Na TVN 24 podali, że Stawowy jest już dogadany z Wisłą. Na razie jest to informacja nieoficjalna.
-
-
U NASZYCH RYWALI.... prywatne "pogaduchy" będą kasowane
byłby szmaciarzem jak sam skur.wysyn!
według tvn 24 nasz były treneiro p.Wojtuś w nowym sezonie skundli się.Jest to podobno pewna wiadomość doszedł z pieskami do porozumienia.
Mam tu obok kibica Wisły wiec mam podglad stron wiślackich :-)
Podobno do stowarztszenia kibiców W zadzwonil sam prezes Heler
zeby zdementowac ze Stawowy jest juz trenerem Wisły
ale przyznał ze prowadzone są z nim rozmowy...
Hejka :)
Poczytajcie z ciekawości w "Dzienniku" artykuł o ostatniej prostej czy jakoś tak.. o ile ktoś oczywiście jest zainteresowany.
Gdy Zagłębie zostanie mistrzem to najprawdopodobniej będziemy mieć budżet w granicach do 70 mln złotych i to już od nowego sezonu a nie jak np. Lech ok 50 w 2012...
Powiem, że w sumie i tak spodzieałem się więcej ale.. tylko my gwarantujemy w miarę skuteczną walkę o LM. Mamy już teraz najsilniejszy zespół, w większości młody.
Zasięgnę precyzyjne info u dyra marketingu - mojego funfla z podwórka.
Tymczasem pozdrawiam Cracoviacy - trzymajta kciuki.
nie ma jak to sie bawic za panstwowe pieniadze, hehehe moze to sie kiedys wkoncu skonczy w tym poj...ym kraju
Och awario..
tyle już w tym temacie zostało napisane i dogłębnie wyjaśnione. To nasze pieniądze.
Ktoś chyba przegrywac nie umie....pomijając już czy Paulista celował w twarz czy przypadkiem łokieć mu do góry poleciał:D ...to w zachodnich ligach Baszczyński za prowokowanie widzów dostałby obok czerwonej kartki jeszcze karę albo finansową albo karę czasowej dyskwalifikacji....
http://www.dziennik.pl/Default.aspx?TabId=100&ShowArticleId=43408
Zagłębie Lubin przekupiło sędziego?
W naszej lidze nadal przekupuje się sędziów. Tak przynajmniej uważają piłkarze Wisły Kraków, którzy twierdzą, że sędzia Marek Mikołajewski swoimi decyzjami celowo osłabił ich przed dzisiejszym meczem z Zagłębiem Lubin. To może być jedno z decydujących spotkań o losach mistrzostwa Polski.
W meczu w Wodzisławiu trzech podstawowych piłkarzy Białej Gwiazdy: Baszczyński, Paulista i Burns dostało kartki, które wykluczą ich z rywalizacji w tej kolejce. "Komuś zależało, żebyśmy nie grali w podstawowym składzie" - mówią "Faktowi" zgodnie piłkarze Wisły.
Oliwy do ognia dolał PZPN, który do oceniania pracy sędziego Mikołajewskiego wysłał do Wodzisławia obserwatora Juliana Paska z Legnicy (oddalonej zaledwie o kilkanaście kilometrów od Lubina). Z naszych informacji wynika, że arbiter z Ciechanowa dostał za ten mecz notę - 7,6, czyli więcej niż dobrą. "Pasek to surowy obserwator i sędziowie się go boją. To, że mieszka niedaleko Lubina nie ma znaczenia" - broni się Sławomir Stempniewski, szef polskich sędziów.
Niewiele brakowało, a PZPN skompromitowałby się także w środowej kolejce ligowej. Początkowo do prowadzenia spotkania Arki Gdynia z GKS Bełchatów (jedynego rywala Zagłębia w walce o mistrzostwo) wyznaczono sędziego Marcina Borskiego. Ten arbiter jeszcze kilka lat temu był zatrudniony w KGHM Polska Miedź SA, czyli firmie, która jest właścicielem lubińskiego klubu. Musiał zrezygnować z pracy w kombinacie, gdy Zagłębie awansowało do ekstraklasy. Sentyment do byłego pracodawcy jednak na pewno pozostał.
