Uwielbiam swoją pracę....serio!!!

Ja lubię rżnąć głupa na zajęciach. Np wchodzić na stół i recytować poezję w różnych dziwnych językach lub wynosić zapisaną tablicę z jednego budynq do drugiego. Moją wadą jest to, że mówię jak CKM Bartoszewski i mnie cholernie gardło boli. Czasem pod koniec tygodnia gadam jak kastrat. Nie wytrzymuję nerwowo nawet 10 czy 15 minut jak jakiś student wygłasza referat, zeby mu 20 razy nie przetrwać. Zawsze w październiq obiecuję sobie, że w tym roq wyluzuję, a potem robię znowu swoje. Inną moją wadą jest to, że jak przyjdę do jakiejś biblioteki, to zamiast zająć się konkretną robota obkładam się mapami, wykresami, albumami i zajmuję się wszystkim (czyli niczym). Podobnie jak siadam na kąpie, to zamiast pisać coś konkretnego bredzę na Cracovii lub serwuję w puszczach Kanady. Jakbym wygrał 10 milionów dolców w totolotka, to podarłbym wszystkie moje dyplomy, nie napisałbym ani jednego artyqłu, tylko bym sobie siedział w Wodziu, serfował, czytał i uprawiał warzywnik.

Geoś szkoda że nie wykładasz na Ujocie.Na geografii:(

Czyżby (docent, profesor?) Zygmunt Górka nie zastępował godnie Geosia w IGiGP UJ?

jeszcze nie miałem przyjemności,ale kto wie może w przyszłym roku :)

mam 34 lata i kapitalne wspomnienia z prawie wszystkimi pracami,a zwlaszcza jak przez 3 lata bylem na zasilku ,to byly czasy:). dorabialem np. wyjazdami do berlina z kolegami z sektora (ad 1990),wczesniej pare miesiecy wieden (kelner&winobranie),97-99 i 2004-05 londek,wlacznie z knajpa gdzie chlal obecny mer miasta KL i jedli owczesni mistrzowie swiata w rugby ALL BLACK! WYJAZDY KSZTALCA. szczerze polecam (z podstawami jezyka danego kraju)

Jesli sowita wypłata jest w terminie na koncie, to jest OK i nie ma co wyrzekać. ;)