Przepraszam od kiedy Szałaśny ma nr 31
-
-
CRACOVIA - GKS Tychy 4 - 2 (2-1,1-0,1-1)
Chyba jednak wtopiłem.... Na swoje usprawiedliwienie powiem, że zawsze stoję przy bramce przeciwnika, a więc daleko od naszego bramkarza, więc miałem prawo nie dostrzec... Do tego przyszedłem punktualnie o 18.00 i nie słyszałem składów, wieć kogoś na trybunach spytałem kto u nas broni Radzik, czy Szałaśny i usłyszałem, że... Szałaśny.
KSC_06 04-10-2005 22:40:46
Poprzednie spotkanie pomiędzy Cracovią, a GKS Tychy można śmiało nazwać dreszczowcem. Cracovia podniosła się i wygrała ten mecz. GKS po przegranej z Unią chciał się zrehabilitować, a Cracovia chciała podtrzymać miano drużyny niepokonanej. Spotkanie to pierwotnie miało odbyć się w Tychach, lecz problemy z lodowiskiem spowodowały przeniesienie meczu do Krakowa.
Worek z bramkami rozwiązał się szybko akcja Tyszan w 3 min. Gawlina podaje do Woźnicy, a ten strzałem pod poprzeczkę nie daje szans Radziszewskiemu. Wydawało się, że znów będziemy świadkami zaciętego i emocjonującego spotkania. Tym bardziej, że za chwilę mogło być 2-0. Krążek uderzył w poprzeczkę, później w plecy Radzika, zatańczył przed linią bramkową, a następnie przykrył go Radziszewski. Później wyraźną przewagę osiągają `Pasy` i tylko dzięki Arkadiuszowi Sobeckiemu GKS dalej prowadzi. Do czasu. W 12 min. Fantastyczny wypad Cracovii. Dulęba wybija krążek do tercji GKS-u, tam dochodzi do niego Piotr Sarni, znakomicie podaje do Martina Voznika, który z bliska pokonuje Sobeckiego. Cracovia idzie za ciosem. I w 15 min. Laszkiewicz wyjeżdża zza bramki, objeżdża obrońców GKS-u i strzałem po lodzie wyprowadza Cracovię na prowadzenie. Pod koniec I tercji Cracovia nie wykorzystuje przewagi 5/3.
Na początku II tercji Cracovia miała szansę w przewadze, ale jej nie wykorzystała. Od tego momentu inicjatywę przejęli Tyzanie. Ich ataki nie były jednak groźne, strzały, po których interweniował Radziszewski można policzyć na palcach jednej ręki. Kontry Cracovii były nieliczne, ale bardzo groźne. Sytuacji jeden na jeden nie wykorzystał m.in. Karel Horny I po jednej z nich Krzysztof Śliwa podaje z backhandu do Mariana Csoricha, a ten z wielkim spokojem przenosi krążek nad Arkadiuszem Sobeckim.
W III tercji mecz się wyrównuje, głównie za sprawą sędziego, który odsyła Krakowian na ławkę za wątpliwe przewinienia. GKS ma szansę wrócić do gry, bo gra 5/3, lecz zamiast ją zdobyć, traci czwartego gola. Dynamiczny rajd Laszkiewicza, wyjście sam na sam, położenie Sobeckiego i spokojny strzał pod poprzeczkę spowodowały eksplozję radości w hali przy Siedleckiego. Niedługo potem GKS dostaje szansę. Sędzia nakłada na Michała Piotrowskiego karę 5 minut + karę meczu(za uderzenie sędziego hokejką z ławki). I GKS szybko strzela bramkę. Najsprytniejszy w zamieszaniu podbramkowym okazał się Paweł Sinka. Tyszanie mieli nadzieję na wielki powrót do meczu ze stanu 1-4, taki jaki zaprezentowała Cracovia w poprzednim meczu obydwu drużyn. Jednak Cracovia jest w świetnej formie, a GKS nie jest w gazie, toteż Pasy spokojnie dowiozły zwycięstwo do końca.
Sędziowanie w meczu było nie najlepsze, szczególnie w III tercji sędziowie nie panowali nad sytuacją. Co chwila musieli się konsultować, przerywając grę, nie będąc pewni swoich decyzji. Powodowało to spore zdenerwowanie na trybunach.
Zawodnikiem meczu w drużynie Cracovii został Marian Csorich, a po stronie GKS-u Arkadiusz Sobecki.
