Na ten wielki mecz w Krakowie czekałem od dawna.Przyszedłem nawet na rozjazd zawodników.Powoli zaczeli się schodzić ludzie,tym razem przyszło ich więcej niż na Stocznię.Pojawili się też kibice z Tych.
I tercja - pierwsze 5 minut to komentarze w stylu"Ale jaja,oni sa od nas lepsi" i nie odnosiło sie to tylko do zawodników,ale równiez kibiców.Większość z nas patrzy z zazdrością i zdziwieniem jak 50 chłopa z Tych bez problemów potrafi przekrzyczeć ponad tysiąc pasiaków.No nic,nie tylko kibice GKS-u pokazują klasę,ich drużyna gra twardy hokej.Ze złością patrzę jak wprasowywują naszych w bandy.W piątej minucie gol dla GKS-u.Szlag by to!Nasz doping kuleje,gra również.W końcu grając w PP strzelamy gola!No!Teraz się zacznie - myślę sobie.Kibice Tychów dopingują równo.Nie bawią sie w jakieś młyny:przyszli,wywiesili flagi i zaczęli gromki śpiew.Pod koniec I tercji gol dla GKS-u.Do szatni.
II tercja - nasza gra sięga dna,tracimy 2 bramki więc i doping sięga dna.Drużyna gra w osłabieniu i zamiast jej pomóc(nadepnę teraz pewnie wilu na odcisk) jedyne co słychać to przyśpiewki i pozdrowienia pod adresem wisły.Cholera,czy przyjście dziś tutaj to był dobry pomysł??Miałem najgorszy dzień w tym roku,wszystko mi sie posypało w sprawach osobistych,a tu na dodatek nikomu się nie chce grać,obrońcy nawet za krążkiem nie jadą,tylko patrzą po sobie.Kibice się lubia ale na lodowisku nie ma przebacz.Justka wdaje się w bijatykę z naszymi.Chyba reprezentant Polski na zgrupowaniach za dużo przebywał z Oliwą,bo od razu rzucił się i mocno zdzielił jednego z naszych,aż mu kask poleciał na taflę.Ehhh,szkoda,że to nie NHL,sędziae by nie interweniował,a zawodnicy mieliby z minutę na rozwiązanie swoich problemów.No cóż.sĘdzia sZot do najlepszych nie należy i jeszcze nie raz w tym meczu to udowodni.Nagle strzelamy gola na 4:2.No!Może się coś zacznie dziać.
To najgorszy mecz w moim zyciu.
III tercja - zawodnicy wyjeżdżają na lodowisko.Jak strzleimy na 4:3 w pierwszych pięciu minutach to będzie ciekawie.Idę za wszystkimi pod bramkę na którą atakujemy.
Zaczyna się konkretny doping,śpiew prawie nie ustaje,drę sie w niebogłosy.Nie tylko kibice musieli być wkurzeni na zawodników,trener też musiał w szatni powiedzieć parę ostrych słów, bo widzimy innych Pasiaków.Goool!!Jest!! W pierwszych pięciu minutach!Tak jak zakładałem,a więc jestesmy jednego w plecy.Na trybunach szaleństwo,każdy wierzy w odrobienie straty do Mistrza Polski,a kibice GKS-u nie istnieją.Gramy wreszcie tak jak powinniśmy,ostro na bandach,nie boimy się bodiczków,tak się gra do cholery w Krakowie!Nad taflą mgła,zawodnicy uskrzydleni dopingiem cisną mocno.Tychy odgryzają się kontrami.Radzik nie daje się zaskoczyć,wyciagając raz pewniaka z okienka(a już siedział skubany).W tym momencie już każdy wierzył,że strzelimy wyrównującego gola.Sobecki bronił jednak wyśmienicie.Gol na 4:4 jednak padł;)Doping jest najlepszy jaki tu był od dawna.Zawodnicy to czują,a my zdzieramy gardła.Na niecałe 2 minuty do końca trener bierze czas.Minuta do końca,akcja prawym skrzydłem,podanie do środka i...Gooool!!!Ekstaza,normalnie ekstaza!Dawno tak nie byłem szczęśliwy!5:4 dla nas!19 minuta i 8 sekunda.Tychy w szoku,jeszcze tylko chwila,odliczanie..5..4..3..2..1...Koooonieeec!!!