"Jak słyszę o niektórych rzeczach, które nadal mają się dziać w naszej lidze, to włosy mi dęba stają" - mówi "Faktowi" Jerzy Ożóg, prezes GKS Bełchatów. Szef polskich sędziów zmienił ostatecznie decyzję i na mecz do Gdyni jedzie Zdzisław Bakaluk z Olsztyna. On przynajmniej nigdy nie pracował w KGHM.
Khalid Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Ktoś chyba przegrywac nie umie....pomijając już
> czy Paulista celował w twarz czy przypadkiem
> łokieć mu do góry poleciał ...to w zachodnich
> ligach Baszczyński za prowokowanie widzów
> dostałby obok czerwonej kartki jeszcze karę albo
> finansową albo karę czasowej
> dyskwalifikacji....
Van Bommel za prowokowanie kibiców Realu w czasie meczu LM został nie tak dawno zdyskwalifikowany na dwa spotkania.Zresztą Baszczyński jak i Paulista sobie na te kartki w pełni zasłużyli i kibice,działacze czy piłkarze Wisły powinni raczej skupić się na głupocie tych dwóch panów ,a nie wylewać żale w stosunku do sędziego i doszukiwać się jakiś podtekstów.
> Niewiele brakowało, a PZPN skompromitowałby się
> także w środowej kolejce ligowej. Początkowo do
> prowadzenia spotkania Arki Gdynia z GKS
> Bełchatów (jedynego rywala Zagłębia w walce o
> mistrzostwo) wyznaczono sędziego Marcina
> Borskiego. Ten arbiter jeszcze kilka lat temu był
> zatrudniony w KGHM Polska Miedź SA, czyli firmie,
> która jest właścicielem lubińskiego klubu.
> Musiał zrezygnować z pracy w kombinacie, gdy
> Zagłębie awansowało do ekstraklasy. Sentyment
> do byłego pracodawcy jednak na pewno pozostał.
To przypomina sytuacje bodajże z przed dwóch lat kiedy w wyniku przejęcia przez TF fabryki kabli w Ożarowie ,w zakładzie z Myślenic przez parę miesięcy pracował pan Leszek Saks,który wyznaczał sędziów na spotkania I ligowe , w tym min Wiśle walczącej o MP.Odszedł z TF po publikacji PS,który napisał o tym dziwnym układzie.
Bartosz Karcz:
- Wczoraj pojawiła się informacja, że uzgodnił Pan już warunki pracy z Wisłą Kraków od nowego sezonu. Przy ul. Reymonta w tej sprawie usłyszeliśmy jedynie, że klub nie komentuje tych informacji.
Wojciech Stawowy:
- Nie mogę potwierdzić, że od nowego sezonu będę prowadził Wisłę. Zresztą, na razie mam na głowie mecz z Bełchatowem, a w czwartek spotykam się z właścicielem Arki Ryszardem Krauze.
Bartosz Karcz:
- To może zapytam inaczej - czy uzgodnił Pan warunki pracy w Wiśle, z zastrzeżeniem, że umowa wejdzie w życie po pańskich ustaleniach z Ryszardem Krauze?
Wojciech Stawowy:
- Tak, to jest znacznie bliższe prawdzie, choć nieskromnie powiem, że mam prócz Wisły jeszcze kilka innych ofert. Wszystko powinno wyjaśnić się w najbliższym czasie. Być może już po czwartkowym spotkaniu z Ryszardem Krauze.
Bartosz Karcz:
- Pańska ewentualna nominacja wzbudza w Krakowie spore emocje. Pojawiają się nawet pogłoski, że otrzymywał Pan pogróżki od kibiców Cracovii.
Wojciech Stawowy:
- To nie jest prawdą. Kibice Cracovii na pewno pamiętają, ile z ich klubem osiągnąłem, i że nie odchodziłem z niego z własnej woli. Muszą też zrozumieć, że w zawodzie trenera pracuje się tam, gdzie człowieka chcą. Zresztą, gdy przychodziłem do Cracovii, byłem utożsamiany z Wisłą, z którą przecież wywalczyłem dwa tytuły mistrza Polski juniorów. Tak to już w moim życiu się plecie. Jako młody chłopak zaczynałem swoją przygodę z futbolem w Cracovii. A później do zawodu trenera startowałem w Wiśle. W każdym klubie, w którym pracowałem, starałem się układać sobie poprawne relacje z kibicami, bo są oni bardzo ważną częścią piłki nożnej. Zdaję sobie sprawę z tego, że jeśli podjąłbym się pracy w Wiśle, to część kibiców będzie patrzyła na mnie krzywo, jako na byłego trenera Cracovii. W takim wypadku postarałbym się jednak przekonać ich do siebie swoją pracą. Na razie to jednak sfera "gdybania", bo tak jak powiedziałem na początku, ostateczne decyzje nie zostały jeszcze podjęte.
