Hokeiści ComArchu/Cracovii w piątek (godz. 18) walczą o mistrzostwo
Michał Białoński 24-03-2006 , ostatnia aktualizacja 24-03-2006 01:01
Drugie podejście: Jeśli dziś "Pasy" wygrają u siebie z Tychami, zostaną mistrzami Polski. Po czterech meczach jest 3:1 dla krakowian.
Takiej mobilizacji w ekipie "Pasów" jeszcze nie było. Nikt w drużynie trenera Rudolfa Rohaczka nie chce w niedzielę jechać do Tychów. Szóste w historii klubu mistrzostwo Polski hokeiści chcą zdobyć dzisiaj i na własnym lodowisku. - Powiedzieliśmy sobie, że w piątek zagramy o wszystko. Tak jakby to był ostatni mecz finału - podkreśla napastnik ComArchu/Cracovii Leszek Laszkiewicz.
Pokrzepiony wtorkowym zwycięstwem GKS Tychy ma zaś nadzieję, że to nie koniec rywalizacji. Dyrektor klubu Karol Pawlik zabrał nawet hokeistów do bioenergoterapeuty Tadeusza Ceglińskiego, by natchnął zespół energią.
- Każdy zna swój organizm i wie, czego potrzebuje najbardziej. Chłopaki z Tychów uznali, że wizyta u bioenergoterapeuty pomoże, więc proszę bardzo - Leszek Laszkiewicz nie zazdrości rywalom. - Dla mnie najlepszą "Piramidą" jest moja córka Laura.
Trener Rohaczek przeanalizował wczoraj z drużyną zapis przegranego wtorkowego spotkania. Wnioski? - Nie są zaskakujące, bo Tychy grają cały czas to samo - ocenia "Laszka". - Problem tkwi w nas - musimy zacząć strzelać gole, wykorzystywać przewagi. To była nasza zmora.
We wtorek krakowianie zmarnowali kilkanaście minut gry w pięciu na czterech, a nawet blisko dwie minuty - w pięciu na trzech. Dlatego na ostatnim treningu "Pasy" długo ćwiczyły przewagi.
- Tyszanie Adrian Parzyszek i Sebastian Gonera zjedli zęby na grze w osłabieniach. Oni wiedzą, jak się ustawić, a bramkarz Sobecki dobrze interweniuje - tłumaczy Laszkiewicz. - My z kolei zamek rozgrywaliśmy za bardzo statycznie. Musimy grać szybciej, strzelać z pierwszego krążka. Wtedy gole zaczną padać.
Hokeiści obu zespołów mają nadzieję na to, że poziom piątkowego starcia będzie wyższy niż trzech wcześniejszych, rozgrywanych co dwa dni. - Teraz mieliśmy o jeden dzień więcej na regenerację sił - przypominają zawodnicy Cracovii. Podczas gdy tyszanie postawili na "ręce, które leczą", krakowianie wybrali bardziej tradycyjne metody regeneracji. Drużyna była w Parku Wodnym (basen, sauna, jacuzzi). "Pasami" zajmowali się też specjaliści odnowy biologicznej Krzysztof Kozdronkiewicz i Edyta Bałasz - pierwsza kobieta na takim stanowisku w polskim hokeju. - Edyta jak na razie nie zapeszyła. Przy niej ładnie przeszliśmy Podhale - zwraca uwagę Laszkiewicz zapytany o to, czy drużyna nie bała się wejścia niewiasty do kadry (dotychczas w hokeju panował zabobon, że kobiet nie wpuszcza się do szatni ani autokaru, bo przynoszą pecha).
- Są w zespole drobne kontuzje, lecz poradziliśmy sobie z nimi - podkreśla pani Edyta.
Podopieczni Rohaczka zdają sobie sprawę z tego, że dziś na porażkę nie mogą sobie pozwolić, bo tyszanie złapią kontakt (byłoby wówczas na mecze 3:2). - Wprawdzie do Tychów jeździ się przyjemnie, bo w tym sezonie zawsze tam wygrywamy, wolimy jednak rywalizację skończyć już w tym sezonie - zapewnia kierownik sekcji hokejowej Cracovii Adam Zięba. Laszkiewicz stawia sprawę jeszcze ostrzej: - Na razie mamy przewagę psychologiczną nad tyszanami, ale jeśli przegramy drugi mecz w finale, to ją stracimy - ostrzega. - Dlatego musimy być wyjątkowo skoncentrowani.
