Ale ciota z tego Wojtka jestem ciekawy jakiego Asa wyciągnie!!!
-
-
Re: Dalsze losy naszych byłych sportowców, trenerów , smakowite historyjki itp.
GKS Tychy zainteresowany Ankowskim
Wojciech Ankowski wystąpił w GKS-ie Tychy w spotkaniu sparingowym z Górnikiem Wesoła. Po meczu piłkarz zebrał pochwały od trenera Mirosława Smyły.
Ankowski ostatnio występował w drugoligowym Przeboju Wolbrom. W rundzie jesiennej zawodnik wystąpił w dziewiętnastu ligowych spotkaniach, w których czterokrotnie wpisał się na listę strzelców.
Ankowski wcześniej występował m.in. w Cracovii, Jagiellonii Białystok, Drwęcy Nowe Miasto Lubawskie oraz Kmicie Zabierzów.
źródło: Gazeta.pl
p.s. czyim wychowankiem jest Ankowski???
Wisly Kraków. Jeden z "synów Stawowego" jak to niektorzy mowia
Kurowski 3 bramki w sparingu z Dalinem Myslenice...
a Krzywicki 2 w sparingu z Ursusem.
Swoją drogą przydał by się osobny temat do sledzenia poczynań naszych graczy na wypozyczeniu.
Konrad Cebula podpisal wlasnie kontrakt ze stalowka
A Szwajdycha tez tam chca.
Ci co tak narzekali, ze Gizmo bedzie cwelke calowal i pokazywal palcami niech popatrza:
[img]http://img.interia.pl/sport/nimg/o/o/Legionisci_grali_kosza_3145882.jpg[/img]
taaaaaaaaa
-Legii sie nie odmawia.
Tego nie pamietasz????
.
Krzywicki dwie bramki dla Zawiszy.
Marcin Bojarski dołożył trafienie w sparingu z Polonią w Bytomiu/:)
Polonia - Piast 2-3
Drumlak chce być menadżerem
Większość swojej piłkarskiej kariery spędził w Pogoni Szczecin. W barwach tego klubu zadebiutował też na najwyższym szczeblu rozgrywek w lidze polskiej. Paweł Drumlak, bo o nim mowa, zdążył do tej pory rozegrać w ekstraklasie ponad 180 spotkań, zdobywając siedemnaście bramek. Obecnie broni barw ŁKS-u Łódź. Wcześniej występował w Cracovii.
Imię i nazwisko: Paweł Drumlak
Wiek: 32 lata
Klub: ŁKS Łódź
Pozycja na boisku: pomocnik
W dzieciństwie chciałem być...
- Chyba nie miałem takiej chwili, bym się nad tym zastanawiał. Nie pamiętam bym w przedszkolu z kolegami poruszał takie tematy. Nie miałem zamiłowań w żadnej dziedzinie. Nie chciałem być ani policjantem, ani strażakiem, ani nikim innym.
Gdybym nie był piłkarzem, byłbym...
- Skończyłem studia ekonomiczne, więc pewnie gdzieś tutaj upatrywałbym jakiegoś zajęcia. Jestem jednak cały czas związany z piłką. Nie miałem szansy sprawdzić się w czymś innym, poznać pracy na co dzień. Myślę, że teraz, kiedy będę zajmował się menedżerką, rzeczami prawno-sportowymi, to coś w kierunku prawa. Żałuję, że nie miałem okazji pójść w tym kierunku, bo prawo nadal mnie pasjonuje.
Klub, w którym chciałbym zagrać...