Źródło: Gazeta Krakowska
Dolha wzmacnia Lecha Poznań!
Emilian Dolha spróbuje powalczyć o mistrzostwo w Poznaniu /Darek Hermiesz/SPORT-FOTO32 minuty temu
Obecny sezon jeszcze się nie skończył, ale co bardziej zapobiegliwi już dokonują zakupy na przyszły. Lech Poznań pozyskał z Wisły Kraków bramkarza Emiliana Dolhę - donosi "Fakt".
Golkiperowi z Rumunii w czerwcu wygasa umowa z "Białą Gwiazdą", a że na Reymonta nikt nie kwapił się do zatrzymania go w klubie, toteż sytuację błyskawicznie wykorzystali działacze "Kolejorza".
"Nie kosztował nas tak drogo, jakby się mogło niektórym wydawać" - zdradził prezes Lecha, Andrzej Kadziński.
Źródło informacji: INTERIA.PL/Fakt
Jeżeli to sie potwierdzi to ładnie Rumun z Lechem wyjebali GTS.
Właściciel Pogoni: Jeszcze zarobię na Brazylijczykach
Właściciela Pogoni Szczecin trudno jest odciągnąć od ściągania do klubu Brazylijczyków. Portowcy są o krok od spadku z ligi, ale to nie daje nic do myślenia ekscentrycznemu biznesmenowi. "Zarobię na nich jeszcze wielkie pieniądze" - mówi DZIENNIKOWI Antoni Ptak.
- Pojawi się pan jeszcze kiedyś w Polsce? Nie było tu już pana od wielu miesięcy.
Oczywiście, przyjadę może nawet jeszcze w tym miesiącu. Chcemy przyjechać do kraju na wakacje, tylko ostatnio nie było na to czasu. Uruchamianie ośrodka szkolącego młodych piłkarzy to ogromne wyzwanie, wymagające wiele pracy. Wstaję codziennie bardzo wcześnie, by przez komunikator internetowy porozmawiać ze współpracownikami w Polsce. Po tej kilkugodzinnej sesji w internecie zaczynam pracę w ośrodku. Już teraz jest w nim ponad 150 -młodych piłkarzy, a docelowo chcemy zbudować miejsca dla dwukrotnie większej liczby --zawodników. Mamy dwa hotele, pięć naprawdę znakomitych boisk, wielu dobrych trenerów i... nadal ogrom pracy przed sobą. Już teraz moje Centro do Futebol Europeu jest największe w Brazylii. Co tydzień przewija się przez nie ponad dwustu młodych zawodników, z których zostawiamy najwyżej dwóch, trzech. Pojawiają się nawet skauci z Europy, moi podopieczni będą grać sparingi choćby z Anderlechtem Bruksela. Ten ośrodek stanie się słynny w świecie. Wszystko nam sprzyja, nawet jego lokalizacja. Jesteśmy bardzo blisko międzynarodowego lotniska w Sao Paulo, niedaleko autostrady do Rio de Janeiro.
-Porozmawiajmy jednak najpierw o Polsce. Na pewno pan przyjedzie? Mówi się, że boi się pan aresztowania w związku z aferą korupcyjną. Że nie chce pan pojawić się na Okęciu, bo szybko mógłby pan trafić do Wrocławia.
Naprawdę tak mówią? Dla mnie to absurd, ja zawsze walczyłem, jak mogłem, z tymi wszystkimi układami. Nigdy nie załatwiłem piłkarzom żadnego meczu, zawsze przerażała mnie korupcja w futbolu. A Wrocław naprawdę lubię, mogę nawet powiedzieć, że to moje ukochane miasto. Nie mam żadnych obaw z nim związanych, zapewniam.
-Szczecin to też pana ulubione miasto? Tam się teraz zastanawiają, co zrobi Antoni Ptak.