Czytano: 18 Źródło: Hokej.Net
DareCki Napisał:
-------------------------------------------------------
> Vasago nie pij tyle
>
> Żeby Radzika nie poznać
>
A jak go miałem poznać skoro miał kask?:)
cwiaraps Napisał:
-------------------------------------------------------
> Przepraszam od kiedy Szałaśny ma nr 31
Przecież numery sa na plecach to jak miałem widzieć?:)
Naszych bramkarzy łatwo poznać...
Jak jest mały to znaczy Radzik...jak jest malusieńki to Szałaśny;)
Nie no, ok tak tylko chciałem zapytać sorka
Khalid Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Naszych bramkarzy łatwo poznać...
> Jak jest mały to znaczy Radzik...jak jest
> malusieńki to Szałaśny
dobre ale z tą małością to bym nie przesadzał :D
Tyska ekipa szybko objęła prowadzenie w Krakowie (Michał Woźnica machnął kijem z dwóch metrów i Rafał Radziszewski nie miał szans na interwencję), ale później dała się stłamsić krakowianom, którzy odnieśli wczoraj kolejne zwycięstwo.
- Cracovia robiła z nami, co chciała. Czasem nie wąchaliśmy krążka. Gdyby nie Sobecki, doszłoby do pogromu - przyznał trener GKS-u Wojciech Matczak.
Arkadiusz Sobecki długo odpierał ataki. Rozłożył ręce dopiero po trójkowej akcji krakowian i strzale Potocznego. Kiedy po golach Leszka Laszkiewicza i Mariana Csoricha zrobiło się 3:1, gospodarze nadal nacierali. Najważniejszego gola meczu zdobył Laszkiewicz i to w momencie, gdy jego zespół był w dużych opałach - tyszanie akurat rozgrywali zamek w pięciu na trzech. Krakowianin wyczuł intencje Artura Ślusarczyka, który chciał wycofać krążek do debiutującego w GKS-ie Rafała Cychowskiego - przejął go i w sytuacji sam na sam pokonał Sobeckiego. - Artur wystawił mi krążek jak na patelni - komentował Leszek prezent, jaki otrzymał od kolegi z wspólnych występów w SMS-ie i KTH. - To kluczowa bramka. Ona pognębiła rywala - komentował trener Rudolf Rohaczek.
Nieoczekiwanie tyszanie mieli wiele okazji do odrobienia strat. Za trącenie kijem z boksu sędziego liniowego Michał Piotrowski dostał karę meczu i "Pasy" musiały grać przez pięć minut w osłabieniu, a po faulu Krzysztofa Śliwy przez dwie minuty w trójkę! Tyszanie grali jednak nieporadnie w zamku, a gdy już strzelali, to górą był Radziszewski. Pokonał go tylko młody Paweł Sinka, który dobił krążek po strzale Krzysztofa Śmiełowskiego.
- Chciałem zwrócić sędziemu uwagę, że należy przerwać grę, bo zegar stał od pół minuty. Poniosło mnie, lekko go trąciłem kijem, choć nie powinienem - tłumaczył Piotrowski. - Poza pierwszymi pięcioma minutami graliśmy na stojąco. Moi chłopcy odbijali się od boksu, a później już tylko bezwładnie jechali - tłumaczył trener Matczak.
GKS długo czekał na debiut Cychowskiego, który został wreszcie wypożyczony ze Stoczniowca Gdańsk. Sprawa może mieć jednak ciąg dalszy, bo wczoraj prezes gdańskiego klubu Marek Kostecki twierdził, że hokeista znalazł się w Tychach bezprawnie. W Cracovii debiutował Piotr Sarnik, wypożyczony z GKS-u Tychy za 30 tys. zł.
Cracovia Comarch 4 (2, 1, 1)
GKS Tychy 2 (1, 0, 1)
Bramki: 0:1 Woźnica (4. Gawlina), 1:1 Potoczny (12. Sarnik, Dulęba w przewadze), 2:1 Laszkiewicz (15.), 3:1 Csorich (35. Śliwa), 4:1 Laszkiewicz (45. w podwójnym osłabieniu), 4:2 Sinka (51. Śmiełowski w przewadze).