Hokeiści liczą na taki doping, jakim kibice wspomogli ich w trzeciej tercji wtorkowego spotkania. Ponad dwa tysiące gardeł jak w transie krzyczało wówczas „Hej, »Pasy «, gol!”. - To był piękny doping. Dzięki niemu włączyliśmy piąty bieg - uważa Laszkiewicz. - Prosimy naszych fanów, żeby w piątek od początku nie oszczędzali gardła. Wtedy powinniśmy wygrać, a zdobycie mistrzostwa we własnej hali to coś pięknego.
info G,W. KRAKOW
-
-
V mecz Cracovia-GKS Tychy 24 III 2006
Nie ma bata musimy być piątą piątką !
Doping od zaraz
Heeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeej
HEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
hooooooooooooooooooooooo na hokej by się szłoooooooooooooooooooooooo !!!!!! hejjjjjjjj
raafcik Napisał(a):
> ps. dlaczego dalej na hokeju spiewacie na
> wisle........
40 lat temu Wisła K. miała sekcję hokeja na lodzie.
Moze to pamiętliwi emeryci spiewali?
:D
nio bilet na meczyk kupiony:)na Wielickiej
polecam ciekawy magazyn ,,SWIAT HOKEJA '' w sklepiku cena tylko 3,50 PLN a jest troche do czytania
no nic panowie, zycze sobie i wam udanego widowiska - i niech wygra lepszy!
co do sędziowania, to mam nadzieję że będzie na takim poziomie jak we wtorek, bo w niedzielę było fatalne! (nie jest to tylko moja opinia, ale ludzi w ogóle nie związanych z moim klubem czyt. GKS)
ale mniejsza z tym, na pewno będziemy świadkami ciekawego meczu ;)
PS. co do netowych napinaczy, to najwięcej ich sie znalazło na finał i nagle wszystko wszyscy wiedzą, bez zbędnej napinki, pozdrawiam ;)
Heeeeeeeeeeeeeeejjj...
GKS Tychy wicemistrzem Polski w hokeju
Wojciech Todur, Kraków 24-03-2006 , ostatnia aktualizacja 24-03-2006 21:40
GKS Tychy został w piątek wicemistrzem Polski. Złoto dla Cracovii, która czekała na taki sukces długich 57 lat!
Tyszanie nie obronili tytułu, który wywalczyli przed rokiem. Gdy zawodnicy z Krakowa, skąpani w szampanie, cieszyli się ze złota, nasi hokeiści w milczeniu obserwowali fetę na lodzie.
- Suuuper! Będziemy się bawić do rana! - krzyczał Leszek Laszkiewicz, napastnik Cracovii.
Ciszę na ławce GKS-u przerwał dopiero Andrzej Dziuba, prezydent Tychów. - Co to za smutne miny!? Cieszcie się, mamy srebro! - poklepywał zawodników.
Dariusz Wieczorek i Wojciech Matczak, trenerzy tyskiej drużyny, też pocieszali zespół. - Jestem dumny z chłopaków. Gdy ja wyjeżdżałem na lód i walczyłem w lidze, o takich sukcesach mogłem tylko pomarzyć - podkreślał Wieczorek.
Po trzech rundach sezonu zasadniczego zawodnicy GKS-u nie byli nawet pewni gry w pierwszej czwórce. Przypomnijmy: po wycieku amoniaku na tyskim lodowisku zespół grał i trenował na wyjazdach. Często przegrywał. - Kto wtedy przypuszczał, że wejdziemy do finału? - pytał Arkadiusz Sobecki, bramkarz GKS-u.
