A zreszta , powiedziałem A powiem B. "Dziędobry, cześć i czołem........": Było to we wszystkich świętych,bojac sie wstydu (wiecie jak to jest jechac gdzieś ze starszymi) powiedziałem starszym,ze na grób Dziadka pojade sam.No to gitara poszłem gdzie miałem iść , zrobłem co miałem zrobic i poszłem do rodzinki na NB.Na dzieńdobry steroryzowała mnie Babcia i byłem zmuszony zjeść 3y rodzaje placków i objad (myslałem ,że pekne).Ale wracając do meritum tego tematu.Gdzie rodzinka tam Qzynki a Qzynków mam zajebistych, poszlismy do kanciapki(pokoik do którego wchodzi sie od pola).i jazda MEGA LOLUŚ.heheh zielono w oczach usmiech od ucha do ucha ,jednym słowem a w zasadzie dwoma :"ZielONO Mi";-). I stało sie coś co myslałem ,że spowoduje u mnie zawał serca hehe..środek dnia jasno jak cholera my najebani jak sqr.. i nagle wchodzi muj starszy (moje kule u nogi przyjechały puźniej) a mój Qzynek ze stoickim spokojem "DOBRY WIECZÓR"..stary poszedł a My umieraliśmy ze smiechu............... było cos koło 11:00 ;-)

Oj dawno mnie tu nie było, chyba z lenistwa bo tematów nie brakuje:-) ale powolutku bo pisać to coś ostatnio mi sie niechce. "Plac budowy" Działo sie to wczoraj , wraz z moim najlepszym Qmplem postanowilismy zrobic próbe sylwestrową. Qpilismy kilka szampanów 4,9 zł./szt. i troche sqnka.Kiedy to obruciliśmy coś nas zaczeło suszyc, mielismy iść do sklepu po pivko.Ja wpadłem na pomysł ,żeby to urozmaicić, w szafie Ziomka znalazłem stare okulary, Marcin dał mi kask ( taki jak na budowie) i poszliśmy.Wchodzimy do sklepu - zwrok wszystkich od kopa na nas. Ja ubrany jak pojeb zaczynam mówic do Qmpla - TAKŻE PANIE ZBYSIU TUTAJ WYBUŻAMY TAM STAWIAMY SCIANKE DZIAŁOWĄ I POWINNO BYĆ OK-. ps. pivka zostały zaqpione

hehe bonżur komesja;-) hehe coprawda nie Baku Baku ale pivciu, szampaniu, winciu etc. ale było gruboo. Qmpelka miała urodziny ja ide do woja - no to umówilismy sie w knajpie popic potańczyc noi wogule pobawi c sie.Było Zajebiście ale jeden motyw jak teraz mysle moją głową (wielkości stanu Misisipi). był pojebany hehe.Puxnow pizdu najebany jak działo, szluczki sie nam skończyły, noto poszłem na polowanie po knajpie.Widze siedzi jakiś dżolo z kolesiami i cipkami(sory).Noto podbitka e kolo daj ,że szuczka a ten huj na mnie z mordą. Że qrwa niby jaki szludzek i wogule zebym zduopcał.Noto mu qrwa mówie trepowi ee typie dawaj szulga i mnie to wali co ty myslisz.A koles nagle domnie wyjeżdza z textem (był starszy kilka lat hehe) że on jest skinem wisły i lepiej nie żaczynac.A ja mu mówie e piesio ja jestem skinem Craxy tylko mi sie maszynka do włosów zjebała(mam ja wiem 6mm dł) ehehhe qrwa ja myslałem ,że jebne a on zaczął przepraszać i uspokajac mnie ( bo w sumie chwyciłem korbe) odrazu podlecieli moi Kumple i Koleżanki.Paweł spokuj spokuj...siadam a piesio do mnie z drugiego końca pokazuje kciuk ,że jest gites..BUAHHAHAH qrwa co za matoł....hyj maił łysa głowe i myśli ze prze chuj.tak go qrwa zagsiłem.że Panienki co z nim siedziały sie usmiechneły BUAHAHAH......CRAXA 4 LIVE