Cracovia: Radziszewski - Kozendra, Csorich, Horny, Słaboń, Laszkiewicz - P. Urban, Dulęba, Sarnik, Voznik, Potoczny - Marcińczak, Chabior, Śliwa, Pasiut, Piotrowski - Galant, Witowski, Twardy, Cieślak, S. Urban.
GKS Tychy: Sobecki - Gwiżdż, Gonera, Bagiński, Parzyszek, Kotlarzik - Śmiełowski, Gretka, Gawlina, Bober, Woźnica - Majkowski, Cychowski, Ślusarczyk, Justka, Belica oraz Kuc, Sinka.
Kary: 37 (w tym 25 dla Piotrowskiego) oraz 14 min.
Widzów: 2500
G.W.
Tak a propos Szałaśnego
W "skarbie kibica" Dziennika Polskiego stoi, że ma 171 cm, a on na łyżwach ledwo bramkę przewyższa.
Czy ktoś wie, ile nasza nadzieja bramkarska ma wzrostu?
HOKEJ. 10. kolejka ekstraklasy: I znów zwycięstwo Cracovii
Michał Białoński 04-10-2005 , ostatnia aktualizacja 04-10-2005 23:05
Starcie mistrza kraju GKS-u Tychy z niepokonanym dotąd liderem Cracovią było niesamowitym widowiskiem. Jak na naszą ligę tempo zawrotne (zwłaszcza w pierwszej tercji), a akcje koronkowe niczym w czeskiej ekstraklasie. Najlepszy hokeista ekstraklasy Leszek Laszkiewicz przesądził o wygranej "Pasów".
Nie na darmo w hali Cracovii pojawiły się wczoraj tłumy, a także pół drużyny piłkarskiej i przedstawiciele stacji telewizyjnych (TVN, Canal +), choć one nie pokazują hokeja (a szkoda).
"K...! Przyjechaliśmy tu wygrać i co!?" - grzmiał w szatni po pierwszej tercji trener mistrzów Polski Wojciech Matczak. Jego ekipa w hali przy Siedleckiego szybko objęła prowadzenie (Michał Woźnica machnął kijem z dwóch metrów i Rafał Radziszewski nie miał szans na interwencję), ale później dała się stłamsić dominatorom Polskiej Ligi Hokejowej (dziesięć kolejnych zwycięstw).
Były takie momenty, że "Pasy" co pół minuty stwarzały stuprocentową sytuację (w 18. min aż trzy: Rafał Twardy, Damian Słaboń i Karel Horny z trzech metrów w bramkarza). - Cracovia robiła z nami, co chciała. Czasem nie wąchaliśmy krążka. Gdyby nie Sobecki, doszłoby do pogromu - przyznał trener Matczak.
Arkadiusz Sobecki długo odpierał ataki. Rozłożył ręce dopiero po trójkowej akcji w przewadze. Mariusz Dulęba wprowadził krążek do tercji tyszan, a Piotr Sarnik wystawił Martinowi Potocznemu, którego strzał z czterech metrów był tylko formalnością.
Warto dodać, że choć rozgrywki PLH trwają już prawie od miesiąca, Sarnik dopiero wczoraj inaugurował sezon, a został wypożyczony właśnie z GKS-u za 30 tys. zł.
Lider marnował tzw. "setki", ale nie na darmo ma w składzie Leszka Laszkiewicza. "Laszka" zakręcił dwoma rywalami, wyjechał przed bramkę i uderzeniem z nadgarstka posłał krążek w lewy róg.
Tyszanie mobilizowali się na drugą tercję, ale na jej początku dostali dwie kary i musieli się bronić. Gospodarze ich nie wykorzystali. Za to gdy grało się w czterech na czterech, "Pasy" wyprowadziły kontrę. Kapitan Krzysztof Śliwa zagrał do ofensywnie usposobionego obrońcy Mariana Csoricha, a ten pokazał, jak należy strzelać z bekhendu.
Najważniejszego gola meczu zdobył Laszkiewicz, i to w momencie, gdy jego zespół był w dużych opałach - tyszanie rozgrywali zamek w pięciu na trzech. "Laszka" wyczuł intencję Artura Ślusarczyka, który chciał wycofać do debiutującego w GKS-ie Rafała Cychowskiego - przejął krążek i popędził na bramkę. W sytuacji sam na sam minął Sobeckiego i trafił do siatki. Gol marzenie! Trybuny wpadły w euforię! - Artur wystawił mi krążek jak na patelni - komentował Leszek prezent, jaki otrzymał od kolegi ze wspólnych występów w SMS-ie i KTH.
