Jako to jest, najpierw WS odszedł z Proszowianki w atmosferze skandalu, później złożył dymisję w Cracovii robiąc przy okazji z siebie męczennika, teraz ucieka z tonącej Arki udawadniając, że nie należy na niego liczyć w trudnych sytuacjach.
Oby tylko nie wylądował w miejscu skąd wyszedł, czyli w Wiśle, bo straci resztki sympatii, przynajmniej u tych kibiców Pasów, ktorzy jeszcze wierzą w niego jako najlepszego trenera w Polsce (sic!, już Górski mówił, dobry trener tylko wyników nie ma)
CRACOVIA SACRA
-
-
U NASZYCH RYWALI.... prywatne "pogaduchy" będą kasowane
Porażka z Legią w Warszawie boleśnie ostudziła optymizm kibiców Korony, którzy po serii zwycięstw już widzieli żółto-czerwonych na szczycie. Tu wypada przypomnieć, że pokonane ostatnio Widzew Łódź, Górnik Łęczna czy Pogoń Szczecin do ligowych mocarzy nie należą.
Na szczęście już tylko takie ekipy stoją na drodze kielczan do najważniejszego w tym sezonie celu - Pucharu Polski.
W środę o godz. 17.30 Korona gra rewanżowy mecz półfinału z Wisłą w Płocku. Pierwsze spotkanie wygrała 3:2 i trudno wyobrazić sobie, by przedostatni w ekstraklasie gospodarze okazali się lepsi w dwumeczu. Po ewentualnym awansie w finale czekać będzie siódma w tabeli Cracovia lub dziewiąty Groclin Dyskobolia.
- Nie ma co się oglądać za siebie. Gramy co trzy dni i teraz musimy przejść Wisłę Płock, bo dla nas priorytetem jest Puchar Polski - oświadczył Grzegorz Bonin.
Źródło: gazeta.pl - Leszek Salva
Moim głównym faworytem jest Zagłębie, ale Legia jeszcze może być mistrzem
Po odejściu trenera Dariusza Wdowczyka Legia nagle zaczęła grać lepiej. To nie jest tak, że piłkarze grali przeciw trenerowi.
Ale jakiś czas temu w zespole doszło do konfliktu. Wdowczyk nie stanął po stronie zawodników i ci mieli psychiczny uraz. Teraz się go pozbyli. Poprawa wyników to w dużej mierze zasługa trenera Jacka Zielińskiego. Aż dziwne, że w tak krótkim czasie udało mu się zmienić grę zespołu.
Legia ciągle ma szanse na obronę tytułu, ale będzie jej bardzo ciężko. Głównie dlatego, że goni nie jeden, a trzy zespoły. Dużo zależy od piątkowego meczu z Wisłą Kraków. Jeśli legioniści wygrają, zyskają taką pewność siebie, że mogą wygrywać do ostatniego spotkania z Zagłębiem. Właśnie pewność siebie może być czynnikiem rozstrzygającym o tytule. Stracił ją GKS Bełchatów, nie wiadomo, co z Koroną. Nawiasem mówiąc, gdyby to Legia czy Wisła prowadziły z taką przewagą, spokojnie dowiozłyby ją do końca sezonu.
Imponująco prezentuje się Zagłębie Lubin. Gra tego zespołu przypomina mi Wisłę z czasów Henryka Kasperczaka. To piłkarze Czesława Michniewicza są dla mnie głównymi faworytami do mistrzostwa Polski.
Źródło: Gazeta Wyborcza - Kazimierz Węgrzyn
Blady Niko Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Porażka z Legią w Warszawie boleśnie ostudziła
> optymizm kibiców Korony, którzy po serii
> zwycięstw już widzieli żółto-czerwonych na
> szczycie. Tu wypada przypomnieć, że pokonane
> ostatnio Widzew Łódź, Górnik Łęczna czy
> Pogoń Szczecin do ligowych mocarzy nie należą.
>
> Na szczęście już tylko takie ekipy stoją na
> drodze kielczan do najważniejszego w tym sezonie
> celu - Pucharu Polski.
