W pierwszych minutach meczu kibice mogli rozkoszować się tylko pogodą, bo na murawie niewiele się działo. Przestało za to padać i wyszło słońce. Tę wakacyjną atmosferę przerwał w 10. minucie Krzysztof Przytuła.
Potężnym strzałem z rzutu wolnego zmusił do parady Piotra Lecha. Inicjatywę mieli goście ale bramkę niespodziewanie zdobyli niemrawo grający na początku zabrzanie. Rafał Andraszak bezlitośnie wykorzystał niefrasobliwość obrony Cracovii i sytuację sam na sam z bramkarzem zamienił na gola.
Krakowianie, dopingowani przez sporą grupę swoich kibiców, zaatakowali. W 22. minucie Dariusz Pawlusiński, wychodzący na czystą pozycję, zderzył się z bramkarzem rywala. Dwie minuty później przed Lechem znalazł się Tomasz Moskała.
Nie strzelał, podawał i z akcji nic nie wyszło. I znów goście zostali skarceni. Joao Paulo wygrał pojedynek o piłkę z Markiem Basterem, uderzył technicznie i Marcin Cabaj skapitulował.
Potem gospodarze cofnęli się, Cracovia nacierała. Dwa strzały Przytuły obronił Lech, Pawlusiński uderzył obok słupka. W końcówce szansę mieli piłkarze Górnika. Cabaj obronił jednak strzały Andraszaka i Joao Paulo.
Po przerwie na boisku pojawił się w zespole gości wywoływany przez kibiców Marcin Bojarski a mało widocznego Moskałę zastąpił Piotr Bania. Goście mieli przewagę, spychali Górnika do obrony, nie kończyli jednak akcji strzałami.
[b]Chcąc "wjechać" do bramki wymieniali masę niepotrzebnych podań[/b]. Cztery minuty przed końcem goście mogli zdobyć kontaktowego gola. Po centrze Pawlusińskiego Bojarski z bliska trafił w boczną siatkę.
A w doliczonym czasie gry Krzysztof Bukalski z rzutu wolnego zaskoczył Cabaja. Krakowski bramkarz odbił piłkę tak pechowo, że wtoczyła się przy słupku do siatki i Górnik wygrał 3:0.
(PAP)
-
-
Po meczu w Zabrzu (prasówka)
Ku przestrodze trenerowi i zawodnikom.
Nie chcę krakać ale w zawierusze sędziowskiej, przy takich wpadkach z byle skleconą drużyną i wejściu w hokej Profesorowi może znudzić się sponsoring.
Analiza klęski:
1.Zadufana po 2 meczach obrona zapomniała o kryciu i ASEKURACJI.
2.Prawie reprezentacyjny bramkarz dalej nie potrafi obliczyć skutecznego wybiegu i ustawić skrajnego zawodnika w murze.
3.Wymieniając Gizę trener nie ma zawodnika do kreowania gry.
4.Upartość trenera dla nieskutecznego Moskały.
Do tego pozycja Bastera!!! caly czas mówimy ze nie nadaje sie na obrone lecz pomoc!!!!!
Przy drugiej bramce dostal pilke za kolnierz!!!!!!!!!:(
Cracovia po raz kolejny nie odczarowała stadionu Górnika. W swoim 10. występie w Zabrzu poniosła dziewiątą porażkę, tym razem 0:3, a tylko raz udało jej się tam zremisować.
Ten wynik jest tym bardziej przykry dla podopiecznych Wojciecha Stawowego, że sobotni mecz był 600. występem "Pasów" w pierwszej lidze. Jeszcze gorzej, że przegrana nastąpiła w spotkaniu z najsłabszym zespołem ligi. Tak przynajmniej, ironicznie, stwierdzili kibice gospodarzy.
W drużynie Cracovii ciężko jest kogokolwiek wyróżnić za sobotni występ. Jednym z nielicznych, który miał pozytywne momenty, był Krzysztof Przytuła.
- Myślę, że spotkanie przegraliśmy w pierwszej połowie, kiedy straciliśmy dwa gole, choć potem graliśmy chyba najlepszy mecz w tej rundzie. Nie znajduję wytłumaczenia, dlaczego zaczynamy grać dopiero wtedy, gdy tracimy bramkę, a nie potrafimy od początku meczu narzucić własnego stylu. A przecież z tego właśnie słynęliśmy - mówił po meczu zmartwiony pomocnik "Pasów.
- Poza tym z każdą minutą, gdy nie potrafiliśmy strzelić gola, traciliśmy wiarę w końcowy sukces, a taka sytuacja nie może się po prostu zdarzać - dodał.
Przytuła równocześnie zdecydowanie zaprzeczył, że Cracovia zlekceważyła przeciwnika. - Na pewno byliśmy zmotywowani przed tym meczem. O naszej porażce zadecydowały błędy indywidualne i nasza niemoc w ataku, bo w trzech meczach strzeliliśmy tylko jednego gola. Mam nadzieję, że ten krok w tył, jaki zrobiliśmy, zmobilizuje nas do dwóch w przód w meczu z Wisłą (w następnej kolejce odbędą się derby Krakowa - przyp. red.) - powiedział pomocnik "Pasów".