Tyski zespół pokazał jednak charakter, gdy ważyły się losy drużyny. W półfinale szybko, bo po czterech meczach, rozprawił się z Unią, a o złoto tyszanie też walczyli z olbrzymią pasją i zaangażowaniem. Gdyby nie pechowa porażka w drugim meczu, na własnym lodowisku po serii rzutów karnych, rywalizacja na pewno nie zakończyłaby się już wczoraj. - To było spotkanie, które zaważyło na losach tej rywalizacji. Teraz można tylko powiedzieć, że bardzo żal tamtej przegranej - wzdychał Adrian Parzyszek, napastnik tyskiej drużyny.
Po trzech kolejnych porażkach z Cracovią hokeiści GKS-u potrzebowali czterech zwycięstw z rzędu, by obronić tytuł. Wygrali jednak tylko raz, w ostatni wtorek.
Wczorajsze spotkanie przegrali głównie przez nieskuteczną grę w ataku. Rafał Radziszewski, bramkarz Cracovii, wyczyniał między słupkami cuda, raz za razem zatrzymując mocne i celne strzały tyszan.
- Szkoda pierwszej tercji, mieliśmy wtedy dużą przewagę, graliśmy mądrze - wspominał Parzyszek. Bramki strzelali jednak gospodarze. Tyszanie wrócili do gry w najmniej oczekiwanym momencie, gdy Cracovia grała z przewagą dwóch zawodników.
Po faulu na Robinie Baculu sędzia ukarał krakusów rzutem karnym, który zamienił na bramkę Michal Belica. Gol dodał tyskim hokeistom skrzydeł. Nasz zespół naparł na rywala, aż bandy trzeszczały. Krążki leciały na bramkę Cracovii z piorunującą siłą, ale gole nie wpadały. - To był decydujący moment meczu. Gdyby wtedy wpadł gol, Cracovia byłaby w opałach - twierdził Leszek Lejczyk, dyrektor sportowy Polskiego Związku Hokeju na Lodzie.
Krakowianie przetrwali ciężkie chwile, także te na początku trzeciej tercji, gdy zmęczeni tyszanie rzucili na szalę resztki sił i ogromną ambicję. Kolejne gole zdobyli jednak gospodarze. - Byli lepsi. Wygrali zasłużenie - podkreślał Sebastian Gonera, obrońca GKS-u. - Urażona ambicja nie pozwala mi się cieszyć ze srebra. Łza mi się w oku kręci - smucił się napastnik Adam Bagiński. - Mam nadzieję, że za rok znowu zbudujemy silny zespół i powalczymy z Cracovią - dodał. - Musimy pomyśleć o wzmocnieniach. Z dziesięcioma zdrowymi zawodnikami złota nie zdobędziemy - rozkładał ręce Sobecki. - Tyski hokej nie zginie! - zadeklarował prezydent Dziuba.
Zawodników GKS-u czeka teraz krótki odpoczynek. Kadrowicze już w niedzielę mają zacząć zgrupowanie w Krynicy. - Po kilku dniach ochłoniemy i pewnie będziemy się cieszyć, patrząc na srebrne medale. Teraz czuję jednak niedosyt. Czy w nowym sezonie zagram dla GKS-u? Mam ważny kontrakt, na razie nigdzie się nie ruszam - uśmiechał się Parzyszek. W kuluarach mówiło się jednak, że Cracovia jest zainteresowana kilkoma zawodnikami GKS-u. Padały nazwiska Bagińskiego i Artura Ślusarczyka. - Chcemy zbudować silny zespół, tak by pokazać się w Europie - zapowiadał szczęśliwy Janusz Filipiak, prezes klubu.
Cracovia 5 (1, 2, 2)
GKS Tychy 1 (0, 1, 0)
Bramki: 1:0 Voznik - Galant (19.), 2:0 Laszkiewicz - Słaboń (23.), 2:1 Belica (27. - karny), 3:1 Horny (33.), 4:1 Laszkiewicz (53.), 5:1 Cieślak - M.Piotrowski (56.)