- Nigdy nie miałem takich marzeń. Ja chyba jestem pod tym względem ewenementem. Nie chciałbym, aby to jakoś groteskowo zabrzmiało. Uwielbiam robić to, co robię. Pasjonuję się tym, ale tak żebym miał tego typu marzenia, chociażby z dzieciństwa, to nie. Raczej nie. Na początku piłka nożna to było hobby, połączone z pasją taty, który przekładał sport na naszą trójkę. Siostra grała w tenisa. Brat też w jakimś stopniu w tym uczestniczył, ale musiał z powodu kontuzji zakończyć przygodę z piłką i postawił na naukę. U mnie to zostało. Do momentu, kiedy się jest trampkarzem, czy młodzikiem, to nie za bardzo się wybiega w przyszłość. Sam wiem po sobie. Kiedy patrzy się na czasy, w których grało się z kolegami i te teraźniejsze, to mało osób znalazło ten finał na tym szczeblu wyższym. Ciężko planować. Owszem gdzieś tam w podświadomości jest coś takiego, że chciałoby się grać w jakimś klubie, ale patrząc na te polskie realia, to niespecjalnie udaje się komuś wybić czy zaistnieć gdziekolwiek.
Sędzia polski czy zagraniczny?
- Ciężkie pytanie z prostej przyczyny. Jak wiemy, korupcja była też w ligach zagranicznych, nie tylko w naszej. Tam również tego typu sytuacje się zdarzają. Dobrze się tak stało, że ludzie nie do końca związani z piłką oczyszczają to wszystko. Dzisiaj to jest smutne i z przykrością patrzę na to, że grało się w tylu meczach, na temat których mogą wyjść różne ciekawostki. Tak naprawdę nie wiem, z czego tu się cieszyć, a nad czym płakać.
Trener wymagający czy wyluzowany?
- Połączenie tych dwóch rzeczy byłoby idealne, ale tak naprawdę rzadko się to zdarza w klubach. Prezesi pokazują, że niespecjalnie połączenie tych cech zdaje egzamin. Z prostej przyczyny: nie są na tyle wytrwali, aby przeczekać pewien czas. Zanim się lepiej pozna trenera, już jest kolejny. Rzadko kiedy się zdarza, by trener mógł do końca pokazać, co potrafi. Są trenerzy, którzy są świetnymi fachowcami, ale nie są ludźmi na co dzień. Takimi, z którymi można by było żyć. Różne są koncepcje. Nie każdy zawodnik lubi trenera wymagającego, nie każdy takiego całkiem wyluzowanego. Ja nigdy nie miałem problemów z trenerami. Ci, na których trafiłem w karierze byli na tyle fajni, że bardzo dobrze się z nimi trenowało i współpracowało na co dzień.
Liga angielska czy liga hiszpańska?
- Zdecydowanie hiszpańska. Ze względu na styl, jaki tam jest preferowany. Tam stawiają na techniczny futbol.
Adam Małysz czy Robert Kubica?
- Ciężko porównać. Jeden dostarczył kibicom tylu niezapomnianych wrażeń. Pamiętam, że kiedy byliśmy teraz na tych obozach, trenerzy byli na tyle wyrozumiali, że przekładaliśmy trening, by zobaczyć jego skoki. O czymś to świadczy. Jedna i druga dyscyplina jest ciekawa. Skoki są może nie do końca takie pasjonujące. W nich często o wynikach decyduje loteria, a nie aktualna forma. Rzadko kiedy oglądałem Formułę 1, ale sądzę, że jeżeli Kubicy uda się dorównać sukcesom Małysza, może zrobić porównywalną furorę.
Najbardziej szalona rzecz, którą zrobiłem...
- Nie ukrywam, jest to jedna rzecz, którą zrobiłem dla dziewczyny, żeby potwierdzić, jak bardzo mi na niej zależy, jak ją kocham, ale więcej wolę nie mówić (śmiech).
Najdziwniejsze pytanie, które mi zadano...
- Ja wychodzę z założenia, że nie ma tematów tabu. Nikt mnie jeszcze tak nie zaskoczył, bym się zastanawiał, jak odpowiedzieć, jak zbudować zdanie. Nie było jeszcze takiego pytania..., ale może jeszcze takie będzie.