Paweł Pieprzyca, Zabrze
(INTERIA.PL)
Najtrafniej mecz podsumował Bukalski....w dzisiejszym Dzienniku
"Mieliśmy rozpracowaną Cracovię. wiedzieliśmy, że w ofensywie będą stosowali system stu podań. Mieliśmy przechwycić połkę i zagrać szybkim prostopadłym podaniem. To się nam w pierwszych 25 minutach udało. I potem było już z górki...."
Jak widać sposób na Cracovię nie jest zbyt skomplikowany....A my mamy niestety tylko jeden wariant gry opracowany....
zubereg:
[i]Jak widać sposób na Cracovię nie jest zbyt skomplikowany.... A my mamy niestety tylko jeden wariant gry opracowany....[/i]
Patrząc z perspektywy przeciwników połowa sukcesu w grze przeciw Cracovii, to podciągnięcie wyżej bocznych pomocników, tak żeby zneutralizować rajdy bocznych obrońców Pasów. Wtedy wytrenowany mechanizm drużyny Stawowego przestaje sprawnie działać i w działania ofensywne wkrada się chaos. Inicjowanie przez Pasy efektywnych ataków poprzez przejścia pomocników środkiem lub prostopadłe podania ze środka należy do rzadkości (wyjątkiem są np. akcje Drumlak-Giza z barażu, nagrodzony rajd Gizy z Polonią, czy akcja Giza-Bania w meczu z Lechem).
Interia dba żeby wiadomość o Waszej porażce nie widniała długo na głównej stronie.Zupełnie inaczej niż w przypadku kiedy wygrywacie :)
Wiadomość nadal tkwi na stronie. W przeciwieństwie np. do wiadomości o porażce Wisły z Legią 1 : 5 na stronie internetowej krakowskiej GW. Taka w ogóle się nie ukazała. No ale to kwestia gustu, no nie? Pewnie akurat wtedy nie mieli czasu. Albo była to nieistotna informacja.
Niko - racja. Tylko, że dobry trener widząc, że to nie chwyta - dokonuje roszad w drużynie (niekoniecznie zmian). I nie czeka ze zmianami do przerwy.
Legia grala wielkiego organa w Bełchatowie. Zieliński dokonał 2 zmian już w 1 polowie. I proszę
PAS Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Wiadomość nadal tkwi na stronie. W przeciwieństwie
> np. do wiadomości o porażce Wisły z Legią 1 : 5 na
> stronie internetowej krakowskiej GW. Taka w ogóle
> się nie ukazała. No ale to kwestia gustu, no nie?
> Pewnie akurat wtedy nie mieli czasu. Albo była to
> nieistotna informacja.
A gdzie Ty widzisz na głównej Interii tą informację ?
http://pilka.interia.pl/liga/1
Napisałem : tkwi na stronie; nie napisałem , że na głównej ; ale czemu niby ta informacja ma być tak najistotniejsza, aby kilka dni tkwić na głównej?
Powiedz coś na temat GW i meczu z Legią (1:5). To Cię nie dziwi?
Chodzi mi o to że po Waszych zwycięstwach informacja potrafi wisieć cały dzień albo i dłużej.Wczoraj nawet nie było jej na głównej tylko trzeba było wejść do działu "piłka nożna".Co do GW to szczerze mówiąc nie mam pojęcia dlaczego jej nie było w dodatku krakowskim.Mogę Cię tylko zapewnić że GW nie jest powiązana kapitałowo z Tele-foniką jak Comarch z Interią :).Dobra,kończę temat.
He, he. Nie jest powiązana kapitałowo. Tym bardziej to dziwi. W jaki sposób jest w takim razie powiązana? A później dziwimy się, że w GW ukazują się informacje, że słupy na Cracovii zasłaniją Wawel. Nigdzie indziej tylko w GW. Tak powstaje szmaciarstwo.
dodo, jak cie prosze: naprawde chcesz nam powiedzieć ze te dwie firmy sa kasowo powiązane?? lol, co za niespodzianka
zauważ, iż macie na głównej dwie informacje, które są ŻADNYMI newsami:
- Trener Panathinaikosu chwali Wisłe
- Jerzy Engel w dobrym nastroju
więc nie nudź, przynajmniej nie tutaj
Katowicka GW
Wojciech Todur 07-08-2005 , ostatnia aktualizacja 07-08-2005 18:47
W Zabrzu żartują, że Górnik mógłby grać z Cracovią co tydzień. Po czterech miesiącach przerwy zabrzanie znowu wygrali na własnym boisku i - tak jak ostatnim razem - znów z "pasami".
Po meczu, spokojny i uśmiechnięty trener Marek Wleciałowski musiał się tłumaczyć ze swojej "metody na Cracovię". - Nie ma żadnego tajemniczego sposobu. Po spotkaniu, szczególnie wygranym, zawsze można dorobić do tego niepotrzebną ideologię. Było jedno założenie: walczyć! - podkreślał młody szkoleniowiec.