Cracovia: Radziszewski; Csorich - Chabior, Marcińczak - Dulęba (2), B. Piotrowski (4) - Galant; Laszkiewicz - Słaboń - Horny, Witowski - Pasiut - Potoczny, M. Piotrowski (2) - Voznik - Sarnik oraz Cieślak, Szafarik
GKS: Sobecki; Cychowski - Gonera (2), Majkowski (4) - Śmiełowski, Gretka (2) - Kuc; Parzyszek - Bagiński (2) - Bacul, Justka - Belica 2 + 10 - Ślusarczyk, Gawlina - Bober - Skoś
Kary: 8 - 22
Widzów: 2500
Stan rywalizacji: 4:1 dla Cracovii, która zdobyła mistrzostwo Polski.
INFO G,W. KATOWICE
zuberg jesteś wielki!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
widzow 2500...
chyba na rusztowaniach... ;-)
2500 ????? moim zdaniem było 3500 (ale nie liczyłem, zajęty byłem dopingiem)
na onecie pisza ze nas bylo 4 i pol tysiaca, przesadzili troche... a co do meczu to powiele wpisy innych osob dla takich chwil po prostu warto zyc :]
Hokeiści Cracovii mistrzem Polski!
Michał Białoński 24-03-2006 , ostatnia aktualizacja 24-03-2006 23:23
Po 57 latach hokejowa stolica Polski znów w Krakowie. Trzy i pół tysiąca ludzi oszalało, gdy Leszek Laszkiewicz na siedem minut przed końcem podwyższył na 4:1. Wtedy było wiadomo, że nikt "Pasom" mistrzostwa nie odbierze.
czytaj dalej »
r e k l a m a
Laserowa prezentacja podczas klubowego hymnu, płonący kapelusz kierownika drużyny na kijach hokeistów, podrzucani na rękach trener Rudolf Rohaczek i prezes Janusz Filipiak - tak wyglądała wielka feta na lodowej tafli przy ul. Siedleckiego. Tłum kibiców pokazał, że potrafi głośno i kulturalnie dopingować, i nie było szturmu na taflę.
- Takiej mobilizacji w naszej ekipie jeszcze nie było. Za wszelką cenę chcieliśmy wygrać, postawiliśmy tylko na trzy piątki i to była najlepsza droga do celu - komentował w strugach szampana najlepszy hokeista "Pasów" Leszek Laszkiewicz.
W piątkowej wiktorii spory udział ma też Rafał Radziszewski. Skapitulował tylko raz, po rzucie karnym.
Trener Rudolf Rohaczek ma dobrą metodę na odwrócenie niekorzystnego przebiegu rywalizacji. Dokonuje roszad w poszczególnych formacjach. Tak zrobił po trzech meczach półfinałowych z Wojasem/Podhalem i "Pasy", przegrywając serię 1:2, wygrały gładko trzy kolejne spotkania. Po wtorkowym 2:3 z GKS-em Rudi przemeblował drugą (Richard Szafarik w miejsce Sebastiana Witowskiego) i trzecią piątkę (za Pawła Kozendrę Daniel Galant).
Początek był wyrównany. Wprawdzie częściej interweniować musiał Arkadiusz Sobecki, bo jego koledzy często odwiedzali boks kar. Jedyny gol w I tercji padł jednak wówczas, gdy siły były wyrównane. Kapitan Cracovii Martin Voznik wygrał wznowienie w tercji rywala, a po chwili dobił krążek do pustej bramki po strzale Daniela Galanta.
Paradoksalnie, w II odsłonie dla biało-czerwonych byłoby lepiej, gdyby sędzia przymykał oko na faule rywali. "Pasy" przez 63 s miały grać w pięciu na trzech i zamiast wbić trzeciego gola, który dobiłby rywali, dały sobie strzelić kontaktowego! Z kontratakiem wyrwał się z zamka Robin Bacul, a w sytuacji sam na sam został sfaulowany przez grupę pościgową (Adrian Chabior z Laszkiewiczem). Sędzia słusznie podyktował rzut karny, z którego Michal Belica posłał krążek pod poprzeczkę. Ten gol uskrzydlił gości. Jeszcze gdy trwała kara Adriana Parzyszka, wyrównać mógł Andrzej Gretka, ale "Radzik" nie dał się zaskoczyć. Bramkarz uratował też Cracovię, wygrywając pojedynek z Arturem Ślusarczykiem.