>
> W środę o godz. 17.30 Korona gra rewanżowy mecz
> półfinału z Wisłą w Płocku. Pierwsze
> spotkanie wygrała 3:2 i trudno wyobrazić sobie,
> by przedostatni w ekstraklasie gospodarze okazali
> się lepsi w dwumeczu. Po ewentualnym awansie w
> finale czekać będzie siódma w tabeli Cracovia
> lub dziewiąty Groclin Dyskobolia.
>
> - Nie ma co się oglądać za siebie. Gramy co
> trzy dni i teraz musimy przejść Wisłę Płock,
> bo dla nas priorytetem jest Puchar Polski -
> oświadczył Grzegorz Bonin.
>
>
> Źródło: gazeta.pl - Leszek Salva
cały Salva. Porównywanie Groclinu i Cracovii do Pogoni to głębokie nadużycie ....
niech tak mysla i niech sie nastawiaja na latwy final. poplyną jak na legii.
Korporter mistrzem? a to niezły żart, haha..
a moze KGHM?
Piątkowy mecz Legii z Koroną Kielce obserwowało na trybunach przy Łazienkowskiej kilku zagranicznych menedżerów. Martin Wiesner z Wolfsburga i Rudolf Wójtowicz - skaut Herthy Berlin, wymieniali się spostrzeżeniami na temat występu Łukasza Fabiańskiego, Grzegorza Bronowickiego oraz Macieja Korzyma. Wszyscy trzej w przerwie letniej prawdopodobnie otrzymają oferty z kilku niemieckich klubów oferty. Jednak najwięcej pochwał zebrał po meczu Maciek Korzym. Mimo że napastnik rozpoczął spotkanie na ławce rezerwowych, należał do głównych bohaterów spektaklu. Znalazł się również w notesie obecnego na meczu skautingowca Arsenalu Londyn.
Wśród kilku trenerów, którzy pojawili się na trybunie honorowej był również Jerzy Engel junior, według naszych informacji mający w nowym sezonie dołączyć do sztabu szkoleniowego Legii. Były trener warszawskiej Polonii poproszony o potwierdzenie informacji tylko się uśmiechnął, ale po chwili potakująco skinął głową. Trwają również starania, by z Konwiktorskiej na Łazienkowską przeniósł się Jacek Kosmalski. Imponujący w rundzie wiosennej skutecznością napastnik Czarnych Koszul (10 goli), miałby podążyć za młodym Engelem.
Tymczasem dyrektor pionu sportowego stołecznego klubu Mirosław Trzeciak, prowadzi negocjacje z obrońcą Boltonu Wanderers - Błażejem Augustynem. O reprezentanta Polski U-19 starali się już wcześniej działacze lubińskiego Zagłębia. Podobno jednak piłkarz zażądał zbyt wiele - chciał zarabiać więcej niż Michał Chałbiński, bezsprzecznie największa gwiazda zespołu Czesława Michniewicza. Skoro jednak prezesi ITI gotowi są wyłożyć milion euro za Łukasza Gargułę, kto wie, czy nie zdecydują się na zakup Augustyna.
Źródło: Sport - Piotr Wojciechowski
Problem musi rozstrzygnąć boisko
Układ pierwszoligowej tabeli wciąż budzi spore emocje w środowisku piłkarskim. Co prawda Komisja Ligi nierozegrane spotkania Arki i Górnika Łęczna zweryfikowała jako walkowery dla - odpowiednio - Widzewa i Wisły Płock, ale wciąż są to werdykty nieprawomocne. Podobnie zresztą jak obustronny walkower w bezpośrednim meczu obu ukaranych za korupcję klubów. Dlatego na oficjalnej stronie internetowej spółki prowadzącej rozgrywki , owa weryfikacja wciąż nie jest uwzględniona w tabeli.
- Górnikowi Łęczna i Arce Gdynia przysługiwało odwołanie od decyzji Komisji Ligi - przypomniał dyrektor Departamentu Logistyki Rozgrywek Ekstraklasy SA, Marcin Stefański.
