Jak większość z was czekam z niecierpliwością na pierwszy od 24-go marca mecz naszych Pasiastych Mistrzów. Mecze w TV czy NHL ściągane z internetu to jednak nie to samo co hokej na żywo. Ponieważ nie jestem przyzwyczajony do tak długich przerw bez hokeja, muszę jakoś odreagowywać:) Nie ma się więc co dziwić, że hokej często mi się śni i nic na to nie poradzę:D Ponieważ ostatnio dość dużo z takiego snu zapamiętałem, postanowiłem sobie zrobić swoistą terapię i podzielić się z pasiastą bracią moimi hmmmm... "przeżyciami". Liczę na względną tolerancję i zrozumienie:) Oczywiście nie wszystko trzyma się tu kupy,ale to przecież tylko sen:)
Jedziemy z koksem...
-Słyszysz to? - Rafał Radziszewski kiwnął swoim kijem w kierunku hali - dziś będzie na trybunach prawdziwe piekło. Nie pamiętam kiedy się ostatnio tak denerwowałem przed występem przed naszymi kibicami.
Kiwnąłem ze zrozumieniem głową. Chciałem powiedzieć chłopakom, że wszystko będzie dobrze, ale w momencie, gdy otwierałem usta, przez szatnię przetoczył się potężny ryk - Heeej! Heeej! Cra - co - via !!!
- Ok, spadam już, porobię jeszcze fotki kibicom - krzyknąłem,ale zawodnicy już chyba mnie nie słyszeli, koncentrując się przed meczem.
Przepychając się pomiędzy ludźmi dotarłem na swoje miejsce, tuż za ławką, akurat w momencie, gdy przyciemniono światła. Gdy wrzawa ucichła, po lodzie zaczęły tańczyć dwa reflektory i wszyscy w skupieniu je obserwowali. Po chwili z głośników, ekstrawyraźnie, popłynęło intro : Alan Parsons Project - Sirius. Gdy "zaskoczyło", rozległ się krystaliczny głos spikera, zapowiedź jak na ringu bokserskim : Panie i panowie !!! Oto przed wami...Mistrzowie Polski 2005/2006...Wasza Craaaacooooviaaa Kraaakóóóóów!!"
Na hali wrzawa, reflektory wędrują na wejście na lodowisko i spiker jedzie dalej. Przedstawienie zawodników - "z numerem trzynastym,obrońca! Mariaaaan Csoooorich!!!"
I spośród pulsujących na biało-czerwono reflektorów na taflę wjeżdża Marian. Spokojnie ustawia się na niebieskiej linii,bokiem do nas, a spiker kontynuuje - "z numerem dziewiątym, jeden z najlepszych playmakerów naszej ligi Damiaaan Słaaabooooń", reflektory znów pulsują i Damian zajmuje miejsce koło Mariana."Z numerem trzydziestym pierwszym, ściana nie do przejścia.." i cała hala się (za przeproszeniem) wydziera - Raaaadziiik! Raaadziiik!
Gdy cała drużyna została już przedstawiona, spiker mówi dalej - "Szanowni Państwo!Proszę o powstanie.Odbędzie się teraz uroczystość zawieszenia mistrzowskiego sztandaru, upamiętniającego zdobycie przez Cracovię Mistrzostwa Polski."
I piękna, biało-czerwona płachta, z napisem Cracovia Kraków, Mistrz Polski 2005/2006 wjechała sobie na górę, przy akompaniamencie hokeistów ( którzy stukając kijami o taflę ) oraz kibiców, którzy śpiewali "Mistrz! Mistrz! Cracovia".
Potem rozpoczął się mecz i gdy strzeliliśmy bramkę, to oprócz lampki za bramką, rozległa się też prawdziwa syrena, która w połączeniu z naszym "Jeeeest!" zrobiła niesamowity hałas.
Jak wychodziłem z hali, to mały brzdąc, trzymając za rękę swojego tatę spytał się - "Tato,a za tydzień też przyjdziemy?" Na co tata poważnie mu odpowiedział - "Oczywiście, bo za tydzień zobaczysz pierwszą w swoim życiu uroczystość zastrzeżenia numeru".
-"Jakiego numeru?"
-" Siedemnastego oczywiście,ale o tym powiem Ci więcej w domu"
I takie coś mi się śniło, bez kitu:D Specjalnie to spisałem zaraz po przebudzeniu na jakiejś kartce papieru. Śniło mi się dużo więcej, ale już nie spamiętałem wszystkiego.
A teraz czekam cierpliwie na pierwszy mecz. Ciekawe, ile z mojego snu się sprawdzi?:)
Szalik"Hej Heja Heja" - 25 zł
Replika koszulki hokejowej - 120 zł
Bilet na mecz - 15 zł
Być na pierwszym meczu Mistrzów Polski - bezcenne!!!
-
-
Miałem Sen :)
coś pokombinujemy :)
masz ten kawałek to mi przemailuj :)
No całkiem fajny sen.. A ta syrena (obojętnie jaka) naprawde byłaby zajebistą rzeczą.. bylibyśmy propagatorami syren w Polsce, nie no ja bym oszalał wogóle :).. pieknie byłoby usłyszeć syrenę, np. Toronto po bramce ;)..
P.S. Jedyny, hokejowy sen to miałem w zeszłym roku.. śniła mi sie pełna hala, to był chyba finałowy mecz z Sanokiem.. różnica taka, że wtedy nic nie widziałem, a we śnie miałem miejscówkę przy kratach :).. aha były jeszcze inne różnice: wygralismy z kilkanaście do zera (sądząc po tym, jak często rozbrzmiewało: 'jeeeeeessst' i po bramkach były syreny Caroliny (aha, to już wiem kiedy mi sie to śniło, pewnie po finałach Stanley Cup) :).
Całkiem fajny sen mozna by z niego przenieś coś do rzeczywistosci .
a mi się śni drużyna wychowanków :D
Cześć, wygląda na to, że interesuje Cię ten temat!
Kiedy utworzysz konto, będziemy w stanie zapamiętać dokładnie to, co przeczytałeś, dzięki czemu możesz kontynuować dokładnie w miejscu, w którym skończyłeś. Otrzymasz również powiadomienia, gdy ktoś Ci odpowie. Możesz także użyć „Lubię to”, aby wyrazić swoje uznanie. Kliknij przycisk poniżej, aby utworzyć konto!
Aktualnie przeglądający (1 użytkowników)
Goście (1)