Powiem szczerze, że Pogoń coraz mniej mnie interesuje. Nie oglądam nawet jej meczów. O tym, co się dzieje, informują mnie współpracownicy. Wiem o pechowych porażkach z Górnikiem Łęczna i Wisłą Płock, wiem też, że w meczu z Legią skrzywdził Pogoń sędzia, nie dyktując ewidentnego karnego. Naprawdę nie wiem, dlaczego Brazylijczycy są u nas dyskryminowani, dlaczego nasz zespół traktuje się gorzej niż inne.
-Do ostatniego miejsca Pogoni w tabeli przyczynili się jednak sami zawodnicy brazylijscy. No i pan, bo to pan ich do Polski sprowadził.
Polska liga jest słaba i nawet ci nie najlepsi Brazylijczycy jakoś sobie w niej radzą. Polacy w ich wieku przegrywaliby po 0:5, 0:6, a ci walczą, tylko mają pecha. Ja zresztą zdaję sobie sprawę, że oni są słabi. Lepszych w krótkim czasie nie udało nam się znaleźć. Już teraz mam w swoim ośrodku w Brazylii kilkunastu lepszych,bo było więcej czasu na selekcję. Grupa młodych piłkarzy przyleci zresztą do Warszawy już w czwartek i oni się sprawdzą.
-Czyli zamierza pan kontynuować swój brazylijski eksperyment? W Szczecinie będą mieć do pana ogromne pretensje.
Jeśli chodzi o Szczecin, to pretensje mogę mieć tylko ja. Od miasta nic nie dostałem, choć wiele mi obiecywało. A ja dałem Szczecinowi piłkarską ekstraklasę. Podarowałem miejsce w lidze, drużynę i pieniądze, które w nią wkładałem. Dlaczego nikt tego nie docenia?
-Może dlatego, że w zespole tym grają przede wszystkim Brazylijczycy. I to słabi, którzy właśnie spadają z ligi.
Słyszałem, że mają być baraże, więc może się uratują. A u nas w Polsce jest dziwna niechęć do innych narodów, chore do nich podejście. Oglądał pan w niedzielę mecz Arsenal - Chelsea? Przecież tam prawie w ogóle nie było Anglików i nikt nie narzekał.
-Bo tamci obcokrajowcy grają trochę lepiej niż pana Brazylijczycy.
Będę sprowadzał coraz lepszych. Za kilka lat moi wychowankowie zagrają w Lidze Mistrzów, choć niekoniecznie w barwach polskiego klubu. Wie pan, ilu Brazylijczyków grało ostatnio w Lidze Mistrzów? Rok temu 70, teraz 88. To najzdolniejszy naród na świecie.
-Ale nie wszyscy potrafią grać w piłkę. Pańscy podopieczni gdzieś grali, zanim trafili do pana ośrodka?
W swoich miasteczkach i wioskach, czasem na osiedlowych boiskach. Z klubu nikogo przecież nie wyciągniemy. Ale są zdolni, chcą się uczyć i będziemy mieli z nich pożytek.
-Zarobi pan na nich?
Na razie inwestuję, ale liczę, że kiedyś, gdy trafią już do najlepszych lig w Europie, przyjdą zyski.
-To prawda, że swoim zawodnikom z Pogoni, zgrupowanym w Gutowie Małym, płaci pan ok. 600 dolarów miesięcznie?
Na Pogoń wydaję mniej niż na początku i chciałbym docelowo wydawać jeszcze mniej. To wszystko powinno się bilansować, a przecież taki Amaral ma najwyższy kontrakt w polskiej ekstraklasie. Tak, mówię to z pełną odpowiedzialnością - najwyższy. Nikt tyle nie zarabia. Edi Andradina też jest w czołówce. A wśród tej młodzieży rzeczywiście są chłopcy zarabiający po 600 dolarów. Ale przecież oni pracują na swoją przyszłość, uczą się, mają zapewnione świetne warunki rozwoju. To wszystko kosztuje i musi się bilansować. W Polsce dba o to prezes Miedziak.
-Razem wpływacie panowie na trenera Baniaka. Ostatnio Radosław Majdan przyznał, że prezes Miedziak mocno naciskał, by promować w bramce Brazylijczyka Gu. To normalne?