I takowe odwołania obydwa kluby złożyły.
W środę Komisja Odwoławcza PZPN rozpatrzy odwołania Górnika Łęczna i Arki od walkowerów przyznanych ich rywalom w okresie zawieszenia. Trwa szukanie wolnych terminów na odrabianie zaległości.
Apel wydziałowy
- Owszem, oba odwołania wpłynęły już do nas - poinformowano nas wczoraj w PZPN. Komisja Odwoławcza zajmie się nimi na swym posiedzeniu, które rozpocznie się w środę o godz. 9.00. Na marginesie dodajmy, że na mocy jednej z ostatnich decyzji Macieja Wojcieszaka przed odwołaniem go z funkcji związkowego kuratora nastąpiły zmiany w składzie wspomnianej komisji. Na jej czele postawiony został Włodzimierz Głowacki, poza nim do pracy w Komisji Odwoławczej nominowani zostali: Bogusław Tymecki, Waldemar Greloch, Piotr Dolecki, Sławomir Uss i Oskar Tułodziecki. Decyzja w sprawie uchylenia walkowerów pozostaje w tej chwili oczywiście w wyłącznej kompetencji tej komisji.
- Wydział Szkolenia PZPN skierował jednak apel, aby stworzyć możliwość rozstrzygnięcia sportowej rywalizacji na boisku, a nie przy "zielonym stoliku" - mówił w sobotę szef tego gremium, Jerzy Engel.
Byle do 26 maja
- Przygotowany jestem na każdą ewentualność. Również na taką, że trzeba będzie szukać dodatkowych terminów na rozegranie zaległych spotkań - dopowiada dyrektor Stefański.
Prowadzi już zresztą stosowne konsultacje z właścicielami praw medialnych do rozgrywek ligowych i... pucharowych.
- Mowa o Pucharze Ekstraklasy i Polsacie, relacjonującym te rozgrywki - zdradza Marcin Stefański. Jednym z potencjalnych terminów jest bowiem 15/16 maja, na kiedy to przewidziano pierwsze ćwierćfinałowe mecze PE. W najlepszej ósemce jest zaś Górnik Łęczna, który zmierzyć się ma z warszawską Legią. Konieczna byłaby więc zgoda Polsatu na przeniesienie tej konfrontacji na inny termin. Kolejna data "rezerwowa" to 1 lub 2 maja.
- Można by wtedy zagrać obydwa mecze z XX kolejki. Pod warunkiem oczywiście, że w finale PP nie zagra Wisła Płock - dodaje Stefański. O tym jednak również przekonamy się już w środę, kiedy to "nafciarze" rozegrają pucharowy półfinałowy rewanż z Koroną Kielce. Dyrektor "Ekstraklasy SA" dodaje też z miejsca, że w przypadku nakazania przez Komisję Odwoławczą rozegrania zaległych spotkań, może zostać niedochowany zwyczajowy termin minimum 48-godzinnej przerwy między kolejnymi spotkaniami.
- Czyli być może Arce Gdynia i Górnikowi Łęczna przyjdzie zagrać mecze np. w czwartek i sobotę - zapowiada nasz rozmówca.
Na pewno zaległości muszą być nadrobione do 26 maja, kiedy kończą się rozgrywki ligowe.
Źródło: Sport - Dariusz Leśnikowski
Czy Stawowy poprowadzi Arkę w meczu z Cracovią?
Sporo zamieszania zrobiła nasza poniedziałkowa informacja o tym, że trener piłkarzy Prokomu Arki Gdynia Wojciech Stawowy podaje się do dymisji. Taka była reakcja szkoleniowca żółto-niebieskich na kompromitującą porażkę 0:6 w wyjazdowym meczu z Zagłębiem Lubin.
W poniedziałek trening z piłkarzami Arki poprowadził trener... Wojciech Stawowy.
