Chodzi mi tu nie o wielkie rzeczy, ale o bzdurne przepisy jaki snas spotykają.
Ja w tym tygodniu natknąłem się na dwa
1. W szkole angielskiego może uczyć tylko nauczyciel po polskiej szkole pedagogicznej (weszło za zcasów Łybackiej). Nauczycieli brakuje, uczą jakies słabe laski, a student UJ z Afryki Południowej- nie. Choć te same nauczycielki mają z nim kursy uzupełniające, gdzie on jest wykładowcą.
2. Polska podpisała jakąś smieszną konwencje i teraz np. mogę legalnie upolować geparda albo legalnie zabić anakondę- ale jak będę chciał przywieżć ich skórę do Poslki to popełnię przestępstwo- bo chronimy te zwierzęta naswoim terytorium.
-
-
Polskie absurdy prawne
Rydwan73 Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> 2. Polska podpisała jakąś smieszną konwencje i
> teraz np. mogę legalnie upolować geparda albo
> legalnie zabić anakondę- ale jak będę chciał
> przywieżć ich skórę do Poslki to popełnię
> przestępstwo- bo chronimy te zwierzęta naswoim
> terytorium.
To nie jest absurd. W ten sposób zmniejsza się rynek, na którym możesz skórę dzikich zwierząt sprzedać. Mniejszy rynek, mnie nabywców, mniejsza szansa na to, ze ktoś owe zwierzę odstrzeli. Możesz sobie jechać na safari, ale to bez sensu skoro trofeum musisz zostawić tam. Bardzo przemyślany sposób ochrony zwierząt.
3. Do absurdów dodajmy krakowską interpretacje przepisów w sprawie dzieci idących do przedszkola. Do szkoły idzie się rocznikami, nie według daty urodzin. Tak samo w dzieli sie dzieci w przedszkolach.
Tymczasem przepis o wymaganych "3 latach przedszkolaka" nasze miasto (a także Warszawa i nikt więcej) interpretuje jako obowiązek UKOŃCZENIA 3 lat przed 1 września. Zatem wszystkie dzieci rocznikowo 3-letnie, które miały pecha urodzić się we wrześniu, październiku, listopadzie lub grudniu nie dostaną sie do przedszkola do najmłodszej grupy 3-latków!
Za rok do 4-latków też sie nie dostaną, bo pierwszeństwo mają dzieci już wcześniej uczęszczające do przedszkoli. A jak wiadomo miejsc brakuje.
Radzę zatem wstrzymać się z prokreacją do końca kwietnia bo inaczej będziecie musieli wychowywać dziecko w domu dopóki nie skończy 6 lat.
"Radzę zatem wstrzymać się z prokreacją do końca kwietnia bo inaczej będziecie musieli wychowywać dziecko w domu dopóki nie skończy 6 lat."
czyli wychowywanie w domu jest gorsze niż posłanie do reżymowego przedszkola?
a poza tym, w prywatnym przedszkolu raczej nie zwraca się uwagi na takie bzdury jak urodzenie przed 1 września itp, więc można spokojnie posłać do prywatnego, albo do reżymowego żłobka!
bart1906 Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> "Radzę zatem wstrzymać się z prokreacją do
> końca kwietnia bo inaczej będziecie musieli
> wychowywać dziecko w domu dopóki nie skończy 6
> lat."
>
> czyli wychowywanie w domu jest gorsze niż
> posłanie do reżymowego przedszkola?
Wychowywanie w domu jest cudowną rzeczą, wiąże sie jednak z rezygnacją z pracy co fatalnie w pływa na budżet domowy. :)
Przedszkolna edukacja jest poza tym korzystna dla dziecka. To oczywista oczywistość.
> a poza tym, w prywatnym przedszkolu raczej nie
> zwraca się uwagi na takie bzdury jak urodzenie
> przed 1 września itp, więc można spokojnie
> posłać do prywatnego, albo do reżymowego
> żłobka!
Nie rozumiem dlaczego fakt istnienia prywatnych przedszkoli miałby uzasadniać dyskryminację 1/3 dzieci w samorządowych placówkach???
Dla każdego dyskryminacja w tym temacie może oznaczać co innego
FA wrote:
[i]Do absurdów dodajmy krakowską interpretacje przepisów w sprawie dzieci idących do przedszkola. Do szkoły idzie się rocznikami, nie według daty urodzin. Tak samo w dzieli sie dzieci w przedszkolach.