Cóż, decyzję zawsze podejmuje trener, on od tego jest. Nie wydaje mi się, żeby prezes Miedziak wpływał na szkoleniowca, a na pewno nie tak ostro. Radek jest trochę przewrażliwiony. Mnie zdarzało się czasem dyskutować z trenerami, wymieniać uwagi, zastanawiać się wspólnie, kto powinien grać, ale nigdy nie wydawałem żadnych rozkazów. A od Pogoni jestem teraz trochę dalej. Mówiłem, że interesuje mnie coraz mniej.
-Co więc pana interesuje?
Brazylia. To naprawdę pasjonujący kraj. A mój ośrodek pozwala mi łączyć pasję z interesem. Ośrodka w Gutowie Małym też jednak nie zaniedbuję, to świetna baza i znakomity start dla chłopców, którzy chcą trafić do Europy. Tam mogą się zaaklimatyzować, nauczyć taktyki, poznać inny styl życia. Na tym ośrodku zamierzam zresztą zarobić podczas Euro 2012. Zespoły, które przyjadą do Polski, będą musiały gdzieś się zatrzymać, a to będzie idealna baza. Już teraz zaczęliśmy pracę nad przystosowaniem jej do wysokich wymogów.
-Co będzie z Pogonią?
Nie wiem. Powiedziałem, że mogę ją sprzedać za symboliczną złotówkę, czekam tylko na kupca. Ta symboliczna złotówka to... 10 milionów. Tę kwotę można błyskawicznie odzyskać, sprzedając najlepszych: Grzelaka, Kaźmierczaka, Fabiniaka, Grosickiego, Celebana.
-Wymienił pan samych Polaków... A co, jeśli nie znajdzie się nabywca?
Być może będę musiał wrócić na stare śmieci, wynieść się z zespołem ze Szczecina. Jeśli nie uda mi się sprzedać Pogoni, to wcale tego nie wykluczam.
Żelisław Żyżyński -dziennik.pl
Nie odchodziłem z własnej woli...
To może jakiś nowy wątek? Tabisz napisał wypowiedzenie, przyłożył pistolet do głowy i kazał podpisać?
A może to wszystko kurwa na odwrót było, i jedynie Teraz Pasy część prawdy ujawniły, bo więcej nie mogły, terroryzowane przez imperatora Filipiaka?
Że sparafrazuje pewnego czerwonego @#$%&: "Jest Pan zerem, panie Stawowy"!!!!
Mniej niż zero!
Ten trener zrobi karierę - mówią Stasiu Wróbel i Jasiu Wosiu
Odra Wodzisław wiosną zadziwia. Zespół gra widowiskowo i zdobywa punkty. Ogromna w tym zasługa trenera Jacka Zielińskiego, który sprawdza się już w kolejnym klubie.
Kiedy przejął zespół zimą, Odra plasowała się na przedostatniej pozycji. Teraz zajmuje 10. miejsce, mając dużą przewagę na dwoma ostatnimi zespołami. Zieliński uratował już w przeszłości przed spadkiem m.in. Siarkę Tarnobrzeg i Piasta Gliwice. W tym ostatnim klubie pracował razem z napastnikiem Stanisławem Wróblem. Piłkarz zdobył wiosną dla Odry dwie bramki i obie przesądziły o zwycięstwach.
- Jest to jeden z najbardziej cenionych przeze mnie szkoleniowców, z jakimi miałem okazję pracować. Doskonale rozumie się z piłkarzami. Zawsze wprowadza w drużynie znakomitą atmosferę. Razem z Janem Furlepą tworzy zgrany duet, który sprawdza się w trudnych warunkach - przekonuje Wróbel. - Pan Zieliński w przyszłości na pewno będzie pracował w czołowych polskich klubach - prorokuje piłkarz.
Kariera nabiera tempa
Jak twierdzą zawodnicy, Zieliński w porównaniu z poprzednimi szkoleniowcami, większy nacisk kładzie na siłę. Dlatego też piłkarze mniej biegają na treningach, niż miało to miejsce za czasów Marcina Bochynka i Waldemara Fornalika.
- W czasie swojej kariery miałem do czynienia z ponad piętnastoma szkoleniowcami i chyba żaden z nich nie miał tak dobrych relacji z piłkarzami. Zieliński to znakomity obserwator. Potrafi wyczuć, kiedy uderzyć ręką w stół, a kiedy powinno się podejść do piłkarzy w inny sposób. Gramy w tej rundzie dobrze, bo znakomicie przygotował nas do sezonu. Jego kariera trenerska dopiero nabiera tempa - dodaje pomocnik Jan Woś.
