W Gdyni z Arką zagrają juniorzy!
PZPN wyznaczył termin zaległego meczu Widzewa z Arką Gdynia na 16 maja. Czy Widzew pojedzie na Wybrzeże? Co o tym sądzi Zbigniew Boniek?
- Nie dotarła jeszcze do naszego klubu sentencja ostatniej decyzji PZPN w tej sprawie - mówi Boniek. - Jak ją otrzymamy, to, zgodnie z obowiązującą procedurą, odwołamy się od niej do Trybunału Arbitrażowego. Nie wiem, czy do dnia meczu zdoła się zebrać Trybunał Arbitrażowy i rozstrzygnąć zasadność naszego sporu z PZPN. Myślę, że nie czekając na ostateczny werdykt PZPN za odmowę rozegrania przez nas spotkania z Arką zechce nałożyć na Widzew karę finansową.
Nie mamy zamiaru płacić, dlatego w tej sytuacji wyślemy do Gdyni drużynę juniorów. Poczekajmy jednak, jak rozwinie się sytuacja.
Źródło: Express Ilustrowany - m.st.
-
-
U NASZYCH RYWALI.... prywatne "pogaduchy" będą kasowane
Francja-elegancja. Prezes Bełchatowa dziękuje ŁKS za serdeczne przyjęcie w Łodzi.
Już po raz drugi w tym sezonie prezes GKS Bełchatów Jerzy Ożóg przysłał do ŁKSu podziękowania za dobrą współpracę. Jesienią po spotkaniu w Bełchatowie Ożóg gratulował ŁKS wspaniałej postawy kibiców, natomiast po niedzielnym spotkaniu szef bełchatowskiego klubu docenił wysiłki pracowników łódzkiego klubu związane z organizacją meczu, przyjęciem ekipy i kibiców z Bełchatowa.
- Państwa życzliwość, otwartość i pomoc utwierdza nas w przekonaniu, iż kluby z tego samego województwa mogą ze sobą współpracować bez konfliktów czy wzajemnych animozji - napisał Ożóg. - Nasze kluby pokazały zarówno podczas meczu w Bełchatowie, jak i w Łodzi, że mecze piłki nożnej są przede wszystkim dla kibiców. Wyrażamy nadzieję, iż w przyszłości współpraca między naszymi klubami będzie jeszcze bardziej owocna.
Warto dodać, że przed sezonem prezes bełchatowskiego klubu bardzo pomógł łodzianom w zdobyciu licencji na grę w ekstraklasie. Gdy na stadionie przy al. Unii trwał jeszcze remont i zagrożona była inauguracja sezonu, Ożóg dał łodzianom gwarancję, że w przypadku, gdy nie zakończy się przebudowa, będą mogli zagrać w Bełchatowie.
Źródło: Dziennik Łódzki (pah)
CANAL+ ma dziś podjąć decyzję dotyczącą zmian w transmisjach piłkarskich spotkań. Nie jest wykluczone, że dotyczyć ona będzie pojedynku ŁKS - Lech. Program C+ nie przewidywał relacji z tego spotkania. Nieoficjalnie mówi się, że CANAL+ pokaże to spotkanie, które było pierwotnie planowane na sobotę. Jeśli do tego dojdzie, to ełkaesiacy prawdopodobnie zagrają z poznańskim zespołem w niedzielę, a mecz Widzewa z Górnikiem zostanie przeniesiony na sobotę.
Źródło: Express Ilustrowany (hof)
Trzeciak z Magierą łowią w Warcie
Dyrektor sportowy Legii Mirosław Trzeciak łowi młodych piłkarzy. Po Błażeju Augustynie z Boltonu Wanderers, chce ściągnąć jego kolegę z reprezentacji Polski do lat 19, Michała Steinke. Rosły obrońca (192 cm wzrostu) gra na codzień w trzecioligowej Warcie Poznań. Tak się składa, że w kadrze z Augustynem i Steinke pracuje Jacek Magiera, jeden z asystentów Jacka Zielińskiego.
- Michał ma duży potencjał, choć jak każdy chłopak w jego wieku ma też braki, nad którymi musi pracować - mówi Magiera. - Jego atutem są warunki fizyczne i dobra, jak na taki wzrost, technika. Michał od ponad roku ma pewne miejsce w czołowym zespole trzeciej ligi, dzięki czemu trafił do reprezentacji. U nas gra na środku obrony w parze z Augustynem - opowiada "Magic".