Złotopolscy...........a fe!: Dobra wiec zaczynamy,yesterday poszedłem do Ziomeczka tak posiedziec , napic sie pivka i wogule.Okazało sie ,ze jest w tyrze (w zasadzie nie w tyrze a obok tyry, dokładniej w przyczepie campingowej obok tyry)i łota wuuude,no to dupa w troki i jazda do niego.Na miejscu zastałem trzech pijanych jak sqrwysyn Kolesi;-), do których stanem ducha i umysłu dołaczyłem po dwuch nastepnych flaszeczkach.Camp9inczeg jest zajebisty dwa duze wyra i telewizor,sącząc pivko, śpiewając zaczelismy oglądać nieszczesnych złotopolskich....i nagle cos sie stało , nagle poczułem ,ze to co wipiłem wzruce swiatu,zeskoczyłem z wyra i cudem n9ie heftając do naszych butuw wybiegłem z "hotelu".Operacja "wysgig & hecik" zaliczyłem jeszcze dwa razy.Pozostało tajemnica i mimo wnikliwej dyskusji nie doszliśmy do tego co jest w tym serialu takie go odpychającego.koło nocy, w sumie było ciemno weszlismy do tyry gdzie trzexwi Qmple bali sie wejść aby nie narobic bydła.Ale wiecie flasia flasia i jests niesmiertelny.No to weszliśmy wipilismy po kilka pivek,rozlalismy jedną i tak spedziliśmy czas do 24:00 o której to jedna z Dziewczyn wracając z tyry podwiozła nas na hałzen.U Ziomka jak jebliśmy sie na wyro tak usnelismy od kopa .....i teraz dramat 5:30 pobudka bo Kolo idzie do tyry:pogadalismy , posmialismy sie i wypilismy ratującą nam zycie herbatke..o 7:00 jesteśmy na przystanku, cihlismy nasteopne pivko i rozjechalismy sie do tam gdzie jechalismy. heheh ja to teraz pisze a On zapiedala w tyrze9wspułczuje) hheeh jeden musi pracowac ,żeby drugi mugł spac... Teraz jak o tym mysle doszedłem do dwuch wniosków: nie patrz na słonce(oślepłem na kilka minut),i nie oglądaj rodzimych serialów.. VLVbleeeeeeee

no doba jademy..pociąg mam o 13:00 takze mam jeszcze troche czasu na skrobnięcie czegos: "Story from wojo poza kontrolą" Jeżdzimy do koscioła autobusem ja wiem jakieś 5 k . a nie jest tajemnicą ,że z tych osób do koscioła idzie 50%...hehe nie zebym negował Kościół, ale takie jest życie jak sie siedzi w woju to sie mysli min. o promilach a jak jest szansa dziabnąć te promilki to nie ma bata zeby czegoś nie wydoić.Poszłem z Qmplem na cpn qpiliśmy co trzeba i w ciągu godzinki wchłoneliśmy to gardziołkiem to przez osmoze kilka winek i pare piwek.Troszke duzo i w sumie były tego efekty hehe troszke sie chwiałem i śpiewałem ......"jak pić to wino czerwone co ma 400 lat, jak kochac to dziewcze młode co ma szesnaście lat.NIECH ZYJE NAM REZERWAAAa....."jak mnie zobaczyły dziadki musiałem za kare myć z Kumplem kible..ale i tak było super, zaliczyć fajną garden party za cene mycia kibli?..pewnie gdzie mam sie podpisać?:) "De javu ;-) vs :-( hehe" no siemka.buhahah ale wczoraj były jaja, fakt troszke przesadziłem z piciem ale wszystko sie i tak skonczylo ok, do enigmy poszłem z buta z Knajpy obok pl.matejki gdzie wypiłem może róznorakich cieczy to przeźroczystych to brązowych hehe postrach ulifcy jak mnie nosiło na boki top ludzie wydupcali hehe, doszlem na miejsce ale enigma byla zamknieta ,posiedzialem na schodach prawie usnołem i chwile pogadałem (prubowałem) , zżygałem się (ups) i Ktoś z Naszych dzielnych forumowiczów odprowadził mnie na przystanek ( DZIĘKI )puzniej zygłem sobie leciutko w nysce na szczęscie mnie z niej nie wyjebali (heheh przypomina mi sie moja 18ka;-)) a pu xniej to w tej nysce usnołem i przejechałem dobre 20 km za wieliczkie, zadupie jak sqrwysyn , żadna nycha sie nie chciala zatrzymać jak mnie zobaczyła o stopie to wogule nie mówie więc zadzwoniłem po starego po drodze qpilem kilka piv.hehe..wtoczyłem sie do domu i usnołem tak jak weszłem... Sorówa za mój wczorajszy stanik...heheh i pączoszki. VLwszystkooooooo;-)

-jak mozna żygnąć sobie do własnego buta? -3y mozna w letargu przejechac 400km, usnąć po północy na ławce, nie zarobić kulki od wartownika i dwa metry od kompani stracić wszystko? -jak wypic 0,75 wudzi w pokoju, przejść przez BP w moro i wrucic z kolejną siedemdziesiątką - piatką w kieszeni i nie wylądować u oficera? etc. ano mozna mozna...Polak potrafi (duma + łezka) , od teraz za 2,5 h ide pomieszac sqna wudzie z resztą darów natury więc pozdro;-) co pj-ka to orgietka co powrocik to bajeczka..... VLVszystkooooooo