Trochę inaczej widzi to kapitan Marcin Malinowski.
- Poprzedni trenerzy też mają swój udział w naszej dobrej grze wiosną. Poza tym byliśmy na samym dnie. Mieliśmy nóż na gardle, a wtedy gra się inaczej. Zieliński ma sporo atutów. Mnie podoba się to, że w ciekawy sposób prowadzi treningi - mówi Malinowski.
Jak twierdzą w klubie, Zieliński jest tytanem pracy.
- Całe moje życie w Wodzisławiu kręci się wokół piłki. Nie mam teraz, niestety, czasu dla rodziny, bo moja żona i dwóch synów przebywają w Tarnobrzegu - tłumaczy trener. - Jaka jest moja recepta na sukces? Praca, praca i jeszcze raz praca. W klubie spędzam wiele godzin. Przygotowuję się do treningów, spotkań. Analizuję wiele rzeczy na laptopie. Poza tym sporo godzin spędzam przed telewizorem. Oglądam wszystkie mecze, jakie się da - opowiada Zieliński, który ma jeszcze przez rok ważny kontrakt z Odrą. Czy wypełni tę umowę? - Nie miałem ostatnio żadnych ofert - odpowiada.
Bochynek zdania nie zmienia
Poprzedni trener Odry Marcin Bochynek, kiedy prowadził drużynę, powiedział: "Nawet trener Chelsea Jose Mourinho niewiele by z tym zespołem zrobił".
- Nadal podtrzymuję tę opinię. Ta drużyna może powalczyć tylko o utrzymanie, ale o nic więcej. Tych piłkarzy nie stać na wielką grę. Cieszę się, że Odra wygrywa, ale nie można mówić, że grają fenomenalnie. Są po prostu bardziej skuteczni niż jesienią - twierdzi Bochynek, który jest obecnie na emeryturze. - Zieliński to dobry trener, ale proszę nie zapominać, że to ja wprowadziłem do drużyny młodego Skabę czy stopera Jacka Kowalczyka - chwali się Bochynek.
Źródło: gazeta.pl - L.Błażyński
Gdzie Kasperczak, tam sukces
Mało kto pamięta, że Henryk Kasperczak był już kiedyś w Legii i mało kto wie, że zawsze marzył o tym, żeby do Legii wrócić. Zapytacie, drodzy Czytelnicy, skądże ja to wiem ? Otóż miałem szczęście grać z Heńkiem w reprezentacji Polski i korzystać z jego wspaniałych podań. Heniu dawał wielokrotnie do zrozumienia, że nawet gra w rezerwach Legii i obcowanie z tą niepowtarzalną atmosferą legendarnego klubu było już i tak dla niego ogromnym wyróżnieniem.
No i właśnie taka jest różnica pomiędzy Kasperczakiem a wieloma tzw. przegranymi, którym w Legii nie udało się zrobić kariery. Heniek wykorzystał do perfekcji dwuletni pobyt na Łazienkowskiej w ramach służby wojskowej i potrafił czerpać z najlepszych wzorców. A gdy potem pojawił się w mieleckiej Stali, wkrótce doszedł razem z nią do mistrzostwa kraju. Potem były "Orły Górskiego" i 3. miejsce na mundialu.
Bez względu na to, czy potwierdzi się sensacyjna informacja o planowanym objęciu Legii przez "Henry'ego", jest to strzał w dziesiątkę. Nawet - co w tych czasach niemal niewiarygodne - wszystkie media są co do tego zgodne. W przeciwieństwie do wielu polskich działaczy, którzy przez lata traktowali odnoszącego sukcesy na Zachodzie Heńka jako obcokrajowca.
A że na trenerów-obcokrajowców warto stawiać, przekonał nas jeden Holender. Jeśli więc Heniu, ku radości kibiców Legii, obejmie stery klubu z Łazienkowskiej, w dużej mierze zawdzięczać to będzie sukcesom Leo Beenhakkera.
