Weterynarz Paprotka w końcu dojechał na miejsce spotkania z oczekującymi. Czas naglił, krótkie szybkie niedźwiadki z towarzyszami z Samogwałtu i jazda do Białegostoku.
Pod dom Kononowicza zajechały dwie fury.
Z otwartego okna mieszkania Kononowicza słychać było znany na całą Polske przebój hip-hopowy "Moje miasto to Białystok".
Pan Krzysiu w humorze - stwierdzili wszyscy.
Puk! Puk! Puk!
Oczom Samogwałtu ukazał się niesamowity widok.
Świety Mikołaj??? - z niedowierzaniem wyszeptała Begerowa.
Na takie spotkanie to ja nie byłam przygotowana- dodała
Spokojni, spokojnie proszę państwa, to ja Pan Kononowicz - uspokoił wszystkich.
Wszyscy rozdają prezenty przed wyborami, a Pan po wyborach. Pan to by się nam przydał w Samogwałcie - powidział przewodniczący.
Co Was do mnie sprowadza?? - zapytał
Ma Pan może jakiś kod? - od razu rzucił Dyrygent
Co? Kot?
Nie. Kod. "D" na końcu jak d.u.p.a - tłumaczył Dyrygent
No, no no troche kultury prosze`Państwa, ja walcze z hamstwem,
Na słowo d... zareagował weterynarz i zaczął szukać rekawicy gumowej w swojej weterynarskiej torbie.
Co Pan robisz, Panie Paprotka, daj Pan spokój, Mikołajowi gdzieś, coś, gdzie Pan zyjesz.
Ja powiem wprost - kontynuował przewodniczący.
W Samogwałcie dzieje się nienajlepiej, potrzebujemy świerzej krwi.
Aha, aha, rozumie. Ja jako członek HDK nikomu nie odmawiam, ja to rozumie, jak ktoś przyjdzie, zawsze pomoge - mówił Kononowicz.
No to co, do dzieła, Panie Paprotka.
Uradowany Samogwałt opuścił dom Kononowicza.
Żyjemy, zyjemy radowali się wszyscy.
Dyrygent dzwoń do Łyżwy, szybko - radosnie krzyczał Andrzej.
Telefonu nikt nie odbierał.
Łyżwa nie mógł słyszeć tego radosnego dzwonka, siedział już trzeci dzień w swoim poselskim biurze z prezerwatywą na głowie i wiciskał ostatnie soki z cytryny.
the end z mojej strony
-
-
Forumowa Powieść
W niedzielny poranek Jan Maria wlaczyl telewizor i zobaczyl, a raczej uslyszal bo okulary byly w naprawie, ze na paru kanalach jest to samo. Wprawdzie obraz byl zamazany ale wyraznie slyszal grzmiacy glos Le-pena. Niewiele myslac siegnal po lornetke teatralna ktorej zwykle uzywa do znalezienie swojego malego pod koldra. Teraz zobaczyl mine Jedrka. Tym razem Le-penowi broda sie nie trzesla mowil stanowczo, ze on jako czlowiek nie pozwalby Anetki do sadu... ale zrobi to partia... Wiecej nie musial mowic bo stalo sie jasne ze DNA Łyżwy jest inne od DNA Łyzwy Jr.
Jasio ubral sie i poszedl na zakupy. Ale kwas dezoksyrybonukleinowy nie dawal mu spokoju. Le-pen teraz wypusci grube armaty, nikt nie bedzie bezpieczny, myslal Janek. Znalazl sie przed swoja ulubiona kawiarnia w Krakowie ale zobaczyl ze w niej siedzi Tusk-Plusk. Wejsc czy nie wejsc, myslal dluzsza chwile. Wiatr jednak wial tak mocno ze musial zaryzykowac, rondo jego sombrero nie wytrzymaloby wichury szalejacej dzis nad Krakowem. Wszedl i od razu zauwazyl go kelner, barman, pies ktory lezal na podlodze i Tusk-Plusk... Janek wiedzial ze tym razem nie uniknie konfrontacji...
Jaro siedzial w fotelu, premierowskim fotelu i myślał... myślał... i chyba wymyślił! EUREKA wykrzyknął w myślach. Całe szczęście że Marionetkiewicz nie został Prezydentem stolycy, gdy wróci z urlopu - mam dla niego tajne zadanie - pomyślał Jaro, zastanawiając się przy tym jak Marionetkiewicza tylnymi drzwiami wprowadzić do rządu. Trza skończyć z warchołami i faszystami, muszę wziąć w garść tę Polskę, bo nie wiele czasu już mi zostało, a z Pluskiem się nie dogadam, prędzej z Jaśkiem ale z Pluskiem nie i w tym momencie w telewizorni Jaro zobaczył wyciągniętą dłoń... ta dłoń była wyciągnięta do niego... wolne żarty ale jak Plusk wyciąga tę dłoń do mnie to coś musi się za tym kryć...
"posiał poseł mak,
choć nie wiedział,
ani kiedy, ani jak
baba wiedziała,
nie powiedziała,
a to było tak...."
Aneta K. (i proszę cenzury jest to pierwsza litera nazwiska a nie profesji) zeznała:
[i]To było jeszcze przed wyborami samorządowymi. Wiedziałam, że nie mam szans na reelekcję do Sejmiku Wojewódzkiego. Zadzwonił do mnie Pan Poseł Łyżwiński. Powiedział coś w tym rodzaju.."Wiesz Anetka, tyle zawdzięczasz naszej partii. Wiem że jedziesz do Anglii. Możemy pomóc ci się tam ustawić, cobyś nie musiała wystawać pod ścianą płaczu. Okrąglutki milionik wpadnie ci na konto - ale warunek: bezwględna dyskrecja i wykonywanie naszych poleceń"'Jak mi powiedział Pan Poseł, nasza rozmowa była efektem wcześniejszych rozmów i strategicznych ustaleń w ścisłym gronie kierowniczym partii. Chodziło o to, by spadające notowania jakoś odrobić. A jak najlepiej odrobić? Skoro mówią o nas, żeśmy złodzieje, to rozpętajmy aferę, że nie tylko złodzieje ale i bandyci i pedofile.. wkrótce się wyjaśni, nie jesteśmy bandytami ani pedofilami - czyli posądzenie o złodziejstwo też jest bezzasadne... i niemal jak niewinne aniołki będziemy.[/i]
Ot i cała tajemnica Anety K.
"posiał poseł mak,
choć nie wiedział,
ani kiedy, ani jak
baba wiedziała,
nie powiedziała,
a to było tak...."
i to chyba koniec tej powieści
Cześć, wygląda na to, że interesuje Cię ten temat!
Kiedy utworzysz konto, będziemy w stanie zapamiętać dokładnie to, co przeczytałeś, dzięki czemu możesz kontynuować dokładnie w miejscu, w którym skończyłeś. Otrzymasz również powiadomienia, gdy ktoś Ci odpowie. Możesz także użyć „Lubię to”, aby wyrazić swoje uznanie. Kliknij przycisk poniżej, aby utworzyć konto!
Aktualnie przeglądający (1 użytkowników)
Goście (1)