Można powiedzieć "typowa Cracovia jest typowa".
Czyli już byli w ogródku, już witali się z gąską, a tu nagle taki kubeł zimnej wody.
Można po takim meczu robić nerwowe ruchy. Można krytykować piłkarzy, trenera, prezesa. Można podstawiać wynik do fatalistycznych wzorów i szukać usprawiedliwień w twórczości ś.p. Jerzego Pilcha (Cracovia jak ma wygrać, to przegra).
A można po prostu popatrzeć na mecz trzeźwo (bo nie piłem) i chłodno (za oknem jakieś 3 stopnie) i stwierdzić, że w spotkaniu dwóch drużyn z topu ligowej tabeli tylko jedna zasługiwała na miano topowej. I był to Lech.
Pierwsza połowa w miarę wyrównana, mecz zamknięty, ale w powietrzu wisiała bramka Ishaka. On od początku wyglądał jak zawodnik z innej ligowej półki. Po przerwie dojechali do niego koledzy z drużyny, którzy przejęli całkowitą kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami.
Nasza ofensywa (a wyszliśmy dziś ofensywnym ustawieniem) nie była dziś dla rywala wielkim wyzwaniem. Hasić nie hasał. Rózga nie chłostał, a nawet nie smagał. Kallman i Van Buuren opadli z sił i nie mieli pary, żeby nękać dobrze usposobioną obronę Kolejarza przez 90 minut. Wiele rzeczy po prostu nam nie wychodziło. Byliśmy nieskładni, podawaliśmy niecelnie, nie wygrywaliśmy pojedynków, nie oddawaliśmy strzałów. U przeciwnika była jakość. Przeciwstawiliśmy jej bylejakość. Choć walczyliśmy, biegaliśmy - nie wystarczyło.
Symptomatyczne były chociażby zmiany. U nas wszedł młodzieżowiec Biedrzycki i Bochnak, który czasem wchodzi, czasem nie, czasem gra w rezerwach. Potem zmieniliśmy środek pola, co niewiele w sumie dało. A Lechu nawet na 2 ostatnie minuty trener wpuścił gościa, który kosztował prawie 2 mln €. My za tyle nawet nie sprzedajemy. Oni za tyle kupują.
Wiem, że pieniądze nie grają, ale czasem w piłce wartość piłkarzy przekłada się na to, co widzimy na boisku. I dziś akurat się przełożyła unaoczniając przepaść między klubem, który przynależy do sportowej elity Ekstraklasy, a takim, który dopiero do niej aspiruje.
Nam to aspirowanie całkiem nieźle wychodzi. W ostatni niespełna rok poczyniliśmy ogromny progres. Ale widocznie to jeszcze nie ten moment, żeby golić takiego Lecha u siebie.
Potrąciła nas lokomotywa, ale żyjemy i nadal jesteśmy w grze. Teraz przepracować dobrze tydzień, żeby czasem na pasach nie rozjechał nas pojazd lżejszego kalibru.
Do zobaczenia na Motorze!
-
-
Cracovia 0 - 2 Lech Poznań, sobota 19 października 2024, 20:15
Ja mam taką refleksje, że chyba Kroczek postanowił przebić balonik i sprowadzić nas na ziemię. Jest w miare oczywistym faktem, że mamy słabszy skład niż Lech. Co nie znaczy, że musimy z nimi przegrać. W zeszłym sezonie potrafoliśmy wygrywać z teoretycznie lepszymi drużynami, bo potrafiliśmy się ustawić za podwójną gardą i wyprowadzać ciosy z kontry. Ale pan trener postanowił zagrać z Lechem otwartą piłkę i wyszło jak wyszło.
Panie trenerze, 3 punkty zdobyte przez Motor w meczu z Lechem to takie same 3 punkty jakie zdobył dzisiaj Lech u nas. Tylko mądry trener wie jak ustawić drużynę pod lepszego przeciwnika. I Pan też to wiedział, więc tym bardziej nie potrafię zrozumieć dlaczego poszedł Pan na wymianę ciosów z Kolejorzem. 2 gongi i zaczynamy powrót na z góry upatrzone pozycje. jak to prezes okreslił cel na ten sezon? Pierwsza ósemka? Tylko dlaczego mamy to osiągnąć rozdając punkty.
Zaskoczę Pana, ale Motor zagra z nami za tydzień to co my powinnismy zagrać dzisiaj. Bo tam trener potrafi oszacować potencjał rywala i znaleźć jego słabe strony.
Kurwa coś zasnąć nie mogę ,to chyba przez ten księżyc.
- Edytowany
Krótko, bo nie będę powtarzać.
