Newcastle 0 - 1 (0-0, 0-1) k.3-4 Partizan !!!!!!!!
ale czy zagrał tego to nie wiem?????
-
-
Rząsa w Lidze Mistrzów!!!
BRAAAAAAAAAAAAAAAWO PARTIZAN !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
!
Ale jaja ...
LIGA SAMPIONA !! (27.08.2003) - FUDBAL
LIGA SAMPIONA: Kvalifikacije
Newcastle 0
PARTIZAN 1
(penali)
Milivoje izvini za sve lose reci koje smo napisali, PARTIZAN JE U LIGI SAMPIONA, golom Milivoja Cirkovica. Nije ovo bila utakmica za pamcenje ovo je bila utakmica za sva vremena. Partizan je uradio ono sto ni jedan nas klub do sada nije uspeo.
Prvo poluvreme je proteklo u blagoj dominaciji Njukasla, ali ozbiljnih prilika za gol nije bilo. U drugom poluvremenu druga slika. Partizan dominira a NUFC povremeno preti kontranapadom. I onda kad su se domaci navijaci najmanje nadali gol za Partizan i prednost engleza iz Beograda je anulirana. Imao je Partizan jos sansi da u regularnom vremenu pobedi ali bilo je ocigledno da je napadacima ponestalo snage.
U produzetku, englezi napadaju od prvog minuta ali crno-beli uskro primiruju igu i preuzimaju inicijativu. Ipak, ozbiljnijih sansi za golove nije bilo. I onda haos u izvodjenju penala. NUFC je promasio prva tri penala ali i Partizan promasuje dva. Imao je Partizan sansu da iz petog penala resi situaciju ali opet je promasen penal. I onda na scenu dolazi Milivoje Cirkovic i smireno postize gol i odvodi Partizan u LIGU SAMPIONA !!!
Newcastle count cost of penalty nightmare
Newcastle United 0 Partizan Belgrade 1 agg 1-1; aet; Partizan win 4-3 on penalties
By Tim Rich
28 August 2003
Sir Bobby Robson's 200th game in charge of Newcastle United was a torment rather than a triumph, finishing with defeat in a penalty shoot out which will cost his club between £10-15m and a place in the Champions' League.
"I'm not thinking about money," he said, his voice hoarse and weary. "I'm thinking about the disappointment. We are distraught; don't come to my house tonight for a drink."
He has suffered defeat in a more painful penalty contest, in a World Cup semi-final 13 years ago, but unlike that reverse in Turin, this one will have dreadful financial consequences for a club already heavily in debt.
Before this enthralling, gut- wrenching match kicked off, Robson's opposite number, Lothar Matthäus, who by a cool irony was part of the German side which eliminated England in the Stadio delle Alpi, said that his side required "a miracle" to qualify, having lost the first leg in Belgrade. This they did not. What they required and displayed were calmness and an ability to take their chances. Matthäus pointed out that over the two games, Partizan had the bulk of the chances, although had Jermaine Jenas not missed a header from five yards or Alan Shearer seen Ivica Kralj save with an outstretched leg well into stoppage time, it would not have mattered.
Before the first leg he had declared that taking Partizan into the Champions' League would as great an achievement as the night in 1986 when Red Star Belgrade overcame Terry Venables' Barcelona to win the European Cup. Both were achieved via a penalty shoot-out.
Newcastle are famously bad at penalties and when Shearer drove the first of the evening high into the Gallowgate End, the Toon Army, not to mention the club's array of accountants, would have feared the worst. Newcastle missed their first three, while Partizan squandered two of their opening three kicks.
In tennis terms, Partizan had two match points. Ivica Iliev, who had scored the vital equaliser, aped the Newcastle captain by driving his deep into the crowd, but Milivoje Cirkovic did not. The penalties taken and missed by Sunderland and Norwich in First Division Play-off finals were heavy with pressure and financial implication but, perhaps more so, were these.
In normal time, a Serbian breakthrough was never that far away and arrived via a back-heel deep in the Partizan half from Jonathan Woodgate. It surrendered possession which was quickly fed to Albert Nadj, who slipped the ball into the area where his captain, Sasa Ilic was lurking. His square pass to Iliev presented the striker with an empty net he did not spurn.