Cracovia pokonała mistrza!!Wszystkie moje problemy schodzą na bok,i jak tu nie wierzyć w potęgę hokeja?
To najlepszy mecz na jakim byłem;)
------
a jak wasze wrażenia??
-
-
GKS Tychy - Cracovia Kraków : Pamietnik Kibica
jak juz to Cracovia-GKS Tychy, a nie na odwrot ;)
a pozatym jest juz taki temat
http://forum2.cracovia.krakow.pl/read.php?6,1246104,page=1
Mimo emocji tylko wzrokowo -domysłowych (przed kompem)jeden z najbardziej emocjonujących
jakie pamiętam.Szcześliwi ,którzy własnym wzrokiem widzieli i gardłem wspomogli pasiaków!
Lecz pamiętam mecz sprzed bodaj 14-tu lat gdy w 58'30 przegrywaliśmy z mocną podówczas Polonią Bytom 1-3 i na 3-3 doszliśmy na 13 sek. przed końcem ...
Widzisz Funky, wśród kibiców CRACOVII zawsze znajdzie sie jakiś frajer, który chce się wyróżnić tzw. krytycznym podejściem.
Twoja pisana na gorąco i od serca relacja z czegoś co przeżyłeś i o czym jeszcze będziesz długo pamiętać bardzo mi się podobała.. I z pełnym zaciekawieniem ją przeczytałem.
Ponieważ niestety nie mogłem być na meczu, a żal z tego powodu ściska moje serce i po prostu nad tym boleję, po przeczytaniu Twojego tekstu wiem o meczu o wiele więcej i obraz tego co miało miejsce na Siedleckiego jest mi o wiele bliższy.
I zupełnie się nie przejmuj tym co pisza inni. Są tacy ludzie, którzy lubią bezinteresownie dokuczyć. Chętnie przeczytam i na pewno nie tylko ja, Twoje " Kartki z pamiętnika ", Twoje wrażnia z kolejnych meczów naszej hokejowej CRACOVII.
Pozdrawiam serdecznie.
sam jestes frajer
Ipswich jesli się nie mylę to chodzi Ci o mecz z GKS Tychy, a wyrównał na 3:3 na 30 sek przed końcem bodaj Wieczorkiewicz
Pamięć bywa zawodna , lecz przy Bytomiu upierać się będę .Być może sezon mi się pomylił.
Wychodzi na to Tomecki że nie jeden taki mecz w historii pasiackiej już miał miejsce:-)
A przeżycia Funkiego -Możem się mylę lecz wszystko wskazuje na to że młodzież coraz chętniej na hokej przybywa i tak trzymać!
I super że ''najgorszy,, dzień w życiu nasi hokeiści, przetrzymać ci pomogli.:-)
a pamietacie taki meczyk , też kilkanaście lat temu i też chyba z Tychami co sie hokeiści "tłukli" jak w NHL???
to co bylo w 3 tercji to bylo cos niesamowitego !! euforii takiej dawno nie widzialem , jak to jeden ze starszych kibicow powiedzial "Filipiak zostaw pilke, trza na hokej chodzic taki !!!"hehe , strach pomyslec co bedzie sie dzialo na playoffach ! ojojoj
Funky: Piękna kartka pamiętnika! Piękne jest to, że takich meczy czeka nas jeszcze dużo, a Cracovia zagra w nich wzmocniona dwoma reprezentatami Polski!
Był dawno temu taki mecz ze Stoczniowcem. Graliśmy w 12 - stu, bo tylu naszych było na ławce.