Gdybym miał trzy życzenia do złotej rybki?
- Wygrać 5 milionów na loterii (śmiech). To by było jedno z nich (śmiech). Żartowałem. Nie jestem materialistą. Chciałbym w swoim życiu spotykać jak najwięcej fajnych ludzi, z którymi mógłbym dobrze współpracować i fajnie spędzać czas. Na pewno dobre zdrowie. Można mieć pieniądze, można mieć wszelkie bogactwa, ale co z tego, kiedy nie będzie zdrowia. Ostatnie to być szczęśliwym. Może prozaiczna rzecz, ale na czasie. O i pokój na świecie.
Największe marzenie...
- Wszystko to, co wymieniłem wcześniej (śmiech). Mniej więcej takie są moje marzenia.
Najbardziej denerwuje mnie...
- Obłuda, nieszczerość, fałsz...
Nasza Klasa - tak czy nie?
- Nie posiadam tam prywatnie konta, ale jeżeli masa ludzi jest tam skupiona, jeżeli ludzie się tam odnajdują i nie narzekają, to na pewno pozytywnie o tym świadczy. Jak najbardziej popieram to, co robią, ale niekoniecznie traciłbym na to czas. Ludzie wchodzą tam w poszukiwaniu wrażeń, a ja na ich brak nie narzekam. Chociażby dlatego, że mam fajnych kolegów w klubie i fajnie się bawię.
Gadu gadu czy Skype?
- Na gadu gadu rzadko kiedy bywam, czasami Skype. Ostatnio chyba Skype.
Źródło: Sportowe Fakty - Agnieszka Kiołbasa
Polonia Bytom - Piast Gliwice 2:3 (1:2)
Bramki: Marcin Radzewicz (30), Marjan Jugovic (55) - Damian Seweryn (3), Piotr Prędota (6), Marcin Bojarski (66).
Polsat zrobil material o rozstaniu Stawa z Arka przy okazji piatkowego meczu na Wielieckiej :)
Stawowy opowiada o Arce na tle pucharow Cracovii :) O ironio :)
Stefan Majewski: Wszyscy wiedzieliśmy kto komu płacił
Piłka nożna - Ekstraklasa
16.02.2009 | 08:14
Hazard to jest teraz plaga. W Amice próbowaliśmy z Pawłem Janasem to ukrócić, bo sumy jakie przegrywają ci młodzi ludzie są kosmiczne. Niszczą swoje rodziny - mówi w wywiadzie dla "Przeglądu sportowego" Stefan Majewski.
PRZEGLĄD SPORTOWY: We wrocławskiej prokuraturze przewija się wątek Świtu Nowy Dwór, który kiedyś pan prowadził. Piłkarze pańskiego zespołu pod pańskim nosem kręcili meczami...
STEFAN MAJEWSKI: Panowie, nie jestem naiwnym człowiekiem. Gdy zobaczyłem, co się dzieje poszedłem do prezesa klubu i powiedziałem, że nie mam zamiaru bawić się w ciuciubabkę. Powiedział tylko: trenerze, dziwię się, że i tak pan tyle wytrzymał!
PS: Wie pan jak rozwiązać problem korupcji?
Zacznijmy od tego, że też czuję się za korupcję w polskiej piłce odpowiedzialny, choć miałem to szczęście, że 17 lat mnie w Polsce nie było. Gdybym był, to na pewno by mnie to zjawisko dotknęło jeszcze bardziej. Nie czarujmy się. Wszyscy o większości spraw wiedzieliśmy, o kwotach, kto komu płacił. I w jakiś sposób to tolerowaliśmy. W pewnym momencie zaczynamy jednak zrzucać odpowiedzialność na innych. W myśl zasady: to nie ja, to oni. Dlatego trzeba przyjąć zasadę grubej kreski. Przyznać się, powiedzieć, że to było bardzo złe, wstydzić się za to. Odcinamy przeszłość i od dzisiaj zaczynamy grać inaczej. A jeśli ktoś by się wychylił już po grubej kresce, to musiałaby czekać go dożywotnia dyskwalifikacja. Jeśli tego nie zrobimy to ta afera nie będzie miała końca. Przecież nas wszystkich można i trzeba by było pociągnąć do odpowiedzialności. Ktoś kto mi zarzuci, że widziałem i nie powiadomiłem prokuratury, będzie miał rację. (...)