Matthäus had said before kick-off that with Newcastle a goal ahead after the first leg, this tie would be won mentally and from that moment on Partizan believed in themselves in a way Newcastle simply did not.
Even before Partizan's opener, St James' did not appear a happy ground. For the first time since moving from Paris St-Germain for a £10m fee he has never fully justified Laurent Robert found himself dropped by Robson, who considers him perhaps the most awkward player he has had to deal with in four decades of management.
Despite his ability, a miserably indifferent display against Manchester United was something the Newcastle manager could no longer tolerate. Hugo Viana, another high-quality import who has yet to give value for money, was not noticeably an improvement and eventually Robson was forced to replace him with the wayward talent from Reunion.
It was a tribute to the high degree of organisation Matthäus has instilled in the Serbian champions that the match was more than half an hour old before Ivica Kralj was forced to make a decisive save; blocking a fearsome drive from Nolberto Solano. As Robson said, Newcastle never turned the Partizan defence and for this they paid an enormous price.
Matthäus remembers the penalty shoot-out in Turin for the magnanimous way in which Robson accepted defeat and last night the grand old man of English football was similarly gracious. In Belgrade he had hesitated an age when asked if he would take elimination from the Champions' League provided he had a guarantee he could win the Uefa Cup. Now, he has a chance to try.
Newcastle United: (4-4-2) Given; Hughes, Woodgate, O'Brien, Bernard; Solano (LuaLua, 107), Dyer, Speed (Jenas, f-t), Viana (Robert, 85); Ameobi, Shearer. Substitutes not used: Griffin, Bramble, Chopra, Harper (gk).
Partizan Belgrade: (3-5-2) Kralj; Cirkovic, Malbasa, West; Djordjevic, Stojanoski, Duljaj, Ilic, Nadj; Iliev, Delibasic (Cakar, 116). Substitutes not used: Rzasa, Bajic, Drulovic, Brnovic, Savic, Radakovic (gk).
Referee: J Wegereef (Netherlands).
A może...
za Interia.pl:
5 września o godz. 18:30 lub 19.00 Legia zagra na własnym stadionie z Partizanem Belgrad. Mistrz Serbii i Czarnogóry w środę zakwalifikował się do rozgrywek grupowych Ligi Mistrzów, eliminując w 3. rundzie angielskie Newcastle United.
W barwach Partizanu występuje obrońca reprezentacji Polski, Tomasz Rząsa.
- Wszystko jest już prawie dopięte na ostatni guzik - tłumaczy pracownik klubu, Jerzy Staroń. - Goście przylecą dzień wcześniej. Koszty ich pobytu częściowo pokryje Legia. Podczas spotkania przewidujemy szereg atrakcji dla naszych kibiców, m.in. występy artystyczne.
Będzie to zarazem pożegnanie z klubem Dragomira Okuki, który specjalnie przyleci do Warszawy i wielkie święto dla Alexandara Vukovicia. Partizan jest bowiem klubem, który "Vuko" zawsze będzie miał w sercu.
Może... ;-)
"Tomasz Rząsa po zaskakującej wygranej Partizana Belgrad
Wychowanek Cracovii, potem piłkarz m.in. Grasshoppersu Zurych i Feyenoordu Rotterdam, a obecnie Partizana Belgrad, 30-letni Tomasz Rząsa ma powody do zadowolenia. W środę jego nowy klub po sensacyjnej wygranej w Newcastle awansował do fazy grupowej Ligi Mistrzów, a wczoraj po raz pierwszy do Belgradu przyleciała jego żona Sylwia.
- Gratulujemy awansu. Gdy szukał Pan nowego klubu, bardzo chciał Pan trafić do takiego, który miałby szansę gry w Lidze Mistrzów. I marzenie się spełniło...
- To spełnienie celu, a nie marzenia. W Lidze Mistrzów rozegrałem już 21 meczów (z Polaków więcej gier zaliczyli tylko Jerzy Dudek 31, Krzysztof Warzycha 31 i Józef Wanzik 22 - przyp. J.F.). To będzie moja szósta edycja i trzeci - po Grasshoppersie i Feyenoordzie - klub w tych rozgrywkach. Jestem chyba jedynym polskim piłkarzem, który zagra w Lidze Mistrzów w trzech klubach.
- Po porażce w Belgradzie 0-1 chyba sam nie bardzo Pan wierzył w odrobienie strat na stadionie Newcastle. Tymczasem niemożliwe stało się realne. Jak wyglądał mecz rewanżowy?