Tymczasem przepis o wymaganych "3 latach przedszkolaka" nasze miasto (a także Warszawa i nikt więcej) interpretuje jako obowiązek UKOŃCZENIA 3 lat przed 1 września. Zatem wszystkie dzieci rocznikowo 3-letnie, które miały pecha urodzić się we wrześniu, październiku, listopadzie lub grudniu nie dostaną sie do przedszkola do najmłodszej grupy 3-latków![/i]
i troszkę błąd popełniasz, a troszkę nie.
Otóż ŻADEN PRZEPIS nie zabrania przyjęcia do przedszkola dziecka, któe w dniu rozpoczęcia roku szkolnego nie ma ukończonych 3 lat. Można takowe dziecko przyjąć, pod warunkiem, że dane przedszkole MA WOLNE MIEJSCA w grupach najmłodszych dzieci.
Ustawa o systemie oświaty określa, że dzieci "kalendarzowo" 7-letnie podlegają OBOWIĄZKOWI SZKOLNEMU. Jak do tej pory - przedszkole nie jest takowym obowiązkiem. Tak, jak nie jest objęty żłobek. Tam przyjmowane są dzieci, które mają minimum, bodaj 3 miesiące czy 6 miesięcy? Czyli do 1. klasy idzie dziecko, które w ogóle do dnia rozpoczęcia obowiązkowej nauki szkolnej siedziało pod opieką Mam i Babć, jak i to które do przedszkola uczęszczało.
Miejsc w przedszkolach brakuje - oczywiste. Czyli należało jakieś ograniczenie wprowadzić. Zgodne z prawem... I to rozwiązania, że dzieci - W PIERWSZEJ KOLEJNOŚCI - przyjmowane są, gdy w dniu 01.09. mają ukończone 3 lata, jest z prawem zgodne. Natomiast dzieci młodsze przyjmowane BYĆ MOGĄ - w mierę wolnych miejsc.
Co mnie bardziej niepokoi w tej "społecznej" akcji protestacyjnej? Wejdź na tę stronę "dada" (czy jak jej tam)... ale bez "/protest"
PS. To nie jest "krakowska" interpretacja... to jest interpretacja "małopolska", bo Uchwałę RM uchylił Wojewoda (notabene wedle mnie jeden z najlepszych "urzędników - nie polityków")
Bart - mylisz się troszkę... prywatne przedszkola, korzystając RÓWNIEŻ z subwencji gminy, podlegają tym samym przepisom, co przedszkola samorządowe (tzw. publiczne a wedle Ciebie reżymowe)... Tylko, że w tych reżymowych płacisz około 250 a w prywatnych 2 -3 razy więcej miesięcznie
Co do ochrony zwierząt- dzięki hodowli dzikich zwierząt dla myśliwych taka Namibia nie ma problemu głodnych dzieci. Ale socjalista zamiast wędki woli dać rybę.
FA wrote również:
[i]Nie rozumiem dlaczego fakt istnienia prywatnych przedszkoli miałby uzasadniać [b]dyskryminację 1/3 dzieci[/b] w samorządowych placówkach???[/i]
O ile znam się na matematyce, to np. obecnie mogą być W PIERWSZEJ KOLEJNOŚCI - przyjmowane dzieci urodzone po : 01.09.2005.... Do przedszkoli mogą uczęszczać dzieci, urodone do maksimum 31.12.2002 Nieco starsze, (choćby o 1 dzień będą podlegać od września 2009 OBOWIĄZKOWI SZKOLNEMU). Czyżbyś uważał, że dzieci urodzone pomiędzy 01.01.2005 a 31.08.2005 stanowią 1/3 tychże? Toż to chyba nie wyż, a ERUPCJA demograficzna :):):)
Śliczna teoria TD ale rozmijająca się z rzeczywistością.
W tym roku po raz pierwszy zrezygnowano z absurdu jakim był coroczny nabór dzieci do przedszkoli na kolejną grupę. Od tego roku jeśli dziecko już sie dostało to wystarczy złożyć oświadczenie i za rok chodzi dalej do tego samego przedszkola. I bardzo dobrze.
Pomijając zdarzenia losowe (przeprowadzki itp) oznacza to, że w starszych grupach nie przybędą żadne wolne miejsca i de facto nie ma tam żadnego naboru.
Kto się dostanie do 3-latków może uczęszczać dalej, kto się nie dostanie niemal nie ma już szans na edukację przedszkolną.