PS: W Bełchatowie było święto kiedy piłkarze się dowiedzieli, że nie będzie pan jednak trenerem GKS...
Bo pewnie bali się kar, które rzekomo nadmiernie stosuję. Ale to też jest przesadzone. Ja wymagam kultury, niechodzenia w klapkach i krótkich gaciach do restauracji, punktualności i innych banalnych, podstawowych spraw. O tym w Anglii czy w Niemczech się nie pisze, bo to jest oczywiste. U nas to nowość. Pracuję nad tym aby wizerunek piłkarza polepszyć.
PS: Jeszcze jako trener Amiki Wronki podjął pan próbę walki z hazardem wśród piłkarzy. Poległ pan z kretesem...
Niestety, tak. Hazard to jest teraz plaga. Ja nie mówię, że piłkarze powinni być święci. W moich czasach też graliśmy w karty, na kasę oczywiście. Jako zawodnik spotkałem się z hazardem. My jako sportowcy mamy hazardową żyłkę. Kto się angażuje w sport musi ją mieć. Bez niej nie ma sportu. Ale nie można przesadzać. W Amice próbowaliśmy z Pawłem Janasem to ukrócić, bo sumy jakie przegrywają ci młodzi ludzie są kosmiczne. Niszczą swoje rodziny. Przecież oni mogliby być ustawieni do końca życia, ale bezmyślnie trwonią swój dorobek. Oni przegrywają wszystko i jeszcze pożyczają. Duży wpływ na taki stan rzeczy mają ich partnerki życiowe.
Cezary Kowalski, Piotr Wołosik
28-letni obrońca [b]Andrzej Bednarz[/b] w dniu dzisiejszym najpierw podpisał kontrakt z Radomiakiem, który będzie obowiązywał przez najbliższy rok, a następnie rozpoczął z zielonymi przygotowania do rundy rewanżowej grupy południowej mazowieckiej IV ligi. - Chcę pomóc Radomiakowi swoim doświadczeniem w awansie do III-ligi. O ile tylko będzie zdrowie to myślę, że wszystko będzie okej - mówił po popołudniowych zajęciach piłkarz.
http://www.radomiak.com.pl/index.php?dzial=fullnews&id=1871
Dziś nowymi zawodnikami Stali Stalowa Wola zostali [b]Paweł Szwajdych[/b] oraz Ukrainiec Ołeksandr Portianko.
Szwajdych ostatnio występował w Kmicie Zabierzów, Portianko był zawodnikiem Wołynia Łuck. Obaj w środę pojadą wraz z drużyną na obóz do Gutowa Małego.
źródło: Stalowka.net/90minut.pl
A jak to jest, ze oni byli wypozyczeni do Kmity, a teraz do Stali przechodza? To chyba transfer definitywny ??
Cebula i Szwajdych sa wypozyczeni do Stali widomosc z pierwszej reki
Cześć, wygląda na to, że interesuje Cię ten temat!
Kiedy utworzysz konto, będziemy w stanie zapamiętać dokładnie to, co przeczytałeś, dzięki czemu możesz kontynuować dokładnie w miejscu, w którym skończyłeś. Otrzymasz również powiadomienia, gdy ktoś Ci odpowie. Możesz także użyć „Lubię to”, aby wyrazić swoje uznanie. Kliknij przycisk poniżej, aby utworzyć konto!
Aktualnie przeglądający (1 użytkowników)
Goście (1)