- Był wyrównany. Niby optyczną przewagę miał Newcastle, ale więcej sytuacji podbramkowych stworzył Partizan. W 50 min bramkę dla nas zdobył po naszej pięknej akcji Iliev. Gospodarze przez 90 minut nie mieli ani jednej "setki", dopiero w dogrywce mieli dwie stuprocentowe sytuacje, ale najpierw któryś z nich nie trafił głową z pięciu metrów, a w ostatniej minucie Shearer groźnie strzelił z rzutu wolnego, jednak nasz bramkarz Krajic, który kiedyś występował w FC Porto i PSV Eindhoven, nie dał się zaskoczyć.
- W dogrywce wynik się nie zmienił, doszło więc do egzekwowania rzutów karnych. Jak one przebiegały?
- W pierwszej serii "jedenastek" dla Newcastle nie wykorzystali Shearer, Dyer i Woodgate, a dla nas między innymi mój konkurent na lewej obronie Malbasa (zarobił już trzecią żółtą kartkę w pucharach i będzie musiał pauzować na początku edycji LM - przyp. J.F.). W ostatniej serii rzutów o naszym awansie mógł przesądzić Ilić, ale też nie strzelił karnego. Wszystko się rozstrzygnęło w drugiej z dodatkowych serii, gdy pomylił się Hughes, a celnie strzelił Cirković.
- W Newcastle panują niemal żałobne nastroje. Według tamtejszych szacunków klub z powodu braku awansu do Ligi Mistrzów stracił około 30 milionów dolarów. Tymczasem w Belgradzie zapewne wielka radość...
- Wracaliśmy do Belgradu bardzo późno samolotem czarterowym. Na lotnisku byliśmy o godzinie 4.30 rano, a tam czekało na nas dwa, a może trzy tysiące naszych kibiców. Była wielka feta. W mieście po meczu trwała zabawa, kibice szaleli ze szczęścia.
- Pan również jest wielce szczęśliwy, choć mecz przesiedział Pan na ławce rezerwowych...
- Nawet się nie rozgrzewałem, nie było takiej potrzeby. Kilka dni wcześniej rozegrałem cały mecz w lidze. Niestety, przegraliśmy z zespołem Obilić Belgrad na jego boisku 1-2. Za swój występ otrzymałem "6". To była jedna z lepszych not w Partizanie. Tylko dwóch innych kolegów otrzymało noty 6,5.
- W fazie grupowej Ligi Mistrzów Partizan zmierzy się w grupie F z Realem Madryt, FC Porto i Olympique Marsylia. Jak Pan przyjął wyniki wczorajszego losowania?
- Liczyłem, że będziemy mieć łatwiejszych przeciwników. Real jest zdecydowanym faworytem tej grupy. Nie szukałbym punktów w spotkaniach z nim. O drugie miejsce będziemy walczyć z FC Porto i Olympique. Tak się złożyło, że w meczach drugiej i trzeciej rundy kwalifikacyjnej (z Djurgardens IF Sztokholm i Newcastle - przyp. J.F.) o wiele lepiej graliśmy na wyjazdach. Teraz mam nadzieję, że naszym atutem będzie własne boisko, a rywale będą podchodzić do nas z respektem. Miałem już okazję grać przeciwko Realowi i Olympique, więc jakieś doświadczenie w konfrontacji z tymi drużynami nabyłem. O awans będzie ciężko, ale na pewno powalczymy.
"
źródło:dziennik polski!
Grupa F
Real MadrytFC
Porto
Olympique Marsylia
Partizan Belgrad
ale jazda ;)
no tak wszystko super oprócz tego, że on w tym Partizanie ławke grzeje! :(
Cześć, wygląda na to, że interesuje Cię ten temat!
Kiedy utworzysz konto, będziemy w stanie zapamiętać dokładnie to, co przeczytałeś, dzięki czemu możesz kontynuować dokładnie w miejscu, w którym skończyłeś. Otrzymasz również powiadomienia, gdy ktoś Ci odpowie. Możesz także użyć „Lubię to”, aby wyrazić swoje uznanie. Kliknij przycisk poniżej, aby utworzyć konto!
Aktualnie przeglądający (1 użytkowników)
Goście (1)