Tychy nacierały, krakowianie mieli kłopoty z przedostaniem się pod bramkę Sobeckiego. Wówczas wynik wziął na siebie Karel Horny. Po slalomie między tyszanami uderzeniem z nadgarstka przywrócił "Pasom" dwubramkową przewagę.
Goście w III tercji próbowali jeszcze ratować sytuację, ale szybko zniechęcili ich Radziszewski (bronił wszystko pewnie), Laszkiewicz (piękny strzał z nadgarstka w lewy róg) i wychowanek "Pasów" Marcin Cieślak (strzał do pustej bramki po akcji Michała Piotrowskiego).
Cracovia była najlepsza w sezonie i godnie ukoronowała swe występy.
ComArch/Cracovia 5
GKS Tychy 1
Tercje: 1:0, 2:1
Bramki: 1:0 Voznik (19. Galant), 2:0 Laszkiewicz (23. Słaboń, Horny), 2:1 Belica (27. z karnego po faulu Chabiora na Baculu w podwójnym osłabieniu), 3:1 Horny (33.), 4:1 Laszkiewicz (53.), 5:1 Cieślak (56. M. Piotrowski).
ComArch/Cracovia: Radziszewski - Csorich, Chabior, Horny, Słaboń, Laszkiewicz - Dulęba, Marcińczak, Potoczny, Pasiut, Szafarik - B. Piotrowski, Galant, Sarnik, Voznik, M. Piotrowski oraz Cieślak.
Sędziował Waldemar Matuszak z Bydgoszczy. Kary: 8 oraz 22 min. Widzów: 3,5 tys.
Stan play-off 4:1, Cracovia zdobyła mistrzostwo Polski.
Mibi
Rozmowa z Leszkiem Laszkiewiczem*
Najcięższy mój sezon
Michał Białoński: To pańskie piąte mistrzostwo z rzędu. Tyle że poprzednie zdobywał pan dla Milano Vipers i Unii Oświęcim. Cracovia jeszcze w zeszłym sezonie była beniaminkiem, a teraz jest już mistrzem!
Leszek Laszkiewicz: Muszę się przyznać, że przychodząc z Milano Vipers do Cracovii, nie wierzyłem, że zdobędziemy ten tytuł. Mieliśmy przecież połowę nowego składu, a w hokeju ważne jest zgranie. Na dodatek kilku zawodników długo nie mogło grać z powodów papierkowych. Przez to pierwszą połowę sezonu graliśmy na trzy piątki. Teraz jestem tak zmęczony, że to był chyba najcięższy sezon w mojej karierze, licząc z tymi, które spędziłem w ligach niemieckiej, czeskiej czy włoskiej.
Co było waszymi atutami?
- Prezes Filipiak, który zapewnił nam stabilizację finansową, trener Rohaczek, który jak to reprezentant czeskiej szkoły hokejowej potrafi z człowieka wydobyć to, co najlepsze, nie gnojąc, jak niektórzy reprezentanci rosyjskiej szkoły. Mieliśmy też wspaniałych kibiców, których doping dodawał skrzydeł.
Poprowadził Pan Cracovię do mistrzostwa, a teraz pora na kadrę Polski. Zadanie trudne - wywalczenie awansu do grupy A mistrzostw świata. Podołacie?
- Z trenerem Rohaczkiem (jest też selekcjonerem kadry) będziemy robić wszystko, by się udało, ale na razie o tym nie myślę. Czeka nas feta do białego rana. A później muszę zbadać żołądek, bo doskwierają mi powikłania po zatruciu, jakiemu uległem rok temu we Włoszech.
*Leszek Laszkiewicz jest napastnikiem Cracovii
info G,W. KRAKOW
Potocny jest prze kozak!,grube HIGH FIVE dla niego!