Źródło: Fakt
Legia Warszawa - Polska U-19 8:1 (4:0)
W rozegranym dziś o godz. 11 sparingowym spotkaniu piłkarze warszawskiej Legii pokonali 8-1 reprezentację Polski do lat 19. W drugiej połowie w składzie kadry zagrał nasz Mateusz Jeleń. Nie zagrali Karol Kostrubała i Łukasz Uszalewski którzy wczoraj grali cały mecz w Myślenicach w rezerwach Cracovii. W składzie reprezentacji U-19 zagrali ponadto Tomasz Cywka (Wigan Athletic), Kamil Glik (Real Madryt), Arkadiusz Ryś (AJ Auxerre). Zabrakło natomiast powołanych na zgrupowanie: Macieja Korzyma z Legii, Błażeja Augustyniaka i Przemysława Kazimierczaka z Boltonu Wanderer. Młodzi zawodnicy od dziś przygotowują się do turnieju eliminacyjnego mistrzostw Europy w Izraelu.
Mecz trwał 2x40 min. Trener Zieliński co chwila dokonywał rotacji w składzie Legii, testując różne ustawienia. Na boisku pojawili się powracający po kontuzjach Edson i Grzelak. Pierwszą bramkę, już w 3. minucie meczu, zdobył Włodarczyk. Drugiego gola strzelił 4 minuty później Radović. Zaledwie 120 sekund później legioniści po raz trzeci trafili do bramki rywala. Tym razem autorem gola był Janczyk. Jeszcze przed przerwą (w 18. min) swoje drugie trafienie dołożył Radović. W ostatniej minucie kontuzji doznał jeszcze Herbert Dick, w jego miejsce na plac gry powrócił Łukasz Surma. i z wynikiem 4-0 zakończyła się pierwsza połowa.
Kilka minut po przerwie piątą bramkę zdobył Junior, a pięć minut później Brazylijczyk strzelił jeszcze szóstego gola dla Legii. Na 7-0 w 62. minucie podwyższył wynik Vuković. Niedługo potem na koncie legionistów było już 8 bramek, a to za sprawą Hugo. W 67. min. młodym reprezentantom udało się strzelić honorową bramkę. Jej autorem był Mateusz Stąporski ze Zdroju Ciechocinek. Wynik nie uległ już zmianie do końca spotkania.
Legia nie poinformowała oficjalnie o meczu. Kilkunastu kibiców, którzy mimo to zdecydowali się wybrać w świąteczne przedpołudnie na Łazienkowską odesłano z kwitkiem...
Skład Legii: Mucha - Bronowicki G. (30' Bronowicki P.), Dick (40' Surma), Choto (30' Jędrzejczyk), Kiełbowicz (61' Roger) - Radović (41' Smoliński, 70' Janczyk), Surma (30' Hugo), Vuković (65' Włodarczyk), Roger (30' Edson) - Janczyk (60' Grzelak), Włodarczyk (30' Junior).
Skład Polski: Pietrzkiewicz (41' Gostomski) - Ryś, Kasperkiewicz, Glik, Piesio (33' Makarewicz) - Szałas (41' Jeleń), Cywka (66' Szałas), Cetnarski (41' Stępień), Radulj (41' Goncerz), Grosicki (66' Centarski), Zapaśnik (41' Stąporski)
Źródło: legia.live.pl
Sobotnie spotkanie Zagłębia Lubin z Koroną Kielce zapowiada się jako szlagier 25. kolejki piłkarskiej Orange Ekstraklasy. Zagłębie zajmuje drugie miejsce i ma na koncie 49 punktów. Korona, które jest trzecia (43 punkty), by myśleć o mistrzostwie Polski musi w Lubinie wygrać. Obie drużyny będą znać wynik najgroźniejszej konkurencji, bo prowadzący w tabeli GKS Bełchatów zagra u siebie już w piątek z walczącym o utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywek Górnikiem Zabrze. GKS Bełchatów, Zagłębie Lubin, Korona Kielce marzą o tytule.
- Jeśli marzymy o mistrzostwie, musimy wygrywać z każdym rywalem - mówi najlepszy strzelec lubinian Michał Chałbiński (31 l.).
A wygrywać piłkarzom Zagłębia opłaci się wyjątkowo. [b]Za każdy mecz kasują pokaźne premie - 200 tysięcy złotych.[/b]
- To najlepszy system motywacyjny, bo piłkarze podnoszą pieniądze z murawy - przekonuje prezes Zagłębia Robert Pietryszyn (28 l.).