Ponieważ chętnych dzieci jest więcej niż miejsc zapis o przyjmowaniu "w pierwszej kolejności" urodzonych przed 1 września (a jednak 2/3 :) ) oznacza dyskryminację tych, którzy mieli pecha urodzić sie później - zapis o przyjmowaniu "w miarę wolnych miejsc" jest fikcją bo tych miejsc nie ma.
Skoro obowiązek szkolny wylicza się kalendarzowo, to należało tak samo zrobić w przedszkolach. Odmienne krakowskie rozwiązania to absurd.
Pomijam już to, ze politycy narzekają, ze za mało nas pracuje i system emerytalny padnie, a brakiem żłobków i przedszkoli wymusza się pozostawianie poza rynkiem pracy tysięcy kobiet.
4. Do listy absurdów dodajmy jeszcze jeden przepis. Bez kolejki do przedszkola przyjmuje się dzieci samotnie wychowywane przez jednego z rodziców. Czyli dzieci rozwodników są uprzywilejowane. Masz ślub, masz pecha. Tak wygląda polityka prorodzinna w naszym kraju.
[quote]
Skoro obowiązek szkolny wylicza się kalendarzowo, to należało tak samo zrobić w przedszkolach. Odmienne krakowskie rozwiązania to absurd. [/quote]
Nie koniecznie. W gimnazjum i liceum mialem w klasach bardzo sporo kolegow starszych rocznikowo - z pazdziernika, listopada czy grudnia.
=>=> FA, jeszcze raz podkreślam: PRZEDSZKOLE NIE JEST OBJĘTE OBOWIĄZKIEM SZKOLNYM.
Dziecko urodzone po 01.09.2005 MA SZANSE być przyjętym do Przedszkola - o ile nie zostanie przyjęte w tym roku - od września 2009. Ale specjalnie podkreśliłem określenie "MA SZANSE". Bo i latach poprzednich i na 100% również w tym roku - wiele dzieci urodzonych przed 01.09.2005, czyli spełniających wymóg formalny ukończenia 3 roku życia DO PRZEDSZKOLA NIE ZOSTANIE PRZYJĘTYCH. Po prostu z powodu braku miejsc, zbyt małej punktacji (samotne wychowywanie dziecka nie gwarantuje dostania się do przedszkola, jest jednym z elementów - bardzo ważnym ale nie jedynym - kwalifikowania). Wielu rodziców, mających dzieci spełniające kryteria formalne nie zgłasza ich w ogóle. Wolą , zajmować się nim i wychowywać w warunkach domowych. I to jest ich dobre prawo.
Po prostu w Krakowie i wielu innych miastach jest za mało przedszkoli, za mało miejsc. Wedle obliczeń w Krakowie brak około 2500 miejsc, w Warszawie około 8000. W wiele nowo powstających osiedlach nie przewidywano całej infrastruktury. Nie wiem, czy na takim np. Żabińcu jest przedszkole czy nie... nie zdziwiłbym się, że nie ma. Od czasu, gdy moje dzieci do przedszkola chodziły zlikwidowano np. 2 przedszkola w ścisłym centrum miasta (Krupnicza, Dolnych Młynów). Przedszkola, to nie tylko budynki... są w nich cholerne problemy z kadrą; nawet ludzie po specjalistycznych studiach nie chcą pracować w wyuczonym zawodzie - bo to się nie opłaca. Nauczyciele szkolni mogą strajkować, lekcje się nie odbędą, dzieci zostaną np. w domu. W przedszkolu takiej możliwości nie ma - dzieci muszą mieć zapewnioną opiekę... nawet, gdy tamtejsza kadra strajkuje. A problem dużych miast to "pikuś" przy problemach wielu mniejszych ośrodków, gdzie - zdarzają się i takie sytuacje - przedszkoli nie ma w ogóle.
Natomiast rodzice mogą zadecydować, by ich dziecko rozpoczęło naukę o rok wcześniej... i szkoła nie ma prawa takiego dziecka nie przyjąć. Mogą, ale chyba już w sposób udokumentowany (np. opinia psychologa) zadecydować, że skoro dziecko nie ma w dniu rozpoczęcia nauki ukończonego 7 roku życia, zapisać go do szkoły o rok później. Stąd wspomniani przez Dinth'a koledzy, którzy są/byli od niego rocznikowo starsi. Mogą być również młodsi. I to też jest dobre prawo.