- Nic się nie zmieniło, podtrzymuje swoją decyzję o dymisji. Nie oznacza to jednak, że mam zamiar po cichu się spakować i wyjechać z Gdyni - wyjaśnia trener - Na temat rozstania z klubem rozmawiałem wczoraj z członkami zarządu. Dzisiaj mogę powiedzieć, że te rozmowy nie zostały zakończone i jeszcze będą trwały. Nie chcę z Arki uciekać, chcę jej pomóc. Mam nawet kandydata na nowego trenera, szkoleniowca z ligowym doświadczeniem. Może drużynie przyda się ta zmiana, bo ja nadal nie potrafię logicznie wytłumaczyć dlaczego przegraliśmy aż 0:6, dlaczego zawodnicy nie realizują na boisku zadań, do których przygotowują się na treningach. Zresztą będę z nimi o tym rozmawiał i nie ukrywam, że będzie to ważna dla mnie rozmowa.
Czy Stawowy poprowadzi Arkę w sobotnim meczu przeciwko Cracovii?
- Dzisiaj tego nie wiem, ale wiem, że Arka nie może już zagrać w takim stylu, jak drugą połowę spotkania z Zagłębiem. Nie ukrywam, że są ludzie, którzy chcą mnie odwieść od decyzji o dymisji. Tak czy inaczej najdalej do środy ta sytuacja musi się ostatecznie wyjaśnić i wspólnie z zarządem Arki powinniśmy znaleźć najlepsze rozwiązanie - zapewnia szkoleniowiec gdyńskiej drużyny.
A co o wszystkim sądzą zawodnicy Arki?
- Trener Stawowy jeszcze raz przemyśli swoją decyzję. Rozumiem jego rozgoryczenie, ale to fachowiec dużej klasy, który bardzo potrzebny jest drużynie. Właśnie teraz, w tak trudnej dla nas wszystkich sytuacji. Serii trzech ostatnich porażek jesteśmy winni głównie my, piłkarze, a nie trener. Powiem nawet, że nadal liczę na to, że razem z trenerem Stawowym Arka sięgnie jeszcze po sukcesy w krajowym futbolu - przekonuje Olo Moskalewicz.
- Nikt z nas dotychczas nie przegrał w lidze 0:6, więc szok po meczu w Lubinie dotyczył w równym stopniu trenera jak i nas, zawodników. Kiedy jednak emocje miną, to trzeba spokojnie zastanowić się nad przyszłością. Nie ukrywam, że nie wyobrażam sobie, aby właśnie teraz miał odejść trener Stawowy. Ponadto dymisja nie oznacza automatycznie rozstania, bo przecież ktoś musiałby ją przyjąć - wyraża swoje wątpliwości Łukasz Kowalski.
Mecz Arka - Cracovia już w sobotę o godzinie 19. Kto usiądzie na ławce trenerskiej gospodarzy?
- Nie mam żadnych wątpliwości, że nasz zespól poprowadzi w tym meczu Wojciech Stawowy - przekonuje jeden z członków Rady Nadzorczej Arki Gdynia SSA.
Źródło: Dziennik Bałtycki - Janusz Woźniak
Stawowy do soboty?
Wojciech Stawowy po poniedziałkowym treningu zapowiedział piłkarzom, że opuszcza Arkę. Jednak nie jest to jeszcze decyzja ostateczna. Szkoleniowiec jest związany kontraktem w Gdyni do czerwca przyszłego roku. Zatem jak na lojalnego pracownika klubu przystało, oddał się do dyspozycji zarządu. Ten na pewno dymisji nie przyjmie, a zatem szkoleniowiec prowadzić będzie żółto-niebieskich co najmniej do soboty. Tego dnia Arka zagra nie tylko z Cracovią, ale przede wszystkim dojdzie do spotkania sztabu trenerskiego i zawodników z Ryszardem Krauze.