Przegrywaliśmy po II tercji trzema bramkami a w trzeciej była eksplozja CRACOVIACKIEGO HOKEJOWEGO TEAMU. Strzelone kolejne 4 bramki dały zwycięstwo. Ostatnią bramkę zdobył albo Waldemar Janek albo Krzysztof Rapacz. A o punkty było o wiele trudniej niz dzisiaj. To były czasy gdy każdą strzeloną bramkę fetowano jakby zapewniała mistrzostwo świata a o wygraną było trudniej niż o gorzałę w stanie wojennym. Pewnie doping był porównywalny z tym wczorajszym. Bardzo żałuję, że nie było mi dane oglądać na żywo tego atrakcyjnego spotkania. Ale jeszcze przed nami wiele, wiele na pewno też tak świetnych zawodów.
kkk_84 Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> jak juz to Cracovia-GKS Tychy, a nie na odwrot
>
> a pozatym jest juz taki temat
Masz racje,to moje naleciałości z NHL.Tam zawsze gości podaje sie na pierwszym miejscu.Mam nadzieje,mimo wszystko,że nie przeszkodziło Ci to w czytaniu.
Dziękuję całej braci kibiców za wsparcie i ciepłe słowa.Na forum udzielam się od niedawna,ale meczami interesuję sie od dawna(początek lat 90-tych i R.Steblecki)
>Ipswich napisał:A przeżycia Funkiego -Możem się mylę lecz wszystko wskazuje na to że >młodzież coraz chętniej na hokej przybywa i tak trzymać!
Żadna ze mnie młodzież,stary koń jestem.Choć ciągle po "dobrej" stronie lat 20-tych:D
AjKot Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Był dawno temu taki mecz ze Stoczniowcem. Graliśmy
> w 12 - stu, bo tylu naszych było na ławce.
> Przegrywaliśmy po II tercji trzema bramkami a w
> trzeciej była eksplozja CRACOVIACKIEGO HOKEJOWEGO
> TEAMU. Strzelone kolejne 4 bramki dały zwycięstwo.
> Ostatnią bramkę zdobył albo Waldemar Janek albo
> Krzysztof Rapacz. A o punkty było o wiele trudniej
> niz dzisiaj. To były czasy gdy każdą strzeloną
> bramkę fetowano jakby zapewniała mistrzostwo
> świata a o wygraną było trudniej niż o gorzałę w
> stanie wojennym. Pewnie doping był porównywalny z
> tym wczorajszym. Bardzo żałuję, że nie było mi
> dane oglądać na żywo tego atrakcyjnego spotkania.
> Ale jeszcze przed nami wiele, wiele na pewno też
> tak świetnych zawodów.
dodaj ze przegrywalismy wtedy prawie z kazdym - ogromna byla roznica miedzy czolowka i srodkiem tabeli a 2-3a ostatnimi druzynami. My utrzymalismy sie rok wczesniej (bo Baildon rozwiązano) a Stocznia była beniaminkiem extraklasy. ByL to defacto jeden z kilku meczy o utrzymanie. Stałem w tym meczu dokładnie za bramką i widziałem wszystkie 4 gole z 4-7 na 8-7 (moze to się nowym bywalcom Siedleckiego wyda dziwne ale w tych czasach byc niewysokim i widzieć wszystkie gole to trzeba było być fuksiarzem...na hali były tłumy).
Mnie się wydaje ,że strzelił ostatnią Rapacz ale nie jestem pewien...
AjKot - był też piękny mecz ze stocznią, jakieś 6 lat temu, kiedy razem z "Bełtowskim" spadaliśmy. W stoczni grał wtedy na bramce Mega, Karel był gwiazdą UNI (sic!). Obecny mecz z Tychami wyzwolił we mnie podobne emocje.
Cześć, wygląda na to, że interesuje Cię ten temat!
Kiedy utworzysz konto, będziemy w stanie zapamiętać dokładnie to, co przeczytałeś, dzięki czemu możesz kontynuować dokładnie w miejscu, w którym skończyłeś. Otrzymasz również powiadomienia, gdy ktoś Ci odpowie. Możesz także użyć „Lubię to”, aby wyrazić swoje uznanie. Kliknij przycisk poniżej, aby utworzyć konto!
Aktualnie przeglądający (1 użytkowników)
Goście (1)