Dobre prawo by było wtedy, gdyby urzędnik państwowy nie zabierał podatku od osób, które np. nie mają dzieci na przymusowe nauczanie dzieci obcych osób. I rodzice sami wydając swoje ciężko zarobione pieniądze decydowaliby o kształcie edukacji i wychowaniu swoich dzieci.
bart1906 Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Dobre prawo by było wtedy, gdyby urzędnik
> państwowy nie zabierał podatku od osób, które
> np. nie mają dzieci na przymusowe nauczanie
> dzieci obcych osób.
A od pracującego na zasiłki dla bezrobotnych, a od zdrowych na leczenie chorych ;-)
Bart1906... ja mam bardzo, bardzo liberalne poglądy na gospodarkę. Ale: czy w związku z tym, że ktoś nie ma dzieci i wedle Ciebie nie powinien łożyć (w formie podatku) na ogólną edukację narodu, społeczeństwa, współobywateli również nie powinien mieć prawa do korzystania z usług osób wykształconych - czyli nie powinien mieć prawa do bezpłatnych świadczeń medycznych (nawet w ramach "koszyka minimum", ale lekarz czy pielęgniarka wykształcili się bez udziału jego pieniędzy), nie miałby prawa do renty czy emerytury (bo decyzja - choćby o dokonaniu przelewu - by zależała od osoby wykształconej za własne pieniądze). I oczywiście edukacja... dziś dziecka nie ma, ale czy taka osoba nie miała dzieci, nie będzie mieć. Sama się nie wykształciła... czyli jest nieukiem, osobą kompletnie nie przydatną, stanowiącą tylko i wyłącznie obciążenie dla współobywateli - powinno się takowe jednostki w imię dobra narodu eliminować fizycznie.
Czyli (przyłączając się do pytań Rydwana)... takie rozwiązanie by grosziło tylko jednym: REWOLUCJĄ... gorszą niż komunistyczną, bo rewolucją ludzi chorych i głupich.
I niestety, z analizy absurdów prawnych - jakich w Polsce dostatek - zeszliśmy na jakowyś spór ideowo - polityczny. A tych absurdów jest tyle, że m.in. ludzie głupi je tworzą
tacy dwaj Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> =>=> FA, jeszcze raz podkreślam:
> PRZEDSZKOLE NIE JEST OBJĘTE OBOWIĄZKIEM
> SZKOLNYM.
> Dziecko urodzone po 01.09.2005 MA SZANSE być
> przyjętym do Przedszkola - o ile nie zostanie
> przyjęte w tym roku - od września 2009. Ale
> specjalnie podkreśliłem określenie "MA SZANSE".
Z dwójki dzieci jednego urodzonego 31 sierpnia, drugiego urodzonego 1 września
nasze miasto [b]gorzej[/b] traktuje drugiego [b]tylko z powodu jego daty urodzenia[/b].
Jest przyjmowane [b] w drugiej kolejności[/b], jest zatem dzieckiem drugiej kategorii. Takie zjawisko nazywamy dyskryminacją.
> Bo i latach poprzednich i na 100% również w tym
> roku - wiele dzieci urodzonych przed 01.09.2005,
> czyli spełniających wymóg formalny ukończenia
> 3 roku życia DO PRZEDSZKOLA NIE ZOSTANIE
> PRZYJĘTYCH. Po prostu z powodu braku miejsc, zbyt
> małej punktacji (samotne wychowywanie dziecka nie
> gwarantuje dostania się do przedszkola, jest
> jednym z elementów - bardzo ważnym ale nie
> jedynym - kwalifikowania).
Samotne wychowywanie dziecka [b]gwarantuje[/b] przyjęcie do przedszkola.
[quote]
UCHWAŁA NR XXXI/407/07
Rady Miasta Krakowa
z dnia 19 grudnia 2007 r.
§ 5.
1. Do przedszkola w pierwszej kolejności przyjmowane są dzieci w wieku 6 lat
odbywające roczne przygotowanie przedszkolne. W następnej kolejności
przyjmowane są dzieci matek lub ojców samotnie je wychowujących, matek lub
ojców, wobec których orzeczono znaczny lub umiarkowany stopień
niepełnosprawności bądź całkowitą niezdolność do pracy oraz niezdolność do
samodzielnej egzystencji, na podstawie odrębnych przepisów, a także dzieci
umieszczone w rodzinach zastępczych.
[/quote]
Polecam tez lekturę dzisiejszej (ale trafiłem z tematem) Wyborczej - nie trzeba samotnie wychowywać, wystarczy skłamać, że sie samotnie wychowuje bo nikt tego nie sprawdza.
Akurat Pani Olga Szpunar nie jest aż takim autorytetem... pisze o edukacji od wielu lat w GW a przy tym, jest jak Cabaj. Czasem genialnie, czasem.... czapki nie ma.