1. Ciekawy mecz dziś "przy Bułgarskiej". Mocny doping dla Lecha pełne 90 minut. O zaprzyjaźnionej Cracovii kilka przyśpiewek, żeby im nie było przykro. Generalnie sztos i "Lech Lech Kolejorz"! Na trybunach oczywiście biało-niebiesko. Fan-club KKS stanął na wysokości zadania 💪
2. Piłkarze Cracovii mocno zagubieni w tym obłąkańczym dopingu dla Poznaniaków. Grali jak muchy w smole. Nic dziwnego, że z dobrze grającej drużyny przy tak stronniczych trybunach i stawce meczu "o lidera", zostają wióry.
3. Nowy patent na trybunach czyli... doping na dwa młyny (D i rodzinny). Jeden przekrzykuje drugi, wzajemnie sobie przeszkadzają, śpiewają nie to co trzeba, skandują co popadnie. Chaos do potęgi. Zastanawiające, że po 20 latach z hakiem od kibicowskiego odrodzenia na Kałuży, odpowiedzialni za doping i logistykę na trybunach weszli w tak ślepą uliczkę. Lech tylko się przyglądał z pobłażaniem. U nich synchronizacja dopingu to elementarz.
4. Piro. Kocham piro i mogą nam nawet mecz przerwać, walkowera dać, full karę wlepić, ale piro musi być. A że przy okazji boisko zasnute dymem i g***o widać, co drużynę wytrąca z rytmu, to luz. Generalnie wolę piro od piłki, więc chyba następnym razem pójdę na ligę piromanów.
nArka
[quote]#post1647616 Ludzie przyszli dopingować Cracovię grającą o mistrzostwo, a dostali festiwal włażenia Lechowi w dupę. [/quote]
Kwestia boiska. Jakbyśmy wygrywali to sytuacja była by inna.
Stać nas na top8, róbcie screeny :)
- Edytowany
[quote]#post1647644 Kurwa coś zasnąć nie mogę ,to chyba przez ten księżyc.[/quote]
"...mam tak samo jak Ty..." 😉
Mnie wkurwia to co żem widział
Kilka razy byłem w Poznaniu, ale nigdy na meczu. Wczoraj znów byłem w Poznaniu. I to na meczu, a nawet nie wyjechałem z Krakowa. Wcale nie chciałem tak być. Wolę zwyczajnie przejechać się do Poznania.
Kryminalni ponoć szukają Olafssona za dzisiejszy występ 🫣
Ponoć mają zgarnąć całą ekipę
Pierwsza połowa w miarę wyrównana, chociaż statystyki już wskazywały na lekką przewagę Lecha. Posklecana obrona jakoś dawała radę; mieliśmy momenty chaosu i wybijania piłki byle dalej od bramki, ale tragedii nie było. Tym bardziej, że Hasic trafił w spojenie, a piłka kilka razy poleciała w rejon bramki Lecha. Bez jakiegoś zagrożenia, ale rywal też nie był groźny w swoich wykończeniach akcji.
Druga połowa to już pełna dominacja Lecha. W momencie przejęcia piłki przez Cracovię, grali blisko naszych zawodników, co sprawiało, ze nawet jeśli ktoś dostawał piłkę to od razu był naciskany przez poznaniaków. Dziurawe próby presingu podejmowane przez Cracovię z łatwością były omijane przez szybkie granie z pierwszej piłki. Nie graliśmy blisko Lecha dając im dużo czasu na dokładne rozprowadzenie ataków. Dwa, trzy podania i już byli pod naszym polem karnym. Po pierwszej bramce nasza gra już zupełnie się posypała, a ostatnie 20 minut upłynęło pod znakiem zabawy w "ciapka", co było bardzo przykrym widokiem. Klamrą tego był strzał Amira w kierunku sektora Lecha, jakby oznaka pełnej bezsilności z prowadzonego dopingu trybun :) Martwi zjazd formy zespołu...
Tym razem trener nie trafił z taktyką. Rozumiem, że mieliśmy obawy o obronę, ale jednak w minionej kolejce temu rywalowi beniaminek Motor wpakował 3 bramki a kolejnych nie wcisnął tylko z sobie wiadomych powodów. Raziła niedokładność, zniecierpliwienie, bezradność i zniechęcenie wraz z upływem minut. Niby próbowali szarpać, ale te próby z łatwością kasowali Lechici wspomagani dopingiem trybun.
Ten mecz pokazał, że grając 12-13 zawodnikami nie można myśleć o dobrym graniu przez cały sezon. A ławka, która gra raz na tydzień po 15 minut w meczu, lub w ogóle nie wącha piłki meczowej nie zapewni jakości. Do każdej formacji potrzebny zawodnik do grania od zaraz. Do pierwszej jedenastki. Albo gramy rzeczywiście tylko o TOP8 raczej z wyraźnym wskazaniem na cyfrę 8.
Ten mecz pokazał również, że przerwę na reprezentację Lech przepracował solidnie, a trener Kroczek bez Ravasa, Kakabadze, Hoskonena, Ghity, Rózgi i Kallmana (zwracam uwagę na całą linię obrony - spreparowana z konieczności specjalnie na ten mecz), czyli 6-ciu zawodników z drużyny która wybiegła na murawę. No ale podobno to splendor dla klubu...