Gdyby w polskiej lidze powstał ranking drużyn, które najdłużej utrzymują się przy piłce, a pod bramkę rywala dostają dzięki niezliczonej liczbie podań, krakowianie wygraliby go z łatwością.
W zespole Cracovii nie brakowało w sobotę indywidualności. Krzysztof Przytuła, pewny swoich zwodów i techniki, na dużym luzie mijał zawodników Górnika. Dariusz Pawlusiński w każdej chwili był gotowy, by skarcić rywala strzałem z dystansu. Marcin Bojarski niczym sęp tylko czekał na błąd obrońców Górnika. Łukasz Szczoczarz, piłkarz, którego nazwisko byłoby zmorą dla wszystkich służb celnych poza Polską, był gotów zabiegać każdego rywala.
Mimo tych atutów oraz przemyślanej i zespołowej grze, Cracovia wyjechała z Zabrza bogatsza nie o trzy punkty, tylko uboższa o trzy stracone bramki. Zaskakujące to o tyle, że piłkarze Górnika nie potrafili trafić do siatki rywala w czterech ostatnich meczach.
Początek należał do gości, a właściwie do Piotra Lecha, który najpierw ubiegł rozpędzonego Tomasza Moskałę, a po chwili z wielkim trudem zatrzymał piłkę po strzale Przytuły.
Górnik, cofnięty na własną połowę, czekał na błąd rywala i szybko się doczekał! Krakowianie zgubili piłkę w środku pola, w obronie pogubił się Michał Świstak i Rafał Andraszak mógł sprawdzić umiejętności Marcina Cabaja, bramkarza Cracovii.
Cabaj chociaż wyciągnął rękę tak, że bramkarska koszulka aż trzeszczała w szwach, piłki zatrzymać nie zdołał. O ile w tej sytuacji Cabaj nie zawinił, to dwie kolejne bramki może zapisać na swoje konto.
Drugi gol to także "zasługa" Marka Bastera, który tak nieudolnie starał się wybić piłkę, że zgrał ją wprost pod nogi Joao Paulo. Brazylijczyk podniósł głowę zobaczył, że Cabaj zostawił przy krótkim słupku tyle miejsca, że zmieściłby się tam worek pełen piłek i uderzył nie do obrony. - Grałem już na wielu pozycjach, ale najlepiej czuję się w ataku. Było widać? - uśmiechał się. Brazylijczyk nie dotrwał do końca meczu. - Boli mnie prawa noga - wyjaśnił.
Krakowianie próbowali szybko zdobyć kontaktową bramkę. Na bramkę Lecha na przemian uderzali Pawlusiński i Przytuła, ale ich strzałom brakowało albo siły, albo precyzji.
Po przerwie przewaga Cracovii jeszcze wzrosła - groźnie głową uderzali piłkę Piotr Bania i Arkadiusz Baran. W boczną siatkę trafił Marcin Bojarski (po tym uderzeniu przez trybuny przetoczył się głęboki oddech ulgi).
Gdy niektórzy kibice zastanawiali się, jaką zjedzą kolację po powrocie do domu, o przedwczesny deser zadbał Krzysztof Bukalski, który przymierzył z wolnego, a spóźniony Cabaj nie zdołał zapobiec utracie bramki. - Czy to był błąd bramkarza? Na pewno chciał złapać tę piłkę, a ja chciałem go przechytrzyć - mówił pomocnik Górnika, ściskając pod ręką koguta - prezent dla najlepszego zawodnika meczu. - To już mój trzeci kogut. Dwa poprzednie oddałem księdzu, by przekazał je potrzebującym. Teraz zrobię podobnie - podkreślał Bukalski.
GÓRNIK ZABRZE 3 (2)
CRACOVIA 0 (0)
STRZELCY BRAMEK
Górnik: Andraszak (15. z podania Króla), Joao Paulo (25. po błędzie Bastera), Bukalski (90. - z wolnego po faulu Karwana na Aleksandrze).
Sędziował: Marcin Borski - Warszawa (ocena "Gazety": 8,5).
Widzów: 3,5 tys.
SKŁADY
Górnik: Lech - Radler Ż, Prokop, Juszkiewicz Ż, Prasnal Ż - Andraszak Ż, Bukalski, Siedlarz, Stoimenow (79. Wójcik), Joao Paulo (66. Goncerz) - K. Król (73. Aleksander).
Cracovia: Cabaj - Radwański, Karwan Ż, Świstak, Baster Ż - Pawlusiński, Baran, Giza (46. Bojarski), Przytuła, Nowak (59. Szczoczarz) - Moskała (46. Bania).
Cześć, wygląda na to, że interesuje Cię ten temat!
Kiedy utworzysz konto, będziemy w stanie zapamiętać dokładnie to, co przeczytałeś, dzięki czemu możesz kontynuować dokładnie w miejscu, w którym skończyłeś. Otrzymasz również powiadomienia, gdy ktoś Ci odpowie. Możesz także użyć „Lubię to”, aby wyrazić swoje uznanie. Kliknij przycisk poniżej, aby utworzyć konto!
Aktualnie przeglądający (1 użytkowników)
Goście (1)