A cóż tu oceniać?
Wartości się mierzy tudzież liczy w ilości hajsu, a nie przeżyć czy wspomnień, co według mnie było najpięknięjsze w "naszych czasach"
-
-
Pokolenie Y
mówiłem (pisałem) ? :D
123 posty 7 stron w dwa dni na Hyde Parku nie jest tak żle z nami dinozaurami :D
Ian pisz, bo właśnie na Ciebie liczyłem w tym temacie.
Chociaż wspomnienia też mają wartośc.
Może zabrzmi to pedalsko, ale to jest coś, w co ja wierze: stracisz bliskich, zdrowie, oczywiscie kasę, ale wspomnien Ci nikt nie zabierze.
Ktoś przed chwilą napisał, że zazdrości młodzieży miłosci do hip hoppu.
Easy E i Str8 outta compton (dobrze napisałem?) to jest na zachodzie muzyka 40- latków...
jestem `85
Robiliście kiedyś "panczeny"? Już tłumacze.
Musiały być mrozy, najlepiej siarczyste. Mieszkamy na "górskim" osiedlu w NH, u nas sie idzie albo w góre albo w dół.
Brało się Matce taboret z kuchni, i .... rozwalało się go, tak żeby zostało samo siedzisko, później.... kradło się siostrze łyżwy damskie (bo swoich hokejówek ani rusz) i ... rozwalało się je. Gwoździami przybijało się same "ostrza" do spodu taboretu. Z samego rana cała watacha z wiadrami waliła do parku (najbardziej stroma uliczka na osiedlu, idealnie prosta bez ani jednej dziurki, nie używana nawet przez przechodniów; ew. albo bardzo rzadko). I lało się wodą aż do wczesnego południa. Z wodą problemów nie było bo w każdej piwnicy jest kranik, a o domofonach nikt jeszcze nawet nie słyszał. No i co? I fruuuuuuuuuuuuu z 50km/h jak nie więcej :)
W lato był inny wariant, blat (taki troche większy niż taboret), dwie deski, jedna (tylna) przymocowana na stałe, przednia na jednej śrubie po środku, 4 łożyska założone na deski w roli kół :) Siadało się, opierało się nogi na przedniej ruchomej desce co by sterowność była i aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaauuuuuuuuuuuuuu AU AU AU. Miny sąsiadów i Rodziców z autobusu jak ich zawsze wyprzedaliśmy na Architektów bezcenne :) To z tych pozytywnych głupot, z nie - pozytywnych, to chwytanie się pociągów towarowych, usypianie się itd. Zbieram sie do pracy, opisze jak dojade. AU au au
Takie gimbusy jak Santo czy wrzo to sobie pomarzyć mogą ;)
A co się na stadionach wyprawiało :):):):D hihi
El Duce Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> hah :) jeśli nazywasz hip-hop'em to co teraz
> wypisują w jednym wątku to pewno i tak... dla
> mnie hh to wu tang clan z teledyskami kreconymi
> amatorską kamerą jak jakiś ziom na balkonie w
> złej dzielnicy wymachuje szablą !! to były
> kocury !! albo miażdżąca płyta methodmana i
> redmana blackout ! kurupt, jeru the damaja ....
>
> http://www.youtube.com/watch?v=enjcWJ99IQc
> http://www.youtube.com/watch?v=UK-S6HCunzI
Lubię właśnie hip hop taki jak z tamtego jednego wątku na naszym forum :)
Ferencvaros Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Ktoś przed chwilą napisał, że zazdrości
> młodzieży miłosci do hip hoppu.
>
> Easy E i Str8 outta compton (dobrze napisałem?)
> to jest na zachodzie muzyka 40- latków...
Nie lubię zagranicznego hip hopu, bo słabo znam języki obce, więc nie wiele rozumiem z tego co rapują ;) Obecny polski hip hop bardziej mnie kręci też niż polski z początków jego powstawania. Za naszych czasów brakowało mi właśnie takiego rodzaju muzyki, który lubiłbym i z którym identyfikowałbym się. Miło wspominam czasy naszej młodości, ale pod względem muzycznym czułem się wtedy wyobcowany :) Dlatego dalej będę upierał się, że akurat w aspekcie muzycznym młodzieży należy się palma pierwszeństwa :)
Ja ogólnie hh nie lubię a tym bardziej tego, który jest obecnie. Uważam, że został zmanierowany i skomercjalizowany jak wiekszośc współczesnej muzyki a nawet starszej, klasycznej (za przykład niech będzie: Kombi, Lady Pank, Nosowska, Chylińska).
Jestem codziennie swiadkiem jak przedstawiciele pokolenia Y powtarzają zasłyszane przed blokiem wyrażenia bez wiedzy co to znaczy. Najlepszym przykładem niech będzie: JP. Nawet w szkole podsatwoej dzieciaki to mówią ale które odpowie dlaczego?, po co? albo JŻS - a nawet nie wiedzą, gdzie jest UBEKARENA.