W sobotę żółto-niebiescy przegrali w Lubinie 0:6, ale w klubie nikt nie zamierzał wyciągać po tej porażce konsekwencji. Tym bardziej temperatura wydarzeń była zaskakująca. Mieliśmy gorący dzień, ale nie tyle na plaży, co w położonym nieopodal "Hotelu Nadmorskim". O 15.00 piłkarze rozpoczęli zajęcia w siłowni, ale nie było na nich Stawowego. Szkoleniowiec spotykał się w tym czasie z Robertem Potargowiczem, dyrektorem klubu oraz Piotrem Wesołowskim, członkiem Rady Nadzorczej Arki.
- Do spotkania doszło z mojej inicjatywy, gdy tylko usłyszałem w mediach, że trener nie wyklucza odejścia. Mówiłem szkoleniowcowi, że dla stał się postacią kultową dla Arki i że to właśnie w oparciu o jego pracę Ryszard Krauze zamierza odbudować klub. Pan Wojtek obiecał, że jeszcze przemyśli swoją decyzję, a na pewno prowadzić będzie drużynę do soboty. Chciałbym zaapelować do kibiców, aby podczas meczu z Cracovią pokazali, że zależy im, aby został - mówił dyrektor Potargowicz.
Co więcej krótko przed 17.00 na swojej stronie internetowej klub ogłosił następujący komunikat:
"W związku z pojawiającymi się pogłoskami w mediach, Zarząd Klubu dementuje informacje o rzekomej dymisji trenera Wojciecha Stawowego. Serdecznie zapraszamy w sobotę na mecz z Cracovią!"
Z tym większym zdziwieniem władze klubu i piłkarze zareagowali na to, co nastąpiło kilka minut później. Szkoleniowiec na zamkniętym spotkaniu zebrał zawodników i współpracowników. Owieścił im, że odchodzi z Arki. Piłkarze próbowali odwieść trenera od tego zamiaru, obiecywali nawet, że będą lepiej grać, iż spróbują się przełamać... Ale Stawowy wydawał się być nieugięty. Co więcej swoją decyzję motywował... troską o dobrą klubu.
- Ostatnie mecze pokazały, że po stracie gola piłkarze nie potrafią podjąć walki. Uważam, że w obecnej sytuacji potrzebny jest im bardziej psycholog niż trener, a na pewno też świeża krew. Dlatego na dziś jestem skłonny odejść. W środę zarząd klubu ma zająć stanowisko w sprawie mojej decyzji. Jeśli postanowi, abym dalej pracował, zostanę do meczu z Cracovią. Wówczas ma dojść do spotkania z Ryszardem Krauze. Od efektów tej rozmowy, uzależniam swoje dalsze decyzje - przyznał Stawowy.
Wobec tej zawieruchy personalnej zupełnie bez echa pozostała informacja o możliwości cofnięcia walkowerów, które zostały nałożone na Arkę w okresie zawieszenia. Decyzję w sprawie rozegrania meczów z Górnikiem Łęczna i Widzewem Łódź Komisja Odwoławcza PZPN podejmie już w najbliższą środę.
Źródło: trojmiasto.pl - jag.
Radosław Nawrot:
- Jakie są Twoje notowania u szefów Lecha?
Krzysztof Kotorowski:
- To pytanie nie do mnie. Ja deklaruję jasno - chcę tutaj grać. I zrobię wszystko, by ten cel osiągnąć.
Radosław Nawrot:
Nie pytam bez powodu. Powiadają, że Lech chce ściągnąć Dolhę z Wisły Kraków...
Krzysztof Kotorowski:
- Słyszałem o tym. Dolha, Pawełek, bo i to nazwisko słyszałem - obili mi się o uszy. Powiem tak: na dziś się tym nie przejmuję. Ja będę zapieprzał i tanio skóry nie sprzedam. Ten X, który tu przyjdzie, będzie musiał wykazać, że jest lepszym bramkarzem ode mnie. Jeśli wykaże, to OK. Pogodzę się z tym i zastanowię, co dalej. Jednak tanio skóry nie sprzedam.
Źródło: gazeta.pl
Urban nie poprowadzi Wisły
Jan Urban nie zostanie szkoleniowcem piłkarzy Wisły. W dniu dzisiejszym obie strony postanowiły zakończyć rozmowy w tej sprawie.
