporterskiego notesu było w tym meczu jak na lekarstwo.
Gra była szarpana, przerywana często gwizdkami arbitrów. I tercja była najdłuższa w tym sezonie w Nowym Targu, w dodatku w 14 min mieliśmy nieplanowaną 10-minutową przerwę. Po ostrym ataku, ale w ramach przepisów, Oliwy stłuczona została szyba okalająca lodowisko. Za ten atak ciałem ,Kris" otrzymał gromkie brawa. ,Szarotki" po raz pierwszy w 9 min groźnie zaatakowały, ale Radziszewski nie dał się pokonać Bieli. Najlepszą sytuację górale mieli 4 min później.
Dwóch ich samotnie jechało na bramkarza, lecz Kotasek fatalnie podał do Różańskiego i z super zapowiadającej się akcji wyszły przysłowiowe nici. W 22 min ładną akcję przeprowadził Różański, ale jej nie sfinalizował. Wydawało się, że ta akcja będzie zapowiedzią lepszego widowiska. Nic z tego. Nadal grano bez ładu i składu. Od 30 min akcje krakowian coraz bardziej się zazębiały, były coraz groźniejsze. Każda ich akcja kończona była strzałem.
Goście mieli 8 wyśmienitych sytuacji, w tym 2 najlepsze zmarnował Sarnik. Raz samotnie stojąc przed bramką, zamotał się z krążkiem i nie oddał nawet strzału na bramkę Zborowskiego. W przerwie meczu zastanawialiśmy się, kto pierwszy popełni brzemienny w skutkach błąd.
Czekaliśmy, czekaliśmy aż wreszcie w 59 min jako pierwsi pomylili się gospodarze. Szybka akcja Hornego z Tomasem wyprowadziła "w pole" nowotarską defensywę i Tomas będąc w sytuacji sam na sam, strzałem po lodzie, pokonał nowotarskiego golkipera. 30 sek przed końcową syreną gospodarze wycofali bramkarza i wtedy równo z syreną Sarnik trafił do pustej bramki.
PODHALE: Zborowski - Sroka, Wilczek, Oliwa, Ćwikła, Wołkowicz - Łabuz, Piotrowski, Podlipni, Biela, Hajnos - Gil, Bobček, Łyszczarczyk, Kolusz, Radwański - Różański, Fišer, Kotasek - Zapała.
CRACOVIA: Radziszewski - P. Urban, Csorich, Sarnik,. Słaboń, Twardy - Noworyta, Marcińczak, Tomas, Horny, Chabior - Kozendra, Kotuła, Malinowski, Musiał, Śliwa - S. Urban, Cieślak, Witowski
Źródło: Gazeta Krakowska - Stefan Leśniowski
jeżeli chodzi o najlepszych zawodników, to napewno w Podhalu takim był Zborowski.... kilka świetnych interwencji... dla jasności Radzik nie miał aż tylu okazji do "wykazania się"
dla mnie osobiście naszymi Bohaterami - poza już "stałymi" - byli tym razem Kotula, Kozendra i Śliwa... natomiast Tomas: gdyby nie zwycięski (zwycięskie) gol (gole) w III tercji, to za niewykorzystane sytuacje w I i II tercji - przy rzeczywiście bardzo dobrej grze - stałby się "antybohaterem".
Ogółem cała drużyna!
a co? pomalkontencić nie mogę?:):):)
ACHA! w protokole sędziowskim (na 99,99%).... drugą bramkę strzelił Sarnik z podania Tomasa
Wiadomość zmieniona (16-02-05 23:23)
Trzeba było widzieć tą cniedowierzającą ciszę po pierwszej bramce i kompletny szok po drugiej ! Warte wszystkich pieniędzy. W całym meczu Pasy okazały się co najmniej równą dla Podhala, które wystrzeliło chyba ze 30 zabronionych uwolnień. Pierwsz tercja bardzo równa, w drugiej Podhale prawie nie istniało a Zborowski miał pełne rękawice roboty, w trzeciej kryzys Cracovii przez prawie cała tercję, no oprócz dwóch końcowych minut :))
Naprawde warto bylo jechać. Myslę że Roman Tomas zadowolił, i przekonał do siebie wszystkich niedowiarków.