Pokolenie: 75
El Duce Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> tak zwane modlitwy do magnetofonu :) oj było,
> szczególnie przy dłuższych grach :)
ehehehe modlitwa, dobre :)
a propos juniorkow, pamietam sytuacje z podstawowki, wychowawczyni zakomunikowala ze mozna sie zapisac na przydzial trampek (chyba byla wtedy jedna marka, w ogole nie do dostania) , a ja, beztrosko - glupol, powiedzialem ze nie potrzebuje... a mialem wtedy wlasnie styrana pare juniorkow i moze jeszcze jakies buty... ogolnie z uwagi na kopanie oprocz zimy dzien w dzien godzinami na boisku, buty zyly mniej wiecej pare miesiecy... :) ale mnie matula sklela jak sie jej w domu przyznalem ze podziekowalem za przydzial :D ehehe
Aston, co to jest szajba?
moze sie gralo, ale nazwy pewnie byly inne w zaleznosci od dzielnicy/osiedla ;)
jedną z naszych ulubionych zabaw była: ZARAZA
Wyciagało się ze smietnika jakąś szmatę, lalke, cokolwiek (im ochydniejsza, tym lepsza). Następnie wolidarnie kazdy na nią charkał, w psiej kupie wytarzał a i obsikana się zdarzała. No i odliczanie. Na kogo padło był zarazą. Jak sie trafiło w kogoś była zmiana ról.
Ale się wtedy spier.... przez zarazą.
19cracovia06 Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> jedną z naszych ulubionych zabaw była: ZARAZA
> Wyciagało się ze smietnika jakąś szmatę,
> lalke, cokolwiek (im ochydniejsza, tym lepsza).
> Następnie wolidarnie kazdy na nią charkał, w
> psiej kupie wytarzał a i obsikana się zdarzała.
> No i odliczanie. Na kogo padło był zarazą. Jak
> sie trafiło w kogoś była zmiana ról.
> Ale się wtedy spier.... przez zarazą.
Kur.... jesteś romem?
U nas nazywaliśmy to grą w syfa
19cracovia06 Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Ja ogólnie hh nie lubię a tym bardziej tego,
> który jest obecnie. Uważam, że został
> zmanierowany i skomercjalizowany jak wiekszośc
> współczesnej muzyki a nawet starszej, klasycznej
> (za przykład niech będzie: Kombi, Lady Pank,
> Nosowska, Chylińska).
> Jestem codziennie swiadkiem jak przedstawiciele
> pokolenia Y powtarzają zasłyszane przed blokiem
> wyrażenia bez wiedzy co to znaczy. Najlepszym
> przykładem niech będzie: JP. Nawet w szkole
> podsatwoej dzieciaki to mówią ale które odpowie
> dlaczego?,
Ostatnio jak byłem na delegacji w W-wie tamtejsze Antyradio podawało w wiadomościach dla kierowców że na Al JP II jest korek
napinacz- Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> U nas nazywaliśmy to grą w syfa
Następny co się zatrzasnął w solarium chociaż nigdy nie był?
Smarować się swoimi fekaliami, kałem śliną, moczem, pismi odchodami.
poddzieci podśmieci
Powinno się was odebrać za wczasu patologicznym rodzicom (pewnie alkoholicy na denaturacie) i oddać do domu dziecka
Bosh
Huta im. Lenina Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> jestem `85
>
(...)
> Takie gimbusy jak Santo czy wrzo to sobie
> pomarzyć mogą ;) ......
tia a mieliscie tam na Hucie tory? my nad torami mielismy przyczepioną linę na gałęzi zajebistego drzewa zaraz nad urwiskiem przy torach no i sie skakalo z jednej strony drzewa efektownym lotem na drugą. problem polegał na tym, że przyjezdzaly psy i ucinaly line. jak to nic nie dawało to brali się za gałąź a jak ucięli gałąź to lina musiała pójść wyżej, wyżej i wyżej w koncu doszła do takiego poziomu, że lataliśmy nad pociągami. ludzie się zatrzymywali i podziwali tudzież załamywali ręce co te dzieci robią :) z czasem dokładalismy do tego kolejne atrakcje to na jednej rece to we trzech na jednej linie to na nodze, potem chyba byla druga krotsza lina i skoki z obu stron tak zeby sie minac w locie.
tak się zastanawiam czy te dzisiejsze gimbusy by w ogole mialy siłę by przelecieć na takiej linie jedną ręką i potem ustać na zasiedzianych przed kompem nogach
Diabel Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Aston, co to jest szajba?
> moze sie gralo, ale nazwy pewnie byly inne w
> zaleznosci od dzielnicy/osiedla ;)
Z grubsza rzecz biorąc zasady wyglądały tak:
Każdy kto chciał zagrać konkretną partię kładł monetę reszką na środek płytki chodnikowej (ew. płytki PCV jeśli się grało w budzie na korytrarzu).
Powstawał tzw "komin" (to była stawka, o którą się grało, z tego co pamiętam najczęściej grywało się o 10 złotych, więc w kominie leżały same dzieisięciozłotówki).