Obie strony nie potrafiły się dogadać w kwestii długości kontraktu.
źródło: PAP
A wróbelki ćwierkają ,że trenerem Wisły może zostać..... W. Stawowy.A czytając komentarze kibiców na stronie Wisły to oni nie mają nic przeciwko, a nawet byliby z tego bardzo zadowoleni.Zobaczymy co z tego wyniknie.
[i]A wróbelki ćwierkają ,że trenerem Wisły może zostać..... W. Stawowy.[/i]
To logiczny wniosek wynikający przede wszystkim ze zdecydowanych kroków Stawowego w ostatnich dniach. On za wszelką cenę chce pracować w Krakowie.
Ale w GTSie nie popracuje dluzej niz pol roku> Na tę, jakze niepewną, posadę juz sie chyba nikt nie napala.
Nie będzie bazy treningowej przy Reymonta
Na terenach wokół stadionu nie powstanie baza treningowa dla piłkarzy Wisły Kraków - poinformował dziś prezes Mariusz Heler. Na decyzję tą nie wpłynęły jedynie spory dotyczące terenów należących do Towarzystwa Sportowego Wisła.
Według wstępnych projektów stadionu Wisły, który przygotowywany jest do goszczenia meczów Euro 2012 w miejscu obecnego boiska kortowego znajdującego się za sektorami A, VIP/prasa i B, powstać ma parking przeznaczony głównie dla pojazdów VIP-owskich.
Wisła SSA planowała utworzenie w tym miejscu boiska treningowego. - W tej sytuacji miejsca na porządną bazę jest zbyt mało. A nie ma sensu, byśmy w tym miejscu budowali "pół bazy" - powiedział prezes Mariusz Heler.
Nieoficjalnie wiemy, że Tele-Fonika planuje sprzedać 4-hektarową działkę sąsiadującą ze stadionem Wisły i Błoniami (dawne boisko lekkoatletyczne Cracovii). Właśnie na tych terenach miała powstać większość wiślackiej bazy treningowej.
Być może władze Wisły zdecydują się na wybudowanie nowego ośrodka treningowego na obrzeżach naszego miasta.
wislakrakow.com
Piłkarze Arki murem za trenerem Stawowym
Trener Wojciech Stawowy podtrzymuje swoją decyzję o dymisji, chociaż nadal prowadzi zajęcia z piłkarzami Arki. Wszystko wskazuje też na to, że w sobotę usiądzie na ławce trenerskiej, aby poprowadzić zespół w trudnym meczu przeciwko Cracovii.
Poniedziałkowy trening na siłowni zakończył się spotkaniem trenera z drużyną. Nie zdradzę chyba wielkiej tajemnicy, jeżeli napiszę, że zawodnicy wypili po jednym piwie z okazji przypadających w tym dniu imienin trenera (23 kwietnia - Wojciecha i Jerzego). Nastrój spotkania był jednak mało świąteczny. Szkoleniowiec poinformował zawodników oficjalnie o swojej decyzji, tłumacząc jej powody, z których tym ostatecznym - który przelał czarę goryczy - była kompromitująca porażka 0:6 z Zagłębiem w Lubinie.
- My nie chcemy i nie zaakceptujemy zmian w sztabie szkoleniowym. Pozostańmy razem i spróbujmy wspólnie pokonać obecne trudności - apelował do trenera w imieniu całej drużyny jej kapitan Grzegorz Niciński.
W podobnym tonie wypowiadali się inni piłkarze.
- Przyznam, że jestem w szoku. Wiem, że nie będę przez całe sportowe życie szedł pod rękę z trenerem Stawowym, ale rozstanie teraz odbyłoby się w najgorszym momencie. Wiem, że trener mówi o swojej winie za ostatnie porażki, a szczególnie za tę kompromitujący nas rezultat 0:6 z Zagłębiem. Tylko, że to my byliśmy wówczas na boisku i to my przegraliśmy to spotkanie. Zatem wszyscy jesteśmy winni i wspólnie też powinniśmy wyjść z tego dołka. Oczywiście nie możemy zagwarantować trenerowi, że wygramy wszystkie pozostałe do końca sezonu mecze, ale na pewno w każdym z nich będziemy walczyć ze wszystkich sił, aby zrehabilitować siebie i trenera - mówił nam wczoraj Krzysztof Sobieraj.