Szkoda tylko przepychanek z ochroną w II tercji. Mam nadzieje że mimo wszystko wpuszczą nas w niedziele.
Miałem juz nie jechać, ale lekkie pranko mózgu przez znajomych wystarczyło, że kolejny raz dałem sobie w pasiastą żyłę.
Dodam do Szanownych Przedmówców, że naprawdę super było słychać nasz doping.
Pojechałem na pół-partyzanta (pół dlatego, bo siedziałem w naszym szaliku). Siedziałem za ławką kar - czyli na przeciwko naszego młyna. Miałem więc dobre porównanie, bo obok siedzieli ichniejsi ultrasi (nadużyciem jest korzystanie z tego okreslenia w stosunku do nich).
Naszych 200 samurajów pokazało Górolom, jak się naprawdę kibicuje i na czym polega doping. Lokomotywa - rozjeżdżała, heje i hejhejaheje zagłuszały fanclubik "Władców Podhala" (hehe), "Marszałek" wiódł do boju i wobec tego nikt nam nie zrobił nic.
Pomimo usilnych prób didżeja od małyszomanii podhalańscy kibice nic nie zadziałali. A mieli przewagę ok.20 do 1. Zupełną równowagę osiągaliśmy, gdy facio pytał całą halę, "kto wygra mecz".
Zresztą doping miejscowych upadł chyba właśnie przez tego zapiewajłę, który np. przez 5 minut próbował góralski naród zmobilizować do YMCA lub innych podskoków dla dzieci.
Kuriozalne juz były "baloniki w górę" zwłaszcza w III tercji, gdy na hali było może jeszcze ze 20 nie przekłutych baloników.
Dwa razy tylko tarska (hehe, fajny przymiotnik) hala zadarła się konkretnie "Podhale, Podhale", ale ich ten jemioł z mikrym fonem nie umiał dalej w tym amoku podciągnąć, i zamiast tego puścił kolejny raz debilną muzykę, zagłuszając wszystkich doszczętnie.
Gdyby u nas ktoś taki próbował się spikerką zajmować, to musiałby umieć spędzać resztę życia w bagażniku lub nosić spodnie ze śladami podeszew.
Brakowało mi jednak - "Cracóv to stolica Polski" - bardzo by to pasowało pokazać Górolom coś takiego. Ale jest jeszcze szansa w niedzielę.
Dodam na koniec: mam nadzieję, że w piatek na siedleckiego przerwy w grze wypełni nasz krzyk i śpiew a nie przypadkowa muzyka.
Dlaczego zdjęcia z tego meczu na pasy.org mają zamazane twarze kibiców?
Po co to? (Ja się domyślam po co, ale czy nie ma w tym przesady, czy bezsensowności?)
Nie każdy sobie życzy fotografowania swojej twarzy.
Kibic nie jest zawodnikiem, nie jest osobą publiczną. Na bilecie nie ma napisane zapłaciłeś za bilet, użycz swoją twarz.
Pewnie, że 90% ludzi chciałoby zobaczyć się na zdjęciu, ale 10% nie.
Wiadomość zmieniona (18-02-05 15:24)
W takim razie transmisje telewizyjne meczów powinny rozostrzać obraz w miejscach, gdzie widać twarze kibiców. Dla mnie to mazanie twarzy jest śmieszne (jakby to przestępcy jacyś mieli być czy co).
Nie piszę wcale Hwacie, że poparłeś, czy dałeś dowód tezie, że powinno się to robić.
Przekonałeś mnie.
Cześć, wygląda na to, że interesuje Cię ten temat!
Kiedy utworzysz konto, będziemy w stanie zapamiętać dokładnie to, co przeczytałeś, dzięki czemu możesz kontynuować dokładnie w miejscu, w którym skończyłeś. Otrzymasz również powiadomienia, gdy ktoś Ci odpowie. Możesz także użyć „Lubię to”, aby wyrazić swoje uznanie. Kliknij przycisk poniżej, aby utworzyć konto!
Aktualnie przeglądający (1 użytkowników)
Goście (1)