Taka ciekawostka ,gdy rozpoczynalismy lige 09,09,2005 meczem ze Stoczniowcem tez wygralismy 5-1 i w obu meczach strzelanie rozpoczoł MARCIN VOZNIK
NAPRAWDE JAK NA KAPITANA PRZYSTALO:)
A MNIE JESZCZE CIESZY ZE OSTATNIA BRAMKE W TYM SEZONIE STRZELIL WYCHOWANEK CRACOVI CIESLAK:)
Nie musicie mi dziękować że założyłem ten temat:)
Zeby się podbudować po porażce z Łęczną wracam do tego spektaklu, który kazdy kto na nim był będzie pamiętał do końca życia.... Frekwencja faktycznie była bliska 4,5 tys. widzów. To jest rekord ostatnich kilkudziesięciu lat w Cracovie. Na pewno widzów było znacznie więcej niż we wtorek.... Kto przyszedł za późno, niestety nie miał najlepszego miejsca. Ja przyszedłem na 15 min. przed meczem, więc trafiło mi się nie najlepsze miejsce na łuku, ale to nie było ważne, bo najważniejsze to było uczestniczyć w tym spektaklu.... Mój znajomy, który nie kupił wczesniej biletu, nie nabył go na 45 min przed meczem, bo już biletów nie było. Teraz krótko o meczu z mojego punktu widzenia....
Tychy po raz kolejny pokazały się z bardzo dobrej strony, ale nasi hokeiści mimo nerwowego początku nie pozwoliły im tym razem na wygraną....Kto wie jak potoczyłyby się losy meczu gdyby Tychy zdobyły bramkę w sytuacji, gdy Radzik złapał krązek tuz przed linią.... Decydujaca dla losów meczu była chyba pierwsza bramka Voznika na 1-0 i bramka Hornego na 3-1.... Chwile strachu kibice przeżywali po karnym na 1-2.... Na drugą tercję przeniosłem się na łuk pod bramkę tyską (zawsze stoję po stronie bramki rywala), gdzie była grupka kibiców tyskich. Przy karnym z drugiego końca lodowiska nie bardzo było widać czy krążek wpadł do bramki, czy nie.... Widząc euforię zgromadzonych wokół mnie kibiców po karnym, sam zacząłem się cieczyć, że Radzik... obronił.... Dopiero za chwilę zorientowałem się, że to kibice tyscy ciesza się po zdobytym golu i że wyszedłem na osiołka.... To były chwile strachu zwłaszcza że Tyszanie zwietrzyli szansę i mocno ruszyli do przodu.... Jednak w tym meczu Radzik był jak skała. Wtedy jednak klasę pokazał Karel Horny, mijajac jak tyczki slalomowe dwóch hokeistów tyskich i zdobywając gola na 3-1.... To była piękna indywidualna akcja.... Dwie bramki w hokeju to jednak mało o czym mozna było przekonać się we wtorek, gdzie w ciągu dziesięciu sekund z 0-2 zrobiło się 2-2.... Zatem w trzeciej tercji każdy nerwowo wypatrywał na zegar, mimo że nasi hokeiści grali jak w transie i walczyli jak lwy nie pozwalając na nic tyszanom. Dopiero kolejna piękna indywidualna akcja, tym razem Leszka Laszkiewicza przesądziła o wyniku i wtedy juz było wiadome że mamy mistrza.... Później ta feta i show w wykonaniu Potocznego..... Teraz jeszcze słowo o dopingu - przez cały mecz ogłuszający, rewelacyjny.... To była wspaniała promocja hokeja dla wszystkich, którzy przybyli (myslę, że sporo było takich kibiców, którzy pojawili się pierwszy raz od dawna)....
Cześć, wygląda na to, że interesuje Cię ten temat!
Kiedy utworzysz konto, będziemy w stanie zapamiętać dokładnie to, co przeczytałeś, dzięki czemu możesz kontynuować dokładnie w miejscu, w którym skończyłeś. Otrzymasz również powiadomienia, gdy ktoś Ci odpowie. Możesz także użyć „Lubię to”, aby wyrazić swoje uznanie. Kliknij przycisk poniżej, aby utworzyć konto!
Aktualnie przeglądający (2 użytkowników)
Goście (2)