- Uważam, zresztą jak wszyscy koledzy z drużyny, że dymisja właśnie teraz byłaby fatalnym dla nas rozwiązaniem. Przekonywaliśmy więc trenera do zmiany decyzji. Chcemy grać nadal ze Stawowym i pokazać na boisku, że na współpracę z tak dobrym szkoleniowcem zasługujemy. Zwycięstwo w sobotnim meczu z Cracovią byłoby najlepszym tego dowodem - przekonuje Tomasz Mazurkiewicz.
Tylko czy Stawowy będzie jeszcze w sobotę trenerem Arki?
- Ciągle na ten temat rozmawiamy, przekonujemy go do zmiany decyzji i liczymy na zrozumienie z jego strony. Zresztą nie chodzi tylko o mecz przeciwko Cracovii, bo w tym przypadku jestem gotowy przyjąć zakład, że Stawowy poprowadzi Arkę, ale i dalszą współpracę, na której nam niezmiennie zależy - mówi dyrektor klubu Robert Potargowicz.
Wczoraj komórkowy telefon trenera Stawowego, który zawsze gotów był do rozmów, milczał jak zaklęty. Automatyczna sekretarka informowała tylko, że nie ma już miejsca na nagranie wiadomości. Pewnie szkoleniowiec postanowił spokojnie raz jeszcze rozważyć obecną sytuację. Ot chociażby to, czy po sobotnim meczu z Cracovią spotkać się z właścicielem drużyny Ryszardem Krauze i w jakiej roli na tym spotkaniu wystąpić. Człowieka, który nadal chce w Arce pracować, czy się z nią żegnać. Tymczasem kibice też proszą - zostań Wojtek!
Źródło: Dziennik Bałtycki - Janusz Woźniak
Przejście Stawa do ubeków jest raczej przesądzone.
Wojtek (sorry trenerze ) ale okazałby się zdrowym ryzykantem gdyby mogac przeberać w kilku co najmniej ofertach wziął się za pracę gdzie średnia przeżywalność trenera to góra kilkanaście kolejek.
Urban wie co robi że zrezygnował!
KO PZPN uchyliła decyzję o przyznanych walkowerach
Zarząd Arki Gdynia poinformował, iż przed chwilą Komisja Odwoławcza PZPN uchyliła decyzję o przyznanych walkowerach w meczach, których kluby z Gdyni i z Łęcznej nie rozegrały podczas zawieszenia.
Decyzja dotyczy meczów Arki: ligowych z Górnikiem Łęczna i Widzewem Łódź, pucharowego z Wisłą Płock oraz Górnika Łęczna: ligowego z Wisłą Płock.
Mecze ligowe zostaną rozegrane w najbliższym czasie. Co będzie ze spotkaniem Arki w Pucharze Polski na razie nie wiadomo, ale w ciągu kilku godzin powinno się wszystko wyjaśnić.
Z decyzji tej jasno wynika, iż zawieszenie i walkowery przyznane były z naruszeniem obowiązujących przepisów.
źródło: 90minut.pl
Cześć, wygląda na to, że interesuje Cię ten temat!
Kiedy utworzysz konto, będziemy w stanie zapamiętać dokładnie to, co przeczytałeś, dzięki czemu możesz kontynuować dokładnie w miejscu, w którym skończyłeś. Otrzymasz również powiadomienia, gdy ktoś Ci odpowie. Możesz także użyć „Lubię to”, aby wyrazić swoje uznanie. Kliknij przycisk poniżej, aby utworzyć konto!
Aktualnie przeglądający (1 użytkowników)
Goście (1)