Na Silverze pozostał szalik Polonii.
Prośba o info osobę, która go zostawiła ☝️
Całemu tabunowi trenerów analityków dyrektorów polecam zobaczyć jak się wychowuje piłkarzy na boiska ekstraklasowe na przykładzie wczorajszej gry Kozubsla i Gurgula.
Luźno bez struktury bo mi się nie chce.
Kontuzje i konfrontacja z Lechem pokazały moc naszej ławki (gdzie był Rakoczy btw?) Naprawdę pozycja w tabeli rewelacja patrząc na głębie naszego składu.
Pierwsza połowa wyglądała ok, a to z racji naszego pressingu, który po gwizdku na przerwę oceniłem wcześniej - hm, nie wiem jak będzie z siłami w drugiej połowie, bo było tego dużo. Niestety , spełniły się moje obawy , bo wyszło , że się kompletnie wypstrykaliśmy.
Tutaj dołączam do paru wpisów powyżej, po co taka taktyka? Gramy z mocniejszym rywalem, zagrajmy bardziej cofnięci i cały mecz, a nie połowę. Według mnie totalne nieporozumienie.
Nie uważam ze był jakiś dramat, czy brak zaangażowania, po prostu bezsilność i obnażenie wszystkich słabości.
W pierwszej miałem po swoje stronie kocura, Joel'a, ten to 9 żyć miał, bo umierał przy każdym kontakcie, zastanawiałem się co to za pizdeczka symulant, potem doczytałem, że Portugal, wszystko jasne.
Nic, jedziemy dalej.
- Edytowany
Pojedynki Gurgul - Rózga top
Pierwsza połowa dobra
Druga słabiutka
Doping...[s]dla Cracovii[/s] na rauszu.
Oprawa meczowa - klasa
Edit
Przemarsz - mogliśmy zalać centrum biało czerwoną falą, ale Cracovia siedziała w barach, organizacyjnie słabizna pielgrzymki mają więcej składu.
O kontuzjach Glika i Rakoczego będzie wiadomo więcej po badaniach, których wyniki będą znane przyszłym tygodniu - powiedział trener Dawid Kroczek na konferencji po meczu
- Edytowany
Mnie samego doping dla Lecha wciągnął, aż się chciało wykrzyczeć "Jeszcze jeden!"
A na poważnie jest gdzieś sektor emerycki? Ja już stary się robię, nie chce mi się skakać , wstawać , podnosić ręce itp. no w pewnym wieku zapotrzebowanie na święty spokój wzrasta ( [s]Kwinto[/s] edycja: okazało się że Duńczyk). Chyba po 40 latach mogę? Brzydzę się wysiłkiem fizycznym.
- Edytowany
Niestety Gurgul go nakrył czapką
O świętym spokoju mówił Duńczyk.😉
No cóż, Lech zrobił to, czego wcześniej nie robili inni rywale, czyli zabetonował środek i nie zostawił nam miejsca na szarże.
Reszta to różnica w piłkarskiej jakości plus brak farta, który do tej pory towarzyszył nam w większości spotkań.
Jak czytam, że stać nas na top8, to mnie zbiera na pawia, przecież do tej pory byliśmy prawie zawsze w top14.
Trzeba walczyć dalej i ciułać punkty na słabeuszach i średniakach.
[quote]#post1647688 Ja już stary się robię, nie chce mi się skakać , wstawać , podnosić ręce itp. no w pewnym wieku zapotrzebowanie na święty spokój wzrasta ( Kwinto). Chyba po 40 latach mogę? Brzydzę się wysiłkiem fizycznym.[/quote]
Zaleca się by jednak aktywność fizyczną zachowywać pomimo wieku. Najgorzej jak człowiek sobie siądzie...
- Edytowany
@Kajak#3674
Zapraszam na A3
Ja jakoś nie odniosłem wrażenie, że doping był jakoś wyjątkowo na Lecha. Raczej typowo zgodowy. TYLKO PASY - TYLKO KOLEJORZ . To dominowało. Szły najpiękniejsze barwy i Dziś z podniesioną głową. Rozumiem frustrację po porażce i po tym jak grali nasi, ale bez przesady.
Cześć, wygląda na to, że interesuje Cię ten temat!
Kiedy utworzysz konto, będziemy w stanie zapamiętać dokładnie to, co przeczytałeś, dzięki czemu możesz kontynuować dokładnie w miejscu, w którym skończyłeś. Otrzymasz również powiadomienia, gdy ktoś Ci odpowie. Możesz także użyć „Lubię to”, aby wyrazić swoje uznanie. Kliknij przycisk poniżej, aby utworzyć konto!
Aktualnie przeglądający (2 użytkowników)
Goście (2)