Źródło: SuperExpress - Stanisław Terlecki
==
Jeśli zakwalifikuję się z Senegalem do przyszłorocznego Pucharu Narodów Afryki, nie ma mowy, bym prowadził Legię - mówi Henryk Kasperczak. - Co powiem o Legii? Że raczej nie będzie w tym sezonie mistrzem - śmieje się Kasperczak. Pytany o prowadzenie stołecznej drużyny nie przestaje się uśmiechać. - Jestem profesjonalistą, z każdym mogę porozmawiać. Dopóki jednak Senegal ma szansę na awans, tematu nie ma. Łączenie funkcji selekcjonera afrykańskiej drużyny i Legii nie wchodzi w rachubę - tłumaczy.
Wszystko może być jasne jeszcze... w czerwcu. Drugiego Senegal gra wyjazdowy mecz eliminacyjny z Tanzanią, dwa tygodnie później rywalem będzie Mozambik. Na razie Senegal ma o dwa punkty więcej niż Tanzania (dwa zwycięstwa, jedna porażka). We wrześniu, w ostatnim spotkaniu, podejmuje u siebie Burkina Faso, z którym przegra! 0:1.
- Wiem, jak to jest w Afryce. Możesz mieć kontrakt na pięć lat, ale nie spełnisz pierwszego zadania i jesteś zwolniony - mówi 61-krotny reprezentant Polski. - Dlatego zdaję sobie sprawę z tego, że w razie niepowodzenia będzie po mnie. Zresztą kontrakt obowiązuje mnie jeszcze niecały rok. Finały mistrzostw Afryki są na przełomie stycznia i lutego 2008 roku.
Wiadomo, że Kasperczak jest jednym z trzech kandydatów na trenera Legii. W grę wchodzi też Wojciech Stawowy (coraz mniejsze szanse) oraz Jan Urban. Kiedy "Henry" prowadził Wisłę Kraków do dwóch tytułów mistrza Polski, zarabiał pod Wawelem 20 tys. euro miesięcznie.
- Do nas przyszedłby za kwotę o wiele mniejszą. I nie łączyłby, jak w Wiśle, funkcji szkoleniowca z rolą dyrektora sportowego odpowiadającego za transfery. Bo dyrektora już mamy - Mirosława Trzeciaka - usłyszeliśmy na Łazienkowskiej, gdzie wszelkie decyzje personalne dotyczące zawodników i szkoleniowca zapadną po sezonie.
źródło: Gazeta Wyborcza
W czwartek zarząd PZPN ma podjąć decyzję - w tym sezonie z Orange Ekstraklasy spadną dwie najsłabsze drużyny i [b]nie będzie żadnych baraży.
Jeśli wśród nich znajdą się Arka Gdynia i Górnik Łęczna, to już nikt inny nie opuści ekstraklasy. Jeśli natomiast obie już ukarane za korupcję kluby zajmą pozycje wyższe niż 15. i 16., to z ligi polecą w sumie cztery drużyny, a pierwszoligowy skład uzupełnią zespoły II-ligowe z miejsc trzeciego i czwartego.
Choć nie do końca jest to prawda. Otóż jeżeli "dobierani" drugoligowcy nie będą rokować nadziei na szybkie spełnienie surowych wymogów licencyjnych, to w ekstraklasie zastąpią je drużyny, które powinny spaść.[/b] "Będzie można tak zrobić, bo tak stanowią przepisy licencyjne" - tłumaczy jeden z działaczy związku.
Ten plan uzyskał aprobatę Ekstraklasy SA, a także organów dyscyplinarnych.
"Minister sportu Tomasz Lipiec też się z nami zgodził" - przekonuje Zbigniew Koźmiński, rzecznik PZPN, ale nie chce mówić o żadnych szczegółach kompromisu. "Chcemy poważnie traktować kolegów z zarządu. Niech się od nas dowiedzą o zasadach spadku i awansu, a nie z gazet. Moge tylko ujawnić, że w nowym sezonie w lidze nadal zagra 16 drużyn i że nie będzie trzech barażów" - dodał.
Źródło: Przegląd Sportowy
Ku pamięci treść uchwały Zarządu PZPN w sprawie zasad awansu i spadku w Ekstraklasie i II lidze:
Po ogłoszeniu treści uchwały Zarządu PZPN wariantów jest mnóstwo, w każdym razie ligę czekają rewolucyjne zmiany. Być może aż cztery zespoły pożegnają ekstraklasę, a nie wiadomo jakie będą decyzje w sprawie zamieszania w aferę korupcyjną kilku innych klubów. Między innymi wicelidera z Lubina. Największym wygranym może być czołówka drugiej ligi.