W Lubinie szumnie zapowiadają wzmocnienia kadrowe, jeśli tylko Zagłębie wygra ekstraklasę i stanie do rywalizacji o Ligę Mistrzów.
Mecz Zagłębia z Koroną to starcie dwóch młodych, ambitnych trenerów. Czesław Michniewicz (37 l.) zrobił z Zagłębia drużynę, która nie boi się w Polsce nikogo. Pod jego wodzą lubinianie poszli w tabeli w górę. To w dużej mierze zasługa dwóch napastników. Po 23 kolejkach Łukasz Piszczek (22 l.) i Michał Chałbiński mieli razem 20 strzelonych goli. To połowa wszystkich bramek zdobytych przez Zagłębie.
Prezes Pietryszyn jest w stanie zapłacić każde pieniądze, aby wykupić Piszczka z Herthy Berlin, skąd zawodnik jest wypożyczony. Napastnik także chciałby zostać w Zagłębiu. Jego partner z ataku, Chałbiński, po wyjeździe do zagranicznych klubów Radosława Matusiaka (25 I.) i Marcina Chmiesta (28 l.) prowadzi w rywalizacji o koronę króla strzelców.
- Zrobię wszystko, żeby nie oddać koszulki lidera - twierdzi "Chałbina".
Ryszard Wieczorek (45 l.), który podobnie jak Michniewicz nie rozstaje się z laptopem, musi wymyślić na ten mecz wyjątkową taktykę. Zagłębie to drużyna, która rzuci się na jego zespół od pierwszych minut, a kiedy Korona traci gola, to meczów już nie wygrywa. W poprzedniej rundzie na stadionie w Kielcach to Zagłębie było lepsze, wygrywając 2:1 po golach Manuela Arboledy (28 l.) i Wojciecha Łobodzińskiego (25 l.). Piłkarze Michniewicza w tym sezonie jeszcze nie przegrali u siebie. Z kolei Korona poległa na wyjazdach pięć razy. Jednak w obecnym sezonie ekstraklasy wszystko jest możliwe...
Źródło: Fakt - Przemysław Rudzki
Z powodu żółtych kartek w sobotnim, prestiżowo zapowiadającym się starciu z Koroną Kielce nie zagra podstawowy zawodnik defensywy Zagłębia, Michał Stasiak. Jest za to szansa, że zagra Robert Kolendowicz.
W meczu ubiegłej kolejki Orange Ekstraklasy z Wisłą Płock "Stasiu" zarobił czwartą żółtą kartkę, co oznacza, że sztab szkoleniowy nie będzie mógł brać tego zawodnika pod uwagę w starciu ze "złocisto-krwistymi".
- To duża strata dla nas, ale musimy znaleźć kogoś na miejsce Michała - mówi II trener Rafał Ulatowski. Do gry na środku obrony pretensują: Mateusz Żytko i Manuel Arboleda. Obaj mogą również zagrać na lewej stronie, podobnie jak Zbigniew Grzybowski.
Pojawiła się za to szansa, że do gry będzie gotowy Robert Kolendowicz. Dziś zawodnik ponownie przejdzie badania i jeśli nie wykażą one nic niepokojącego, to, być może, lewoskrzydłowy znajdzie się w meczowej osiemnastce na Koronę. Na pewno dla "Kolendy" jest to mecz szczególny, albowiem roku spędzonego w Kielcach piłkarz nie może wspominać miło. Wszyscy w lubińskim obozie ściskają kciuki za Roberta, gdyż w kilku meczach pokazał on, że jest zawodnikiem dużego formatu.
Przedwczoraj sztab szkoleniowy naszego klubu oglądał najbliższego rywala w finale Pucharu Polski.
- Pomimo porażki i słabszego występu Korony ciągle uważamy, że to silna drużyna, której nie należy lekceważyć. Mają swoje atuty, które będziemy musieli zniwelować - mówi Rafał Ulatowski.
Źródło: Zagłębie Lubin
Lubię oglądać Liverpool, zwłaszcza w pucharach, bo grają inaczej niż w Anglii. Taktycznie to najlepsza drużyna, jaką widziałem, może poza Valencią, którą prowadził Benitez. Croucha czy Kuyta nie jesteśmy w stanie naśladować, ale chcę pokazać chłopakom, jak rozgrywać akcje w obronie, jak się asekurować, jak kryć przy stałych fragmentach. Kiedy gra Liverpool, wszystko widać jak na dłoni. Po takim seansie łatwiej trafia to wszystko do moich chłopaków.