I teraz z pewnej określonej odległości każdy po kolei rzucał "szajbą" w kierunku komina. Jeśli komuś udało się przy rzucie "nakryć szajbą" monety z komina, od razu wygrywał to co zostało nakryte (jeśli komin został rozbity liczyły się tylko monety rzeczywiscie przykryte przez "szajbę").
Jeśli to się nie udało, przystępowało się do kolejnego etapu gry, którą było tzw rozbijanie. Zaczynał ten, którego szajba spadła najbliżej "komina". Uderzało się kantem szajby w wybrane monety i te ,które się w wyniku tego odwróciły na orła stawały się własnością przebijającego.
Potem rzucał kolejny, którego szajba była bliżej komina i tak w kółko, aż do przebicia wszystkich monet.
Co było "szajbą"? Z grubsza rzecz biorąc mógł to być dowolny metalowy krążek o rozmiarze niewiele większym niż dziesięciozłotówka. W praktyce wszyscy sprawiali sobie szajby z ołowiu, gdyż to dawało największe możliwości "siadania" szajby (zarówno na kominie, jak i w jego pobliżu). Pamiętam, że jeden kumpel grał dwudziestozłotówką (to była duża moneta, ta z Nowotką) i dzięki temu łatwiej mu było przebijać, ale z drugiej strony prawie nigdy nie nakrywał komina, i co gorsza moneta potrafiła "odjechać" po rzucie, przez co często był daleko w kolejce do przebijania i nie mial co zbierać.
Ja kończyłem podstawówkę w 1990tym, co było dalej z szajbą nie wiem, ale przypuszczam, że gra umarłą śmiercią naturalną z bardzo prozaicznego powodu. W latach 90-94 po hiperinflacji (aż do denominacji) monety zniknęły całkowicie z obiegu (nb pamiętacie te wypchane portfele pełne nic nie wartych banknotów stuzłotowych z Waryńskim? ;) ) i w związku z tym nie było już o co grać :)
Huta im. Lenina Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> napinacz- Napisał(a):
> --------------------------------------------------
> -----
> > U nas nazywaliśmy to grą w syfa
>
>
> Następny co się zatrzasnął w solarium chociaż
> nigdy nie był?
>
> Smarować się swoimi fekaliami, kałem śliną,
> moczem, pismi odchodami.
>
> poddzieci podśmieci
>
> Powinno się was odebrać za wczasu patologicznym
> rodzicom (pewnie alkoholicy na denaturacie) i
> oddać do domu dziecka
>
> Bosh
To co napisał 19cracovia06 jest oczywiście jakimś skrajnym przypadkiem, nikt z nas nie maczał syfa w żadnych odchodach aczkolwiek musiała to być jakaś brudna szmata czy przebita piłka. Zasady były takie same
W "ścianke" też się grało, a jakże, jeszcze w "dołek" (tu porozaicznie monety wrzucało sie do dołka w ziemi).
A co do "syfa" to u nas też był popularny. :) Przy czym syf nigdy nie był aż tak ekstremalny jak opisano wyżej (na pewno nie był wyjmowany ze śmietnika ani tarzany w psim gównie lol). Najczęściej była to niewypłukana gąbka do tablicy, ew. jakaś ściera. ;)
Aston1906 Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> W "ścianke" też się grało, a jakże, jeszcze w
> "dołek" (tu porozaicznie monety wrzucało sie do
> dołka w ziemi).
>
> A co do "syfa" to u nas też był popularny. :)
> Przy czym syf nigdy nie był aż tak ekstremalny
> jak opisano wyżej (na pewno nie był wyjmowany ze
> śmietnika ani tarzany w psim gównie lol).
> Najczęściej była to niewypłukana gąbka do
> tablicy, ew. jakaś ściera. ;)
Może wtedy był za rzeką, później się nawrócił na Pasy i wziął się za siebie? To by miało sens.
u nas sie gralo w "dolek" i "scianke", szajby jednak zupelnie nie kojarze :)
och, i gralo sie mecze z sasiednimi osiedlami na kase :D (mecze piatek) ale czlowiek byl beztroski, zupelnie nie zakladalismy przegranej, wiec zwyczajnie kasy sie nie mialo, bedziemy sie martwic pozniej :D raz nas ponioslo i zagralismy o 2000 zl, a byly to czasy kiedy od babci na ur dostawalem np 500, a galka lodow kosztowala 25 zl :D , po tym jednym meczu, sasiedzi (przegrali w karnych) zasugerowali abysmy wrocili do gry "o honor" chuechue :P
my gralismy piłką ale fajnie się czyta że graliście ścierą :)
Cześć, wygląda na to, że interesuje Cię ten temat!
Kiedy utworzysz konto, będziemy w stanie zapamiętać dokładnie to, co przeczytałeś, dzięki czemu możesz kontynuować dokładnie w miejscu, w którym skończyłeś. Otrzymasz również powiadomienia, gdy ktoś Ci odpowie. Możesz także użyć „Lubię to”, aby wyrazić swoje uznanie. Kliknij przycisk poniżej, aby utworzyć konto!
Aktualnie przeglądający (1 użytkowników)
Goście (1)