- To kluczowa bramka. Ona pognębiła rywala - komentował trener Rudolf Rohaczek.
Nieoczekiwanie tyszanie mieli wiele okazji do odrobienia strat. Za trącenie kijem z boksu sędziego liniowego Michał Piotrowski dostał karę meczu i "Pasy" musiały grać przez pięć minut w osłabieniu, a po faulu Śliwy przez dwie minuty w trójkę! Rywale grali jednak nieporadnie w zamku, a gdy już strzelali, to górą był Rafał Radziszewski. Pokonał go tylko młody napastnik Paweł Sinka, który dobił krążek po strzale z dystansu Krzysztofa Śmiełowskiego.
- Chciałem zwrócić uwagę sędziemu, że należy przerwać grę, bo zegar stał od pół minuty. Poniosło mnie, lekko go trąciłem kijem, choć nie powinienem - tłumaczył ze skruchą M. Piotrowski. - Michał powinien wiedzieć, że liniowy nie ma możliwości przerwania meczu. Nałożę na niego karę finansową - zapowiedział Rohaczek. Na dodatek PZHL zawiesi hokeistę na dwa mecze.
- Poza pierwszymi pięcioma minutami graliśmy na stojąco. Moi chłopcy odbijali się od boksu, a później już tylko bezwładnie jechali - tłumaczył trener mistrzów Polski Wojciech Matczak.
ComArch/Cracovia - GKS Tychy 4:2 (2:1, 1:0, 1:1)
Bramki: 0:1 Woźnica (4. Gawlina), 1:1 Potoczny (12. Sarnik, Dulęba w przewadze), 2:1 Laszkiewicz (15.), 3:1 Csorich (35. Śliwa), 4:1 Laszkiewicz (45. w podwójnym osłabieniu), 4:2 Sinka (51. Śmiełowski w przewadze).
Cracovia: Radziszewski - Kozendra, Csorich, Horny, Słaboń, Laszkiewicz - P. Urban, Dulęba, Sarnik, Voznik, Potoczny - Marcińczak, Chabior, Śliwa, Pasiut, M. Piotrowski - Galant, Witowski, Twardy, Cieślak, S. Urban.
GKS Tychy: Sobecki - Gwiżdż, Gonera, Bagiński, Parzyszek, Kotlarzik - Śmiełowski, Gretka, Gawlina, Bober, Woźnica - Majkowski, Cychowski, Ślusarczyk, Justka, Belica oraz Sinka.
Sędziował Michał Szot z Sosnowca. Kary: 37 (w tym 25 dla M. Piotrowskiego) oraz 14 min. Widzów 2,5 tys.
HOKEJ W PLH - Comarch-Cracovia nadal wygrywa
Środa, 5 października 2005r.
FANTASTYCZNA PIERWSZA TERCJA
COMARCH-CRACOVIA- GKS TYCHY 4 - 2
(2:1, 1:0, 1:1) Bramki: 0:1 Woźnica (Gawlina) 4, 1:1 Potoczny (Sarnik, Dulęba) 12, 2:1 L. Laszkiewicz 15, 3:1 Csorich (Śliwa) 35, 4:1 L. Laszkiewicz 45, 4:2 Sinka 51. Sędziowali: M. Szot z Sosnowca oraz T. Radzik i T. Przyborowski z Krynicy. Kary: 37 (w tym 25 min dla M. Piotrowskiego) oraz 14 min. Widzów: 1500.