Źródło:
Te premie po 200 tyś płacone są u nas od dawna (najwyższe w Polsce). Być może blady niku o tym nie wiedziałeś choć pisały o tym media jakiś czas temu. Spoko w przyszłym będą dostawać po 300 patyków :) za mecz
Bełchatów z Gargułą na Górnika
Bez Tomasza Wróbla ale z Łukaszem Gargułą i wielką wolą zwycięstwa GKS Bełchatów zagra w piątek z Górnikiem Zabrze. Łukasz Garguła, który z powodu kontuzji musiał zejść z boiska w pierwszej połowie meczu z ŁKS, jest do dyspozycji trenera przed meczem z Górnikiem Zabrze (początek w piątek o godz. 20).
- Bałem się, że uraz będzie mi bardziej doskwierał - mówi pomocnik lidera ekstraklasy i reprezentacji Polski. - Okazało się jednak, że mam tylko stłuczoną kość ogonową. Pojawił się krwiak w pobliżu odcinka lędźwiowego kręgosłupa, ale wystarczyły okłady i mogłem brać udział we wszystkich zajęciach w tygodniu.
Bo bełchatowianie mimo świąt trenowali bez przerwy. Zaczęli od poniedziałkowej odnowy biologicznej, potem ćwiczyli nawet dwa razy dziennie, w tym wieczorem, czyli w porze meczu z Górnikiem. Wczoraj po porannych zajęciach wyjechali na zgrupowanie do Spały. Jedynym piłkarzem, który nie będzie mógł zagrać przeciwko zabrzanom, jest Tomasz Wróbel pauzujący za żółte kartki.
Zabrzanie będą zdeterminowani, tym bardziej że zagrożona jest posada ich szkoleniowca Marka Motyki. Zmotywować swoich piłkarzy chcą także kibice Górnika, którzy na każdym meczu domagają się lepszej gry, czasem niestety robiąc to niekulturalnie. Po ostatnim spotkaniu (przegranym z Dyskobolią Grodzisk Wlkp. 2:3) grozili Marcinowi Kuźbie.
Szykując się do meczu z Bełchatowem Górnik zagrał we wtorek mecz kontrolny z reprezentacją młodzieżowej szkółki piłkarskiej zabrzańskiego klubu. Wygrał 5:2, ale czy wystarczy im umiejętności na GKS, skoro wiosną potrafili wygrać tylko jeden mecz - z Legią Warszawa? Tym bardziej że w zabrzańskiej ekipie kontuzjowana jest prawie połowa zespołu. Nie będą mogli zagrać m.in. Jacek Paszulewicz, Tomasz Prasnal, Damian Seweryn i najprawdopodobniej etatowy kapitan zespołu Artur Prokop. Za kartki pauzuje Rafał Andraszak.
- Sytuacja zabrzan nie ma dla nas żadnego znaczenia, bo im bliżej zakończenia sezonu, tym większa determinacja drużyn broniących się przed spadkiem - mówi Garguła. - Do każdego przeciwnika podchodzimy z respektem i koncentrujemy się na własnej postawie. Chcemy wygrywać nie oglądając się na rywali.
Ale warto wspomnieć, że właśnie w tej kolejce walczący z Bełchatowem o mistrzostwo Zagłębie Lubin i Korona Kielce mogą pogubić punkty, bo zagrają między sobą. Do tego w następnej serii meczów lubinianie wyjeżdżają na trudny pojedynek z krakowską Wisłą.
Źródło: gazeta.pl -jg
Wyboista droga Korony
Europejskie puchary - taką stawkę będzie miał każdy z ostatnich meczów ligowych kieleckiej Korony. Najtrudniejsze zadanie na początek - w sobotę kielczanie zagrają w Lubinie z wiceliderem - Zagłębiem (godz. 18).
To nie tak miało być. Po finale Pucharu Polski w Bełchatowie miała być feta z okazji awansu do europejskich pucharów, a potem szampańskie nastroje w drodze do Lubina. A jest zupełnie na odwrót. Porażki można wybaczyć, ale cieżko się oswoić ze stylem, w jakim Korona przegrała we wtorek z Groclinem Dyskobolią. Jeden celny strzał w meczu i jedna groźna sytuacja to zawód na całej linii.