Pierwszoligowa Polonia Bytom bez konieczności gry w barażach? To dziś scenariusz bardzo realny. Większy problem niż z awansem Polonia może mieć z licencją.
Źródło: Sport
Wisła Kraków a sędziowie - Erupcja nienawiści
Dwa ostatnie mecze w lidze wydobyły z piłkarzy Wisły Kraków niesamowite pokłady agresji, skierowane głównie w stronę sędziów.
Śledząc ostatnie popisy piłkarzy "Białej gwiazdy" na boisku, można odnieść wrażenie, że są to ludzie, którzy w żaden sposób nie potrafią pogodzić się z porażką. I bynajmniej nie chodzi o porażkę w rozumieniu strategicznym - wynik końcowy meczu - lecz o przegrane w mikroskali. Czyli przegrany pojedynek jeden na jeden, wymuszona strata piłki i temu podobne "duperele".
Prawdziwą erupcję agresji piłkarzy Wisły oglądaliśmy w dwóch ostatnich spotkaniach ligowych - z Odrą Wodzisław i Zagłębiem Lubin. Tylko ktoś cierpiący na zaburzenia wzroku mógłby nie dostrzec, pod jaką presją podejmowali decyzje sędziowie tych spotkań. Jeżeli mylili się na korzyść "Białej gwiazdy", wszystko było w porządku. Jeśli jednak werdykt był krzywdzący zespół spod Wawelu, to ratuj się kto może.
- Na trybunach nie było słychać, jak jechali z sędzią - powiedział jeden z piłkarzy Odry Wodzisław. - Tyle wyzwisk, ile przyjął od nich, w życiu nie słyszałem, chociaż mnie również zdarza się używać w trakcie meczu "łaciny". Za byle gówno dostawał po głowie, obojętnie, czy się pomylił, czy nie.
Gadające głowy
Niektórym piłkarzom Wisły chyba ktoś kiedyś wmówił, że są nietykalni i na boisku mogą robić to, co chcą. Z łajaniem i obrażaniem sędziego włącznie. Co gorsza, a pokazały to w sposób bezlitosny telewizyjne powtórki, większość werdyktów rozjemców była prawidłowa!
Zaś niesportowe zachowanie powinno być bezwzględnie karane zawsze i wszędzie, niezależnie od tego, czy pyskuje piłkarz Barcelony, czy tylko Wisły Kraków właśnie. I gdyby sędziowie rygorystycznie trzymali się przepisów, niektóre "gadające głowy" w krakowskim zespole nie doczekałyby na boisku 90 minuty.
Jak chociażby kapitan zespołu Arkadiusz Głowacki, który ostatnio rękami gestykuluje znacznie lepiej niż gra nogami.
Sędzia Robert Małek z Zabrza był ostatnim obiektem ataku nienawiści ze strony piłkarzy "Białej gwiazdy".
- W środę przekonałem się, że coś złego dzieje się z piłkarzami Wisły - powiedział Robert Małek. - W jakimś sensie niezdrowe emocje z Wodzisławia przełożyły się na mecz z Zagłębiem. Mało tego - nawet w kontaktach z dziennikarzami i pracownikami biura prasowego zauważyłem, że mają poczucie krzywdy, wciąż czytają między wierszami i twierdzą, że sędziowie świadomie ich okaleczają. Jeden z nich zarzucił mi, że załatwiłem wolne na derby Jakubowi Błaszczykowskiemu. A ja nie interesuję się, ile kto ma kartek na koncie, ani z kim gra za trzy dni bądź za ydzień. Interesuje mnie konkretna sytuacja boiskowa, tu i teraz. I nic więcej.
Źródło: Sport
Cześć, wygląda na to, że interesuje Cię ten temat!
Kiedy utworzysz konto, będziemy w stanie zapamiętać dokładnie to, co przeczytałeś, dzięki czemu możesz kontynuować dokładnie w miejscu, w którym skończyłeś. Otrzymasz również powiadomienia, gdy ktoś Ci odpowie. Możesz także użyć „Lubię to”, aby wyrazić swoje uznanie. Kliknij przycisk poniżej, aby utworzyć konto!
Aktualnie przeglądający (1 użytkowników)
Goście (1)