- Czegoś takiego co Cracovia zrobiła z nami w pierwszej tercji, po prostu nigdy wcześniej nie widziałem - powiedział po meczu szkoleniowiec GKS-u T ychy, Wojciech Matczak. - Wzięli nas do takiego "młyna", że długo moi gracze nie mogli nawet "powąchać" krążka. I tak było od piątej minuty. Najpier w M. Piotrowski nie trafił do pustej bramki, a w 3 min i 12 sek było już 0:1. Fatalny błąd P. Urbana (po kolejnych dwóch nie pojawił się już na lodzie) i Woźnica z najbliższej odległości pokonał Radziszewskiego. Jeszcze Bagiński mógł podwyższyć na 2:0, ale od tego momentu na lodzie dominowali krakowianie. Gdyby nie Sobecki w bramce tyszan, ta tercja powinna się zakończyć przynajmniej wynikiem 5:1 dla Cracovii. Znakomite okazje, stuprocentowe, nie wykorzystali, dzięki rewelacyjnym paradom bramkarza - Pasiut, Słaboń dwie, L. Laszkiewicz, Twardy i Śliwa. Sobecki skapitulował tylko dwa razy. W 12 min Dulęba podał do narożnika do Sarnika, ten pod bramkę do Potocznego i było już 1:1. Cała akcja rozgrywana była na jeden kontakt. W 15 min L. Laszkiewicz wykorzystał złe wybicie Gonery, objechał obrońców i mocnym strzałem pod poprzeczkę wyprowadził "Pasy" na prowadzenie. Od drugiej tercji hokeistom mocno przeszkadzał mgła. Gra trochę siadła, ale nadal przeważała Cracovia. W 35 min kontra krakowian cztery na jednego zakończyła się golem Csoricha. Decydującym momentem była 45 min. Krakowianie grali w podwójnym osłabieniu. L. Laszkiewicz wyczuł zamiary tyskiego obrońcy, przejął krążek, pojechał na Sobeckiego, położył na lodzie bramkarza rywali i pewnie posłał krążek do siatki. Niebezpiecznie zrobiło się gdy w 50 min karę meczu - 25 min otrzymał M. Piotrowski (zawodnika chciał zwrócić uwagę arbitrowi, że stanął zegar i mimo odpowiedzi sędziego, jak ów twierdzi, trącił go kijem). Goście grali nawet w podwójnej przewadze, ale skończyło się tylko na jednym golu.
PAWEŁ GUGA - Gazeta Krakowska
teraz juz wiem dlaczego nie gralP. Urban
Jak właściwie jest traktowane zwycięstwo po dogrywce. Interia i tutejsza strona główna podają, że to dziewiąte zwycięstwo w dziesięciu meczach???
heheh..Białoński:2500 widzów, Guga 1500:)))))))))))
Vasago Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> DareCki Napisał:
> --------------------------------------------------
> -----
> > Vasago nie pij tyle
> >
> > Żeby Radzika nie poznać
> >
>
> A jak go miałem poznać skoro miał kask?
>
>
No nie wiem,ja zawsze poznaję właśnie po masce.Radzik ma Wilka do "odstrasznia rywali" ( choć nie wiem kto wpadł na idiotyczny pomysł, by nakleic mu na masce reklamę Comarchu, co psuje cały efekt) a Szałaśny..yyy..nie wiem co ma:D.Chyba jakiś fabryczny wzór. A tak przy okazji tego,że przyjeżdza do nas sanatori...to znaczy,Unia ma sie rozumieć, zwróccie uwagę na maskę Jaworskiego.Naprawde świetna.
A można ją zobaczyć Tu - http://www.aerograf.com.pl/gfx/kaski/hokey2.jpg
i Tu - http://www.aerograf.com.pl/gfx/kaski/hokey1.jpg
Radzika najprościej poznać po tym że kij trzyma w lewej ręce...
Świstak Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> heheh..Białoński:2500 widzów, Guga 1500))))))))))
Nie no też się śmiałem jak to zobaczyłem. Nie mam nic przeciwko temu, żeby zawyżali nam frekwencję, ale jakbym miał ocenić to myśle, że było gdzieś 1,7 tys i to już po tym jak się wszyscy zeszli(bo wiadomo, że na początku jest trochę mniej)...
Karvin Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Radzika najprościej poznać po tym że kij trzyma w
> lewej ręce...
>
No właśnie, to chyba najprostszy sposób. Pewnie niektórym się na początku pomyliło, bo Radzik nie miał swojego firmowego kasku, tylko cały czarny. Ale dla pewności polecam przyczaić numerek, następnie otwieramy program meczowy, a tam widnieje Rafał Radziszewski 31. Jakie to proste :)...
Cześć, wygląda na to, że interesuje Cię ten temat!
Kiedy utworzysz konto, będziemy w stanie zapamiętać dokładnie to, co przeczytałeś, dzięki czemu możesz kontynuować dokładnie w miejscu, w którym skończyłeś. Otrzymasz również powiadomienia, gdy ktoś Ci odpowie. Możesz także użyć „Lubię to”, aby wyrazić swoje uznanie. Kliknij przycisk poniżej, aby utworzyć konto!
Aktualnie przeglądający (1 użytkowników)
Goście (1)