Teraz przed Koroną jedynie ta bardziej wyboista droga do wyznaczonego przed sezonem celu. Szanse na zdobycie mistrzostwa Polski czy też drugiej lokaty (premiowanej udziałem w pucharze UEFA) bardzo mocno zmalały, choćby po porażce 0:1 w Kielcach z Odrą w ostatniej kolejce. Nawet obronienie trzeciego miejsca (przepustka do Intertoto) może okazać się skomplikowane. Korona nie będzie faworytem meczu w Lubinie, a jeśli i ta wyprawa się nie uda, kielczanie mogą wypaść z czołówki ligi. Nawet na piąte miejsce - za mistrza Polski Legię Warszawa (podejmuje w 25. kolejce Pogoń Szczecin) i wicemistrza krakowską Wisłę (jedzie do Wodzisławia), bo z oboma tymi zespołami ma niekorzystny bilans bezpośrednich spotkań. A powrót może być jeszcze cięższy, bo kielczanom nie sprzyja terminarz ostatnich gier. W kolejnych pięciu seriach aż cztery razy zmierzą się z zespołami z górnej części tabeli.
Wiele o przyszłości powinien powiedzieć już sam styl gry ekipy Ryszarda Wieczorka w Lubinie. Z Zagłębiem nie będą mogli zagrać stoper Hernani (kontuzja) i Robert Bednarek (kartki).
Pierwszego starcia z lubinianami Korona nie wspomina miło. W połowie października przegrała u siebie 1:2 i straciła pozycję lidera. Transmisję z rewanżu przeprowadzi Canal +.
==
Wiesław Tkaczuk, prezes Korony
Nie widać progresji w grze. Dlatego jeszcze przed meczem z Zagłębiem chcielibyśmy porozmawiać z Ryszardem Wieczorkiem o słabszej formie zespołu w czterech ostatnich meczach i jego przyszłości w klubie. Trener ma jednak kontrakt do końca sezonu i na pewno go wypełni. Puchar przegraliśmy nie przez indywidualne błędy Macieja Mielcarza czy Mariusza Zganiacza, lecz słabą postawę całego zespołu. Ambicji piłkarzom nie można odmówić, ale nie byli w stanie nic zrobić. I to jest niepokojące. Niektórzy mogą być zmęczeni grą co trzy dni, ale nie ci, którzy ostatnio odpoczywali, jak Paweł Golański i Krzysztof Gajtkowski. Przecież oni mają być liderami drużyny. Chcemy, aby zespół walczył jeszcze o puchary i zdobył Puchar Ekstraklasy.
Źródło: gazeta.pl - Paweł Matys
Płonne nadzieje kieleckiej... jak to śpiewał Peja niegdyś..
Żeby nie było.. nic nie napisałem :)
Igor Sypniewski nieźle narozrabiał. Były reprezentant Polski był na czele chuliganów ŁKS, którzy niszczyli stadion w Łodzi i chcieli się bić z pseudokibicami Lecha Poznań podczas sobotniego meczu. Do bójki nie doszło, ale Sypniewski został zatrzymany. Za ten chuligański wybryk grozi mu kara do pięciu lat więzienia.
Do awantury doszło tuż po rozpoczęciu sobotniego meczu ŁKS Łódź-Lech Poznań. Sypniewski dowodził grupą kilkudziesięciu chuliganów, która przeskoczyła ogrodzenie i pobiegła w kierunku sektora zajmowanego przez kibiców Lecha. Pseudokibice z Poznania nie kazali długo czekać i wybiegli naprzeciw łodzianom. Do bójki jednak nie doszło bo szybko zareagowała ochrona i policjanci, którzy rozdzielili agresywnych chuliganów.
Sypniewskiemu udało się uciec ze stadionu i funkcjonariusze złapali go dopiero po meczu. Podczas zatrzymania piłkarz był agresywny i groził policjantom. Już niedługo poniesie karę za swój wybryk. Będzie odpowiadał za za niszczenie mienia i znieważenie funkcjonariuszy. Sypniewskiemu kara do 5 lat więzienia.
źródło: dziennik.pl
Ps.Chyba jeszcze takich jaj nie było;].
Przedebil...
Ale jaja.. że piłkarz Sypniewski to alkus i lightowiec to wiadomo było ale że ma ambicje stawać na czele nabojki - no no.. jak widać człek to wielu talentów jest choć z tych pozytywnych to znam ten piłkarski tylko. W sumie szkoda gościa, bo papiery na granie miał spore...
a u sąsiadów znalazł się głowny winny, taki tytuł znalazłem:
"Czy sędzia Marek Mikołajewski pozbawił "Białą Gwiazdę" szans na mistrzowski tytuł?"