Ale to ona pisze: [i]To drugie najwyżej punktowane kryterium [b]w ministerialnym rozporządzeniu[/b] dotyczącym rekrutacji[/i]
Czyli - Uchwała RM powtarza to, co w rozporządzniu jest określone ilością punktów? Chyba nie - bo wedle mej wiedzy - nikt nic nie wie o istenieniu takowego rozporządzenia a o punktacji dowiesz się, przy wypełnianiu karty zgłosenia (w internecie). Ale nawet określenie "w następnej kolejności" nie jest gwarancją.
(W pierwszej kolejności dam po gębie Ziutkowi, w następnej Felkowi... o ile będę mieć jeszcze siłę:):):) - czyli Ziutkowi dam na 100%, a Felkowi niekoniecznie)
W Ustawie o systemie oświaty:
[i]art 14.
ust 1. Wychowanie przedszkolne obejmuje dzieci w wieku 3 - 6 lat.
ust 1b. W szczególnie uzasadnionych przypadkach, dyrektor przedszkola może przyjąć do przedszkola dziecko, któe ukończyło 2,5 roku[/i]
Czy można mieć kalendarzowo mieć 2,5 roku... Jak się znam na matematyce, to ma się 2 albo 3 albo 4 lata. Owszem, można mieć 3 lata i 1 dzień, albo 2 lata 11 miesięcy i 30 dni (sierpień ma dni 31) i nie spełniać wymogów zapisu ust. 1.
I dopiero od 6 roku życia ustawodawca wprowadził zapisy ust. 3 i 3a, określając że chodzi o rok kalendarzowy wobec dzieci sześcioletnich i tylko wobec nich.
Czyli logika (cóż za piękna dziedzina matematyki) podpowiada: dzieci, które w dniu 01.09. nie mają ukończonych 3 lat, nie spełniają warunków ustawowych.
I o co tyle hałasu? Jasne dla wszystkich to powinno być.
o Pani Oldze Szpunar można powiedzieć że jest fajną dupą ;) to taki moje małe wtrącenie w Waszą dyskusję ;) zresztą nie tylko o tej Pani Oldze ;)
temat wart WZGŁĘBIENIA... :):):):)
;)
tacy dwaj Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> W Ustawie o systemie oświaty:
> art 14.
> ust 1. Wychowanie przedszkolne obejmuje dzieci w
> wieku 3 - 6 lat.
> ust 1b. W szczególnie uzasadnionych przypadkach,
> dyrektor przedszkola może przyjąć do
> przedszkola dziecko, któe ukończyło 2,5 roku
> Czy można mieć kalendarzowo mieć 2,5 roku...
Ano właśnie. Można.
Dzięki za przytoczenie tej ustawy bo teraz mamy już jasność przepisy nie nakazują gorzej traktować dzieci urodzonych po 31 sierpnia. Nie ma nakazu by przyjmować ich w DRUGIEJ kolejności. To tylko bzdurny wymysł władz naszego miasta.
Wystarczyło przyjąć np, że szczególnie uzasadnionym przypadkiem jest np praca obojga rodziców. Wystarczyło chcieć.
> I o co tyle hałasu? Jasne dla wszystkich to
> powinno być.
O co hałas to już Ci pisałem. Wczuj się w sytuacje rodziców tych "źle urodzonych" dzieci.
Jeśli dziecka nie przyjmą do trzylatków, w praktyce nie ma już szans na przyjęcie w następnych latach chyba, że ktoś inny zwolni miejsca. A nie każdy ma niepracującą babcię w pobliżu. Rzucić pracę i wychowywać dziecko? I dlaczego dziecko ma mieć gorszy start (bo brak edukacji przedszkolnej jest gorszym startem) tylko z powodu daty urodzenia?
Nasze miasto bardzo źle i głupio potraktowało tych rodziców. Mają rację, ze protestują.
Cześć, wygląda na to, że interesuje Cię ten temat!
Kiedy utworzysz konto, będziemy w stanie zapamiętać dokładnie to, co przeczytałeś, dzięki czemu możesz kontynuować dokładnie w miejscu, w którym skończyłeś. Otrzymasz również powiadomienia, gdy ktoś Ci odpowie. Możesz także użyć „Lubię to”, aby wyrazić swoje uznanie. Kliknij przycisk poniżej, aby utworzyć konto!
Aktualnie przeglądający (1 użytkowników)
Goście (1)