:D
Strasznie skromnie; powinno być: "pozbawil Ligi Mistrzow" ;)
fenix Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Igor Sypniewski nieźle narozrabiał. Były
> reprezentant Polski był na czele chuliganów
> ŁKS, którzy niszczyli stadion w Łodzi i chcieli
> się bić z pseudokibicami Lecha Poznań podczas
> sobotniego meczu. Do bójki nie doszło, ale
> Sypniewski został zatrzymany. Za ten chuligański
> wybryk grozi mu kara do pięciu lat więzienia.
>
>
> Do awantury doszło tuż po rozpoczęciu
> sobotniego meczu ŁKS Łódź-Lech Poznań.
> Sypniewski dowodził grupą kilkudziesięciu
> chuliganów, która przeskoczyła ogrodzenie i
> pobiegła w kierunku sektora zajmowanego przez
> kibiców Lecha. Pseudokibice z Poznania nie kazali
> długo czekać i wybiegli naprzeciw łodzianom. Do
> bójki jednak nie doszło bo szybko zareagowała
> ochrona i policjanci, którzy rozdzielili
> agresywnych chuliganów.
>
> Sypniewskiemu udało się uciec ze stadionu i
> funkcjonariusze złapali go dopiero po meczu.
> Podczas zatrzymania piłkarz był agresywny i
> groził policjantom. Już niedługo poniesie karę
> za swój wybryk. Będzie odpowiadał za za
> niszczenie mienia i znieważenie funkcjonariuszy.
> Sypniewskiemu kara do 5 lat więzienia.
>
> źródło: dziennik.pl
>
> Ps.Chyba jeszcze takich jaj nie było;].
>
> |||NAJSTARSZY KLUB W POLSCE CRACOVIA 1906|||
http://i14.tinypic.com/5y37m2r.jpg
http://i17.tinypic.com/4uvookk.jpg
hehe
Najbardziej podobają mi się po tym meczu komentarze w stylu...Kartki były słuszne ,ale czy sędzia nie pokazał ich zbyt pochopnie.....no bo jak można pokazać Wiśle 2 czerwone kartki nawet jeżeli są słuszne..Skandal !!!!!!!!
Szokujące wyznanie Igora Sypniewskiego!
Igor Sypniewski znów ma kłopoty Były reprezentant Polski i piłkarz ŁKS-u Igor Sypniewski może trafić na pięć lat do więzienia. Taka kara grozi za jego zachowanie podczas sobotniego meczu ŁKS - Lech Poznań (1:2).
Według relacji świadków, Sypniewski wyrywał krzesełka na stadionie i na czele grupy pseudokibiców ruszył w stronę sektora gości. Po meczu Sypniewski został zatrzymany przez policję. Były piłkarz w trakcie aresztowania znieważył funkcjonariuszy i groził ich rodzinom.
O zachowaniu na stadionie
"Co do krzesełek, to wyrwałem raptem jedno. A awantura rzeczywiście była. "Zrobiła się" akcja, dołączyłem się i już poszło... Byłem pijany, a w takim stanie łatwo o agresję. Meczu to ja w ogóle nie pamiętam. Tylko jakieś przebłyski. Wcześniej sporo wypiliśmy, więc nie bardzo widziałem, co się dzieje na boisku."
O zatrzymaniu przez policję
"Zgarnęli mnie znienacka. Byłem zaskoczony. W sumie to ja tego zatrzymania za dobrze nie pamiętam. Jak przez mgłę mi się to przypomina. Zgarnęli mnie na komisariat, a później na "wytrzeźwiałkę". Po 15 godzinach od zatrzymania wróciłem do domu."
Źródło informacji: Super Express/INTERIA.PL
Cześć, wygląda na to, że interesuje Cię ten temat!
Kiedy utworzysz konto, będziemy w stanie zapamiętać dokładnie to, co przeczytałeś, dzięki czemu możesz kontynuować dokładnie w miejscu, w którym skończyłeś. Otrzymasz również powiadomienia, gdy ktoś Ci odpowie. Możesz także użyć „Lubię to”, aby wyrazić swoje uznanie. Kliknij przycisk poniżej, aby utworzyć konto!
Aktualnie przeglądający (1 użytkowników)
Goście (1)